WiadomościIle kosztuje majówka nad morzem? Złe i dobre informacje

Ile kosztuje majówka nad morzem? Złe i dobre informacje

Tegoroczna majówka zbliża się wielkimi krokami. Tradycyjnie już, to pierwszy długi weekend w roku, w którym turyści tłumnie ciągną nad morze, ale też pierwszy test dla lokalnych przedsiębiorców. To właśnie majówka pokaże, ile są skłonni wyjąć ze swoich portfeli ci, którzy decydują się na wypoczynek nad morzem.
Fot. namierzeje.pl
Fot. namierzeje.pl
Redakcja NaMierzeje.pl

Tegoroczna majówka zbliża się wielkimi krokami. Tradycyjnie już, to pierwszy długi weekend w roku, w którym turyści tłumnie ciągną nad morze, ale też pierwszy test dla lokalnych przedsiębiorców. To właśnie majówka pokaże, ile są skłonni wyjąć ze swoich portfeli ci, którzy decydują się na wypoczynek nad morzem.

  • majówka to okazja na pierwszy dłuższy wypoczynek w sezonie. W tym roku długi weekend potrwa 4 dni
  • miejsca noclegowe nad morzem oferują coraz wyższy standard, ale za te najbardziej atrakcyjne trzeba zapłacić więcej
  • w ofercie są propozycje na każdy portfel, niższy standard albo większa odległość od morza oznaczają wyraźnie niższe ceny   

Zacznijmy od dobrej informacji. Wreszcie udało się powstrzymać szaleńczy wzrost cen, spowodowany rosnącymi kosztami energii i jeszcze niedawną, dwucyfrową inflacją. Nie oznacza to jednak wcale, że za nadmorskie atrakcje i jedzenie w lokalnych restauracjach zapłacimy tyle samo, ile przed rokiem. Zła wiadomość jest taka, że za bliskość plaży i szum morza na tarasie trzeba sporo dopłacić.

Bliżej znaczy drożej

Sprawdziliśmy kilkadziesiąt ofert noclegowych z Mierzei Wiślanej – zarówno tych z najwyższej półki, jak i propozycji o niższym standardzie. Porównaliśmy też ceny noclegów położonych w bezpośredniej bliskości plaży i takich, z których nad morze trzeba dojechać samochodem albo wybrać się na przynajmniej półgodzinny spacer.

Jakie wyciągnęliśmy wnioski? W obu przypadkach widać jasną zasadę. Bardziej atrakcyjne lokalizacje albo wyższy standard obiektów oznaczają nieznaczny wzrost cen w porównaniu do ubiegłego roku. W tym samym czasie właściciele noclegów o niższym standardzie lub położonych w mniej ciekawych miejscach musieli albo zachować niezmieniony poziom cen, albo w wielu przypadkach ceny obniżyć.

Za wynajem apartamentu w Krynicy Morskiej dla dwóch osób w budynku położonym kilka minut spacerem od plaży trzeba w tym roku zapłacić od 450 do nawet 700 złotych za dobę. To cena przy rezerwacji na cały długi weekend. Jeśli zdecydujemy się na krótki wypad na jeden lub dwa noclegi, cena prawdopodobnie wzrośnie. To dlatego, że właściciel albo agencja zarządzająca nieruchomością muszą rozłożyć koszty prania pościeli i sprzątania lokalu. To dodatkowe obciążenie, które bardzo mocno wzrosło w ciągu kilku ostatnich lat. Firmy sprzątające żądają 200 złotych za sprzątanie apartamentu, a lokalne pralnie podniosły ceny do 8-10 złotych za kilogram prania. Łatwo policzyć, jakie dodatkowe koszty ponosi właściciel wynajmując swój obiekt krótkoterminowo.

Tu będzie taniej

Nieco bardziej ekonomicznie wypadają letniskowe domki, często o bardzo wysokim standardzie. Za 400-600 złotych za dobę mogą w nich spędzić weekend cztery osoby, ale większość takich obiektów leży w nieco większej odległości od morza.  Często oferują za to własną przestrzeń, komfort i miejsca na grilla, plac zabaw albo ogrodowe wiaty.

Najbardziej ekonomiczne są prywatne pokoje, których ceny praktycznie się nie zmieniły w porównaniu do ubiegłego roku, a w wielu przypadkach nawet spadły. Dwuosobowy pokój z prywatną łazienką w centrum Stegny można wynająć już za 600 albo 700 złotych za 3 dni. Takie oferty obalają teorię o niższych cenach nad Adriatykiem albo oceanem, bo ani w Portugalii ani we Włoszech trudno będzie znaleźć przyzwoity nocleg za niecałe 50 euro.

Dlaczego część obiektów podnosi ceny, a inne są zmuszone je obniżać? Wszystkiemu winne mniejsze obłożenie i…  grubsze portfele.

Na weekendy nie tylko Polska?

Po pierwsze, coraz więcej Polaków decyduje się na krótkie, nawet kilkudniowe wypady poza granice kraju. Dostępność tanich lotów i przedsezonowe ceny sprawiają, że rodzinny wyjazd na przedłużony weekend do Grecji, Portugalii czy na Bałkany nie stanowi już ogromnej wyrwy w budżecie. W efekcie spada liczba tych, którzy na kilkudniowe wyjazdy wybierają polskie wybrzeże, szczególnie wczesną wiosną, kiedy temperatura nie jest jeszcze stabilna. W zamian wybierają nieco droższe, ale pewne pogodowo miejsca.

Po drugie, rośnie uśredniony wskaźnik zamożności społeczeństwa. A to oznacza, że wybieramy obiekty o wyższym standardzie, oferujące więcej dodatkowych atrakcji i położonych w lepszych lokalizacjach.  Miejsce przy plaży albo blisko centrum kurortu często jest czynnikiem, który decyduje o ostatecznym wyborze. Nawet znacznie wyższa cena noclegu nie stanowi przeszkody, bo niski koszt nie znajduje się na szczycie listy priorytetów. 

Czy to oznacza, że podobne reguły będą obowiązywały podczas wakacji? Niekoniecznie. Z naszych obserwacji wynika, że o ile w dłuższe weekendy wielu turystów wybiera zagranicę, o tyle latem decydują się jednak na krótszy lub dłuższy pobyt nad polskim morzem. Nawet, jeśli miałby to być tylko drugi wybór i dopełnienie zagranicznych wakacji.

Źródło artykułu:NaMierzeje.pl

Wybrane dla Ciebie