Będzie uczta! Teatry z Wrocławia szykują smakowite kąski
Na początek - najświeższe danie. Zapowiedzi tego, co planuje pokazać w Teatrze Polskim jego nowy dyrektor - Michał Zadara - znakomity reżyser, którego 14-godzinne "Dziady" (wystawione przed laty na scenie przy Zapolskiej) powinny zaspokoić gigantyczny głód największego smakosza.
Tym razem Zadara, jako szef Polskiego, zapowiada same smaczki.
Na początek (w jego reżyserii) zobaczymy jedno z opowiadań Olgi Tokarczuk: "Prawdziwa historia ze zbioru "Opowiadania bizarne". Już się nie mogę doczekać. Później Zadara ze swoim zespołem planuje poczęstować nas teatralną wersją genialnej powieści Stanisława Lema - "Solaris". Czuję, że to będzie wydarzenie.
Świetnie zapowiada się też kolejny spektakl, który ma zrealizować debiutantka, teraz kończąca Akademię Sztuk Teatralnych w Krakowie - Weronika Zajkowska. Ma być oparty główne na dźwięku. Zamykam oczy i zastanawiam się, co mnie zaskoczy. Mam nadzieję, że to będzie pozytywne zaskoczenie.
Michał Zadara zapowiada też, że w teatrze, który trafi pod jego rządy od września, nie zabraknie też rozrywki (na poziomie). Zapowiada, że "komedia ma być bardzo istotną częścią repertuaru Teatru Polskiego". Na początek ma być Molier. Klasyka. To coś, co lubię. Z chęcią wybiorę się razem z dziećmi...
A jak już jesteśmy przy komedii. Mam nadzieję, że Wrocławski Teatr Komedia zaskoczy mnie nową premierą. Uwielbiam ich spektakle - szalone, przerysowane, ale przede wszystkim śmieszne. Dają wielki oddech w codziennej bieganinie i stresie. Wojtku! Pawle! Drodzy właściciele (i gwiazdy) Teatru Komedia. Ja wiem, że świetnie wam w serialach telewizyjnych, w których tworzycie prawdziwe perełki-role, ale pewnie nie jestem jedynym fanem waszych teatralnych dokonań i nie jestem sam, czekając, na kolejną premierę...
Jak już jesteśmy w przepięknym budynku przy pl. Teatralnym we Wrocławiu - w którym działają dwa teatry: i Komedia, i Wrocławski Teatr Lalek - to muszę koniecznie wspomnieć o tym drugim. Nigdy nie ukrywałem (i nie ukrywam), że to, co robią artyści w Lalkach, mnie zachwyca. I świetne przedstawienia dla "najnajów" - czyli widzów bardzo, bardzo małych ("czym skorupka za młodu"), i tych ciut starszych, i dla dorosłych. Przedstawienia Wrocławskiego Teatru Lalek są dopracowane i aktorsko, i muzycznie, i reżysersko, i scenograficznie. Pyszności.
Dlatego tupię nogami z niecierpliwości przed październikową premierą w Lalkach. OLBRZYYYM! Philippe'a Dorina zapowiada się bardzo dobrze ("Pełna humoru opowieść o strachu, która stawia pytanie o naturę naszych, często irracjonalnych, lęków i pokazuje, jak mogą urastać do niebotycznych, "olbrzyyymich" rozmiarów" - jakie to na czasie, prawda?).
Na październik (pierwszy spektakl 11 dnia tego miesiąca) premierę szykuje też Teatr Muzyczny Capitol. Musical "Dzień świstaka" (na podstawie filmu - pewnie go znacie). "Budzik, świstak, zepsuty ekspres do kawy, ci sami ludzie, te same rozmowy. Phil Connors, cyniczny prezenter pogody, utknął w Punxsutawney. Ale nie tylko on. Całe miasteczko kręci się w zamkniętej pętli. Coś się zacina. Dzień się nie kończy. Zaczyna się od nowa. I znowu. I znowu" - zapowiadają twórcy.
Film mnie zachwycił. Mam nadzieję, że identycznie będzie z przedstawieniem w Capitolu. Uwaga! Sprzedaż biletów na najnowszą premierę w Capitolu - "Dzień świstaka" - rusza 1 sierpnia, w samo południe. Nie przegapcie.
Sezon startuje za chwil kilka. A jeszcze przecież smakowitości szykuje i Wrocławski Teatr Współczesny, i nasza Pantomima, i Teatr Polski w Podziemiu. No i Opera Wrocławska pod nowymi rządami.
Czuję, że jesień we Wrocławiu będzie udana. Teatralnie udana. Trzymam za to kciuki.