Roesia de Verdun. Kobieta w zbroi, która przerażała mężczyzn
W czasach, gdy wdowy miały milczeć, Roesia de Verdun wybrała drogę, która wstrząsnęła normami swojej epoki. Zamiast oddać swoje dziedzictwo męskim krewnym lub zamknąć się w klasztorze, postanowiła sama być panem i obrońcą własnych ziem.
Kobieta na granicy
Roesia de Verdun urodziła się około 1204 roku w wpływowej anglo-normańskiej rodzinie. Była córką Nicolasa de Verdun i Clementii, dziedzicząc prawo do ziem zarówno w Anglii, jak i Irlandii.
W 1225 roku poślubiła Theobalda le Botillera, z którym miała syna Johna. Po śmierci męża w 1230 roku Roesia znalazła się w sytuacji typowej dla kobiet jej stanu: presja otoczenia nakazywała jej ponowne zamążpójście lub wycofanie się z życia publicznego.
Zamiast tego Roesia postanowiła przejąć kontrolę nad własnym losem. W 1233 roku, po krótkim pobycie w Anglii, udała się do Irlandii, by osobiście zarządzać odziedziczonymi ziemiami w hrabstwie Louth. Było to terytorium sporne, pełne konfliktów między anglo-normańskimi lordami a irlandzkimi wodzami.
Twierdza niezależności
Najbardziej spektakularnym wyrazem ambicji Roesii było wzniesienie Castleroche –potężnej kamiennej fortecy na skraju klifu w hrabstwie Louth. Budowa rozpoczęła się około 1236 roku i była przedsięwzięciem na niespotykaną wśród kobiet skalę. Zamek powstał w strategicznym miejscu, z widokiem na dolinę rzeki Fane i okoliczne wzgórza, kontrolując kluczowy szlak między Droghedą a Dundalk.
Castleroche nie była tylko rezydencją – to był manifest siły. Grube mury, wieże, brama z mostem zwodzonym i rozległe dziedzińce świadczyły o determinacji właścicielki. Roesia osobiście nadzorowała budowę, inwestując własne środki i dbając o każdy szczegół. W czasach, gdy kobiety rzadko pojawiały się na placach budowy, ona była tam codziennie, wydając polecenia i pilnując postępu prac.
Twierdza szybko stała się symbolem jej niezależności i władzy. Zamiast być tymczasowym zarządcą, Roesia pokazała, że zamierza rządzić jak prawdziwy lord.
Legenda czarnej wdowy
Z Castleroche wiąże się jedna z najbardziej upiornych legend średniowiecznej Irlandii. Według przekazów, Roesia miała obiecać rękę architektowi, który zbuduje dla niej najsilniejszy zamek. Gdy twierdza była gotowa, zaprosiła go do najwyższego okna, by podziwiać dzieło. Wtedy – jak głosi opowieść – popchnęła go w przepaść, by nikt nie poznał sekretów jej fortecy.
Choć historycy podkreślają, że historia ta najprawdopodobniej jest wytworem wyobraźni, legenda mówi wiele o tym, jak postrzegano Roesię. Jej bezkompromisowa postawa, gotowość do walki i niechęć do podporządkowania się męskim autorytetom budziły niepokój. W świecie, który nie znał miejsca dla kobiet-wojowniczek, łatwiej było wyjaśnić jej sukcesy jako efekt przebiegłości, a nie kompetencji.
Kobieta w zbroi
Roesia nie ograniczała się do zarządzania majątkiem zza "biurka". Była znana z tego, że nosiła zbroję i osobiście patrolowała mury Castleroche. Jej obecność na blankach z mieczem u boku, była wyraźnym sygnałem dla poddanych i sąsiadów, że to ona jest panią tej ziemi.
Zarządzała własnymi sądami, rozstrzygała spory, prowadziła negocjacje z sąsiadami i irlandzkimi wodzami. Jej majątek był jednym z największych w regionie, a ona sama cieszyła się szacunkiem – choć niekiedy podszytym strachem, zarówno wśród anglo-normańskich lordów, jak i irlandzkich klanów.
Roesia de Verdun zmarła w 1247 roku, pozostawiając po sobie nie tylko imponującą fortecę, ale i legendę kobiety, która nie zgodziła się na narzucone role. Nawet dziś ruiny zamku wznoszą się nad krajobrazem hrabstwa Louth, przypominając o odwadze i determinacji jego fundatorki.