Między deklaracją a rzeczywistością: Polacy chcą jeść polskie mięso, ale blokują hodowców świń
Jednocześnie 79% Polaków deklaruje, że stara się kupować żywność wyprodukowaną w kraju (badanie CBOS, lipiec 2025). Skąd więc ten paradoks? Okazuje się, że chętnie sięgamy po polską wieprzowinę na sklepowej półce, ale nie chcemy jej produkcji… w naszej okolicy.
Rolnicy kontra sąsiedzi – konflikt o wieś
Choć gospodarstwa spełniają surowe normy środowiskowe i bioasekuracyjne, to i tak często napotykają opór lokalnych społeczności. Obawy dotyczące zapachu, zwiększonego ruchu samochodowego czy zmiany krajobrazu prowadzą do protestów, a te mogą zablokować nawet najlepiej przygotowaną inwestycję.
– Czasem wystarczy jeden formalny protest albo medialna burza, żeby samorząd wycofał się z wydania zgody – mówi Piotr Karnas, dyrektor ds. rozwoju trzody chlewnej w Gobarto Hodowca.
Straty liczone w tonach mięsa
Protest przeciwko budowie chlewni na 2 tys. tuczników to nie tylko kłopot dla inwestora. To blokada rocznej produkcji ponad 550 ton mięsa wieprzowego – ilości wystarczającej na zaspokojenie potrzeb 14 tysięcy konsumentów. W praktyce oznacza to, że całe średniej wielkości miasteczko (np. Żnin czy Barlinek) traci dostęp do lokalnej żywności.
Polskie gospodarstwa znikają, import rośnie
Według danych ARiMR tylko w pierwszym półroczu 2025 r. zlikwidowano 2 707 stad świń. To część większego trendu, który trwa od lat. Zamiast inwestować w rozwój hodowli, Polska coraz bardziej uzależnia się od importu.
W 2024 r. do naszego kraju sprowadzono ponad 8,4 mln świń – a więc zarobili na tym zagraniczni producenci, nie polscy rolnicy.
Bezpieczeństwo żywnościowe pod znakiem zapytania
Na poziomie politycznym mówi się wiele o konieczności wzmacniania bezpieczeństwa żywnościowego – tylko w okresie od stycznia do sierpnia 2025 r. w mediach pojawiło się ponad 3,3 tys. artykułów na ten temat. Jednak na poziomie lokalnym rolnicy zamiast wsparcia napotykają bariery administracyjne i społeczne.
– Blokowanie inwestycji w polskich gospodarstwach to działanie na własną szkodę – ostrzega Piotr Karnas. – W momencie, gdy liczba stad spada, a import rośnie, tracimy kontrolę nad własnym bezpieczeństwem żywnościowym.
Między deklaracją a działaniem
Polacy chcą jeść polską wieprzowinę, ale nie chcą jej produkcji „za płotem”. Efekt? Kurczący się rynek krajowy i uzależnienie od zagranicznych dostawców.
Pytanie brzmi: czy jesteśmy gotowi ponieść konsekwencje tej sprzeczności?