Zjadła konie, polowała na myszy. Tak walczyła o życie swoich dzieci
Jej imię zna dziś niewielu, choć jej wytrwałość i odwaga mogłyby zawstydzić niejednego mężczyznę. Samotnie pokonała setki kilometrów przez skute lodem pustkowia Oregonu, niosąc na rękach swoje dzieci. Oto jej poruszająca do bólu historia.
Wyprawa do Oregonu
Marie Aioe Dorion urodziła się około 1786 roku, prawdopodobnie na terenie dzisiejszej Luizjany. Była córką kobiety z ludu Iowa i francusko-kanadyjskiego trapera. Dorastała w środowisku, gdzie umiejętności przetrwania, znajomość roślin leczniczych i języków były niezbędne do życia na pograniczu.
Jako nastolatka poślubiła Pierre’a Doriona Jr., syna znanego tłumacza i przewodnika, który pomagał Lewisowi i Clarkowi w trakcie ich ekspedycji. Marie, podobnie jak Sacagawea, stała się nie tylko żoną trapera, ale też tłumaczką, przewodniczką i uzdrowicielką dla białych pionierów na Zachodzie.
W 1811 roku Pierre Dorion został zwerbowany przez Pacific Fur Company do udziału w ekspedycji Wilsona Price’a Hunta, mającej na celu wytyczenie lądowej drogi do Fortu Astoria nad Pacyfikiem. Marie, będąc jedyną kobietą w grupie, wyruszyła z dwójką małych synów – Jeanem Baptiste (ok. 4 lata) i Paulem (ok. 2 lata) – oraz będąc w ciąży z trzecim dzieckiem.
Ekspedycja liczyła ponad 60 osób i ruszyła z Saint Louis w marcu 1811 roku. Wyprawa była nieustanną walką z żywiołem: rzeki, góry, głód i choroby zbierały żniwo. W grudniu 1811 roku, w pobliżu North Powder w Oregonie, Marie urodziła dziecko, które zmarło po kilku dniach. Mimo tragedii, nie zatrzymała się i dołączyła do reszty grupy w Grande Ronde Valley.
W lutym 1812 roku, po niemal roku marszu, ekspedycja dotarła do Fortu Astoria. Marie przeszła wtedy ponad 5 600 km, często pieszo, niosąc dzieci i zmagając się z mrozem oraz głodem.
Tragedia w Górach Błękitnych – zima 1813/1814
W lipcu 1813 roku Marie, Pierre i ich synowie dołączyli do kolejnej ekspedycji handlu futrami, kierowanej przez Johna Reeda. Celem było założenie nowych posterunków w dorzeczu Snake River. Zimą 1813/1814 roku grupa rozdzieliła się: Pierre z kilkoma traperami został w jednym z obozów, Marie z dziećmi i kilkoma ludźmi w innym.
W styczniu 1814 roku do obozu Marii dotarł ciężko ranny Gilles LeClerc z wiadomością, że Pierre i reszta mężczyzn zostali zamordowani przez wojowników Bannock. Marie, nie mając wyboru, załadowała LeClerca na konia, zabrała dzieci i ruszyła przez śniegi do głównego obozu. LeClerc zmarł po dwóch dniach, a po dotarciu na miejsce Marie zastała jedynie zgliszcza i ciała zamordowanych towarzyszy.
Bez broni, zapasów i wsparcia, w środku zimy, Marie Dorion została sama z dwoma synami, setki kilometrów od najbliższej pomocy.
Walka o przetrwanie – 53 dni w śnieżnej dziczy
Marie wykazała się niebywałą zaradnością. Zdołała złapać dwa konie, którymi dotarła z dziećmi w wyższe partie Gór Błękitnych. Tam, pod skalnym nawisem, zbudowała prowizoryczny szałas z gałęzi i skór.
Gdy kończyły się zapasy, zabiła konie, mięso uwędziła i podzieliła na porcje. Przez 53 dni rodzina żyła głównie na koninie, uzupełnianej o złapane w sidła myszy, resztki jagód i korę drzew.
Marie wykorzystywała tradycyjne umiejętności – robiła sidła z końskiego włosia, szukała jadalnych roślin i starała się ogrzać dzieci, owijając je w skóry i futra. Gdy w marcu 1814 roku zapasy się skończyły, ruszyła dalej na zachód, w stronę znanych z wcześniejszej wyprawy terenów nad rzeką Walla Walla.
Ostatnie dni marszu i ratunek
W trakcie dalszej wędrówki Marie i jej synowie przez 15 dni przedzierali się przez śniegi, głodni i wyczerpani. Kiedy dzieci nie mogły już iść, Marie wykopała jamę w śniegu, owinęła je w futra i ruszyła po pomoc. Była półślepa, na granicy wyczerpania.
Trafiła na wioskę Walla Walla, gdzie została przyjęta przez miejscowych Indian. Natychmiast wysłano ludzi po jej dzieci, które uratowano. W kwietniu 1814 roku, po tygodniach niewyobrażalnych trudności, Marie i jej synowie zostali odnalezieni przez ekspedycję z Fortu Astoria i przewiezieni do osady.
Nowe życie
Marie Dorion przetrwała nie tylko tę zimę. W kolejnych latach jeszcze dwukrotnie wychodziła za mąż (za Louisa Veniera i Jeana Toupina), urodziła troje kolejnych dzieci i osiedliła się w dolinie Willamette w Oregonie. Jej dom stał się schronieniem dla osadników, chorych i porzuconych dzieci. Była znana z wiedzy o ziołach, leczeniu i cichej siły.
Zmarła 5 września 1850 roku w wieku około 64 lat. Pochowano ją w St. Louis w Oregonie – jako jedną z nielicznych kobiet w historii regionu w kościele, co było zaszczytem zwykle zarezerwowanym dla świętych i biskupów.