WiadomościPoszukiwania 4-latka w Warszawie. Jest szczęśliwe zakończenie

Poszukiwania 4‑latka w Warszawie. Jest szczęśliwe zakończenie

Czterolatek zniknął z oczu babci podczas przedpołudniowego spaceru w okolicy ulicy Mińskiej w Warszawie. Przerażona kobieta poprosiła o pomoc strażników miejskich. Ich zaangażowanie i intuicja doprowadziły do szczęśliwego finału – mały rowerzysta, cały i zdrowy, wrócił w objęcia roztrzęsionej, ale przeszczęśliwej babci.
Poszukiwania 4-latka w Warszawie. Jest szczęśliwe zakończenie
info112.pl

W miniony piątek, 18 kwietnia, o godzinie 11:45 strażnicy z VII Oddziału Terenowego realizowali interwencję dotyczącą nieprawidłowego parkowania przy ulicy Mińskiej, gdy podeszła do nich roztrzęsiona kobieta.

– Wnuczek, mój czteroletni wnuczek… przed chwilą był przy mnie, a teraz go nie ma! Oddalił się ode mnie na czerwonym rowerku… nie zauważyłam… proszę, pomóżcie! – mówiła ze łzami w oczach.

Strażnicy nie zwlekali ani chwili. Przeanalizowali możliwe drogi, którymi mógł się poruszać chłopiec i natychmiast ruszyli na poszukiwania. Drogą radiową poinformowali inne patrole znajdujące się w okolicy o zaginięciu dziecka. Nie pominęli żadnego zakamarka – weszli w każde podwórko, sprawdzali okolice wszystkich budynków. Babcia chłopca cały czas towarzyszyła funkcjonariuszom, przemieszczając się z nimi radiowozem od punktu do punktu.

– To była bardzo stresująca interwencja – mieliśmy świadomość, że chłopczyk, jadąc na rowerku, mógł oddalić się dość daleko. Nasz niepokój potęgował fakt, że w okolicy znajduje się Dworzec Wschodni, a o tej porze na drogach panuje znaczny ruch – powiedział starszy inspektor Mirosław Kaczmarczyk z Referatu ds. Parkowania. – Dlatego nie odpuszczaliśmy ani na chwilę.

W pewnym momencie strażnicy przypomnieli sobie o znajdującym się kilkaset metrów dalej placu zabaw, którego jeszcze nie skontrolowali. Razem z roztrzęsioną babcią pojechali na miejsce. Decyzja okazała się słuszna – na niewielkim placu, trzymając rowerek, stał chłopiec. Z daleka było widać, że rozgląda się i szuka pomocy. Kiedy zobaczył zbliżającą się babcię w towarzystwie strażników, lekko się speszył, ale nie potrafił ukryć radości na jej widok.

Na szczęście czterolatkowi nic się nie stało. Zanim strażnicy pożegnali się z chłopcem i jego opiekunką, odwołali poszukiwania prowadzone przez inne patrole. Następnie uświadomili seniorce podstawowe zasady bezpieczeństwa, przypominając, że przy opiece nad tak małymi dziećmi trzeba dosłownie mieć oczy dookoła głowy. Poinstruowali również, że warto założyć dziecku na rękę "opaskę-niezgubkę" z numerem telefonu do opiekunów. Na szczęście ta historia zakończyła się szczęśliwie – zarówno dla malca, jak i jego babci.

Źródło artykułu:info112.pl

Wybrane dla Ciebie