Poczta Polska ma coraz większe problemy? Pracownicy: "Taka praca, jaka płaca". Poczta twierdzi: "Wzrosła doręczalność i terminowość"
W tym artykule:
W mediach społecznościowych oraz w sygnałach od naszych czytelników coraz częściej pojawiają się skargi dotyczące funkcjonowania Poczty Polskiej. Najczęstsze zarzuty to pozostawianie awiza mimo obecności adresata w domu oraz opóźnienia w doręczaniu przesyłek - jeden z mieszkańców Skórzewa informuje, że list polecony dotarł do niego dopiero po trzech tygodniach od nadania.
O komentarz poprosiliśmy Pocztę Polską.
Skala poczty to 7,5 tysiąca placówek. Za każdym razem postępujemy w ten sam sposób. Jeśli dotrze jakiekolwiek takie zgłoszenie do nas, to jest to badane i wyjaśniane na danym przypadku i numerze przesyłki. Zwracamy się wtedy do konkretnej placówki o wyjaśnienia - mówił nam przez telefon pracownik biura prasowego.
"Wzrosła doręczalność i terminowość"
Interesowały nas także przyczyny zgłaszanych problemów i czy nie są nimi masowe zwolnienia.
Informujemy, że w niektórych rejonach doręczeń zdarzyły się tymczasowe trudności wynikające z różnych przyczyn, m.in. związanych z wyższą niż standardowa absencją chorobową pracowników czy spiętrzeniem przesyłek rejestrowanych, nadawanych przez instytucje oraz klientów biznesowych - informowało nas biuro prasowe.
Co ciekawe, nasz rozmówca z biura prasowego zaznaczył, że sytuacja wcale nie jest aż tak zła.
Jest różnie. Jeżeli ma pani 7,5 tysiąca placówek w całym kraju, to zawsze są jakieś przypadki niedoręczenia, np. jakieś błędy. Nie da się w stu procentach wypełnić wszystkiego - tłumaczył pracownik biura prasowego. - Tak naprawdę wzrosła doręczalność i terminowość doręczania przesyłek w pierwszych miesiącach tego roku. Natomiast zawsze są jakieś przypadki, że coś się nie powiodło - mówił pracownik biura prasowego.
Rozmówca podkreślił też, że problemy dotyczą tylko niewielkiego odsetka placówek i przesyłek.
W każdym z przypadków Spółka podejmuje niezwłocznie działania w celu wyeliminowania przejściowego spiętrzenia przesyłek i ustabilizowania sytuacji. Do placówki kierowane jest wsparcie listonoszy z innych rejonów, organizowane są doręczenia przesyłek w soboty, a w razie potrzeby zatrudniani są dodatkowi doręczyciele - przyznał.
"Jest po prostu tragicznie"
W całej sytuacji jest jednak druga strona medalu - m.in. listonosze i doręczyciele przesyłek. Problem w spóźnionym doręczaniu przesyłek potwierdził nam jeden z pracowników i zaznaczył, że sytuacja pracowników jest naprawdę trudna.
Pracuję w tej firmie 40 lat i bywało naprawdę różnie. Nie było nigdy bogato, jak w innych przedsiębiorstwach, natomiast dzisiaj jest po prostu tragicznie - mówi Witold Paluszak, przewodniczący pracowników Poczty Polskiej S.A. w Poznaniu.
Wiemy też, że jakiś czas temu Poczta Polska przekazała przedstawicielom związków zawodowych, że zaplanowano zwolnienia grupowe. Pracę miało stracić co najmniej 8,5 tysiąca osób. W tym przyczynę problemu znajduje Paluszak.
Podstawowa kwestia to brak rąk do pracy. Straciło ją blisko 7 tys. pracowników. Mówię w ostatnim czasie, bo wcześniej było nas ponad 60 tys., a w tej chwili, z informacji pracodawcy, zostało nas 51 tys. Trudno więc, żeby usługi były świadczone na tym poziomie, którego oczekuje od nas społeczeństwo - mówi Witold Paluszak, przewodniczący pracowników Poczty Polskiej S.A. w Poznaniu - Dzisiaj są opóźnienia w doręczaniu. Jeśli chodzi o awiza, to akurat trzeba mieć jakieś konkretne przykłady, natomiast na pewno są opóźnienia.
"Taka praca, jaka płaca"
Paluszak wyjaśnia, że pewne niedopełnienia obowiązków mogą wynikać też z traktowania pracowników przez zarząd.
Niestety w tej chwili w Poczcie Polskiej pracownicy nadal nie mogą liczyć na godne wynagrodzenie, dlatego pracują czasami tak jak pracują. Jakbyśmy porozmawiali z szeregowymi pracownikami, to powiedzą "taka praca, jaka płaca" - mówi - To może być więc przyczyną pewnego stylu zachowań, czyli braku chęci wykonywania tej pracy w sposób sumienny i rzetelny - tłumaczy.
Przewodniczący powiedział też, że komunikacja pracowników z zarządem jest utrudniona, a wiele osób decyduje się na zmianę pracy na mniej płatną, ze względu na jej komfort. Paluszak potwierdził też, że spółka nie zapewnia rezerw kadrowych, a w przypadku zwolnień lekarskich, obowiązki jednych pracowników przechodzą na kolejnych.
Nie ma w tej chwili w Poczcie Polskiej czegoś takiego jak rezerwa chorobowo-urlopowa, czyli każda absencja chorobowa powoduje to, że pracownicy muszą wykonywać pracę za dwóch czy za trzech - opowiada Paluszak.