Mieszkała na drzewie dwa lata. Została symbolem walki o ekologię
W grudniu 1997 roku Julia Hill wspięła się na 55 metrów nad ziemią i podjęła decyzję, która zmieniła historię ochrony przyrody. Przez 738 dni żyła w koronie tysiącletniej sekwoi, stając się symbolem walki o ostatnie starodrzewy Kalifornii.
Od wypadku do aktywizmu
Julia Hill nie planowała zostać ikoną ruchu ekologicznego. Jej życie zmienił tragiczny wypadek samochodowy w wieku 22 lat – przeżyła, ale długie miesiące rekonwalescencji przewartościowały jej świat. "Wypadek złamał mnie na zewnątrz, ale uwolnił od środka" – wspominała po latach.
W 1997 roku podczas podróży po Kalifornii usłyszała o planach wycinki wiekowych sekwoi przez Pacific Lumber Company. Wśród nich była Luna – drzewo liczące ponad 1000 lat, mierzące 61 metrów wysokości i będące jednym z ostatnich "gigantów" na zboczu wzgórza w Humboldt County.
10 grudnia 1997 roku Hill zdecydowała się na akt obywatelskiego nieposłuszeństwa. Wspięła się na platformę zawieszoną 55 metrów nad ziemią w koronie Luny. Początkowo planowała zostać kilka dni, by wesprzeć rotujących się aktywistów.
Jednak z czasem została sama. "Nikt inny nie chciał się zgłosić, więc musieli wybrać mnie" – żartowała później. Nie była związana z żadną organizacją, ale szybko wsparli ją działacze Earth First! i lokalne społeczności.
Życie wśród gałęzi: wyzwania i samotność
Przez 738 dni Julia mieszkała na dwóch małych platformach, mając do dyspozycji namiot, śpiwór, radio na baterie, kilka książek i podstawowe zapasy. Zmagała się z wichurami, ulewami, mrozem i upałem. Często spała w mokrych ubraniach, walcząc z hipotermią i samotnością. "Za każdym razem, gdy moje plecy dotykają pnia Luny, czuję, jakby kazała mi się trzymać" – notowała w dzienniku.
Nie była jednak całkiem odcięta od świata. Przez radio udzielała wywiadów, rozmawiała z dziennikarzami, a jej historia obiegła media na całym świecie. Dzieci wysyłały jej listy, artyści malowali portrety, a poeci pisali wiersze.
Konflikt z firmą wycinkową
Pacific Lumber Company, przejęta przez korporację Maxxam, prowadziła agresywną wycinkę. W 1996 roku w wyniku osuwiska spowodowanego wycinką zniszczono domy w pobliskim Stafford. Dla firmy Luna była tylko cennym surowcem – jej drewno wyceniano na 150 tys. dolarów (dziś ponad 290 tys. dolarów).
Pracownicy firmy wielokrotnie próbowali zakończyć protest: odcinali liny, przeganiali wolontariuszy, a nawet przelatywali helikopterem tuż nad platformą Julii. Gdy Earth First! wycofało wsparcie, Hill została sama – tylko z jednym przyjacielem dostarczającym jej jedzenie.
Zwycięstwo po 738 dniach
Po dwóch latach negocjacji, 18 grudnia 1999 roku Hill i organizacja Sanctuary Forest podpisały z Pacific Lumber Company porozumienie: Luna oraz 61-metrowa strefa wokół niej zostały objęte ochroną w zamian za 50 tys. dolarów, które aktywiści zebrali wśród darczyńców.
Julia zeszła na ziemię. Była wyczerpana, ale wiedziała, że wygrała całą batalię.
Rok po zejściu Julii nieznani sprawcy próbowali ściąć Lunę piłą mechaniczną. Drzewo zostało poważnie uszkodzone, ale dzięki inżynierom i ekologom udało się je uratować – stalowe liny stabilizują je do dziś, a Luna wciąż rośnie pod opieką Sanctuary Forest.