Co łączy, a co różni kosmiczną misję Sławosza i Hermaszewskiego? Polska dla wszystkich
Przygotowując naszą wystawę z okazji 80-tych urodzin Dziennika Bałtyckiego, przeglądaliśmy stare wydania gazety w tym m.in. to z czerwca 1978 roku, w którym na pierwszej stronie Dziennik Bałtycki informował: “Mirosław Hermaszewski – pierwszy Polak w kosmosie”.
W artykule na ten temat mogliśmy przeczytać: “Dnia 27 czerwca 1978 roku o godzinie 18.27 czasu moskiewskiego w Związku Radzieckim wystrzelono statek kosmiczny „Sojuz 30”. Radziecki statek kosmiczny jest pilotowany przez międzynarodową załogę w składzie: dowódca statku, dwukrotny Bohater Związku Radzieckiego, lotnik kosmonauta ZSRR Piotr Klimuk oraz kosmonauta badacz, obywatel PRL Mirosław Hermaszewski. (...) Lot statku „Sojuz 30” przewiduje połączenie z orbitalnym kompleksem naukowym „Salut 6”- „Sojuz 29” i przeprowadzenie na jego pokładzie wspólnych badań i eksperymentów z kosmonautami Władimirem Kowalonkiem i Aleksandrem Iwanczenkowem, którzy pracują w kosmosie od 15 czerwca 1978 roku. Urządzenia pokładowe statku „Sojuz 30” funkcjonują normalnie. Samopoczucie kosmonautów jest dobre”.
Przypominam tę depeszę, oczywiście z okazji lotu w kosmos drugiego Polaka Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego. Jak widać oba loty wiele łączy - data startu (25 i 27 czerwca), misja na międzynarodową stację kosmiczną w celu wykonania badań i eksperymentów.
Sporo jednak też różni. Po pierwsze sojusznik i miejsce startu – wtedy ZSRR i Moskwa, dziś USA i Floryda. A po drugie okoliczności, w jakich doszło do wyboru astronauty. Decyzja, że to Hermaszewski poleci w kosmos, a nie obywatel NRD o co zabiegał ówczesny przywódca Erich Honecker, miała charakter polityczny. Ówczesne komunistyczne władze w Polsce i ZSRR potrzebowały bowiem wydarzenia, które odwróciłoby uwagę opinii publicznej od kryzysu i strajków w Polsce.
Tymczasem Sławosz Uznański-Wiśniewski wybrany został do lotu w kosmos w wyniku otwartej rekrutacji organizowanej przez Europejską Agencję Kosmiczną, spośród 22,5 tysiąca kandydatów. Dokonał tego swoją ciężką pracą, osiągnięciami naukowymi i przygotowaniem fizycznym, a nie poprzez decyzję jakiegoś politycznego gremium. To jego osobiste osiągnięcie.
Poruszyły mnie również słowa, jakie Sławosz Uznański- Wiśniewski wypowiedział do nas już z kosmosu:
“Drogie Polki i Polacy, dziś robimy ogromny krok w stronę przyszłości technologicznej Polski - Polski opartej na nauce, wiedzy i wizji - powiedział Polak. Niech ta misja będzie początkiem epoki, w której nasza odwaga i nieustępliwość kształtują nowoczesną Polskę - dla nas i przyszłych pokoleń. Kosmos zawsze jednoczył ludzi. Zabieram dziś z Ziemi cząstkę każdego z was, waszej siły, waszej nadziei, waszego zaufania.
W Kosmosie nie jestem sam. Reprezentuję nas wszystkich. Z całego serca dziękuję wam za zaufanie. Kosmos dla wszystkich. Space for everyone” - skonkludował polski astronauta.
Może zabrzmiało to trochę patetycznie, ale jednocześnie bardzo uniwersalnie i wspólnotowo. Po wyborach prezydenckich polskie społeczeństwo pozostaje ciągle mocno podzielone i jak wody brakuje nam osobowości, która mogłaby być autorytetem dla wszystkich Polek i Polaków. Kogoś, kto nas połączy i powie, że nie tylko kosmos jest dla wszystkich, ale również Polska jest dla wszystkich.
Jubileuszową wystawę Dziennika Bałtyckiego możecie oglądać jeszcze do 6 lipca w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, a później przeniesiemy ją do Europejskiego Centrum Solidarności.