Łódź: Miejski letni festiwal w nowym miejscu ze starą muzyką
Zaczęło się od hucznego świętowania okrągłych, 600. urodzin Łodzi w roku 2023. Rozmaite imprezy odbywały się wówczas przez dwanaście miesięcy, ale miasto postanowiło też stworzyć z tej okazji nowy, letni festiwal muzyczny. Przygotowano trzydniowe wydarzenie i od razu pomysłodawcy podeszli do tematu szeroko, czyli na bogato z publicznych pieniędzy. Do Łodzi, oprócz krajowych gwiazd, zaproszono takich wykonawców ze świata, jak przodownicy nurtu post-punk revival - Franz Ferdinand czy autor hitu „Another Love” Tom Odell. Szczególnie ten pierwszy koncert odbił się głośnym echem i zelektryzował wielu fanów takiego grania w naszym kraju.
Odbywające się pod nazwą Łódź Summer Festival lipcowe wydarzenie ulokowano w dość zaskakującym, jak na taki projekt, miejscu - główna scena stanęła na al. Kościuszki, przy skrzyżowaniu z ul. Radwańską. Uczestnikom koncertów ciasno było, a mieszkańcom okolicznych bloków - zdecydowanie za głośno. Nie zabrakło również kłopotów komunikacyjnych: dojazdy do tej części miasta zostały zamknięte dla samochodowego ruchu, ktoś, kto dostał się do środka kwartału, w czasie imprezy już się nie wydostał, przyjezdni z innych miast byli wyraźnie zagubieni. Mieszkańcy centrum skarżyli się, że nie dość, iż nocne granie nie pozwoliło im zasnąć, to jeszcze poczuli się, jak zamknięci w getcie.
Urząd Miasta Łodzi, który z pieniędzy mieszkańców sfinansował festiwal, odtrąbił jednak gigantyczny sukces. Podano, że w dostępnych bezpłatnie koncertach uczestniczyło aż milion osób, a promocja Łodzi osiągnęła niepoliczalny wymiar.
Gdy w roku 2024 powtórzono organizację festiwalu w centrum miasta (zagrali wówczas m.in. brytyjska rockowa formacja Placebo, niemiecki duet Milky Chance oraz grająca muzykę elektroniczną norweska grupa Röyksopp), musiało się skończyć protestami. Do urzędników pisano petycje, sugerując, żeby podobne wydarzenie zorganizowali pod oknami własnych mieszkań.
I choć frekwencyjnie znowu się udało - magistrat zapewniał, iż lipcowy weekend festiwalowy był najbardziej turystycznym momentem roku w mieście - podjęto decyzję o zmianie lokalizacji. I dzięki ubiegłorocznemu sprawdzeniu przez Audioriver Festival terenu na Błoniach Łódzkich, właśnie tam umieszczono także tegoroczny Łódź Summer Festival. Można być spokojnym, że po zakończeniu przedsięwzięcia zostanie ono ogłoszone dokonaniem o, co teraz modne, kosmicznym zasięgu...
Tegoroczny Łódź Summer Festival - celebrujący 602. urodziny naszego miasta - potrwa trzy dni (25-27 lipca) i obejmie trzy sceny. Powstaną również pole namiotowe, strefa gastronomiczna, strefy relaksu i aktywności sponsorów, a MPK zapowiada bezpłatny transport festiwalowy.
- Na Łódź Summer Festival zobaczymy w tym roku całkiem nową scenę główną. Większy teren pozwala nam ustawić konstrukcję z multimedialnymi diodami po bokach. Tegoroczna edycja to nie tylko trzy sceny: mBank główna, Strabag namiotowa i leśna, ale także prawdziwe miasteczko festiwalowe. Do dyspozycji publiczności będzie kilka stref gastro, a w niej kilkadziesiąt foodtrucków i partnerzy, którzy pomogą ugasić pragnienie w letnie dni. Nie zabraknie specjalnie na tę okazję zaaranżowanych ogródków gastronomicznych, leżaków i siedzisk - wyliczał Michał Adamkiewicz, dyrektor Łódzkiego Centrum Wydarzeń.
Urzędnicy nie kryją, że Łódź Summer Festival, organizowany przez miasto, to dla nich priorytetowe przedsięwzięcie, które daje im niemało satysfakcji.
- Naszą ambicją jest wyprodukować takie wydarzenie muzyczne, które będzie konkurowało z największymi markami w kraju. Przed nami trzecia edycja imprezy i będzie ona trzy razy większa od tej, jaką znamy z alei Kościuszki. Chcemy stale rozwijać Łódź Summer Festival, stąd decyzja o przeniesieniu go w nową lokalizację, która daje nam dużo więcej możliwości - mówił Tomasz Piotrowski, wiceprezydent Łodzi.
I tym razem nie zabraknie gwiazd, choć zestawienie wykonawców można ocenić jako, nazwijmy to, zgromadzone myślą radosną. Najciekawszego koncertu należy oczekiwać od brytyjskiej pop-rockowej formacji London Grammar. Grupa należy do najbardziej rozpoznawalnych zespołów indie-popowych ostatniej dekady. Brygadę cechuje unikalne brzmienie, łączące eteryczny wokal Hannah Reid z subtelną elektroniką i melancholijnymi melodiami. London Grammar nagrał takie przeboje, jak „Wasting My Young Years”, „Strong” czy „Big Picture” i na scenie potrafi wprowadzić ujmujący klimat.
Tymczasem obok nowoczesnej muzycznej londyńskiej propozycji na widzów czekać będzie Shaggy (czy ktoś jeszcze pamięta, że na 585. urodziny Łodzi w 2008 roku ściągał go do naszego miasta prezydent Jerzy Kropiwnicki). Ten od hitów „Boombastic”, „Angel” czy „It Wasn’t Me”, dwukrotny zdobywca nagrody Grammy. Młody elektorat pobudzać zaś może Louis Tomlinson, brytyjski piosenkarz i autor tekstów, były wokalista boys bandu One Direction. Artysta po rozstaniu z macierzystą grupą z powodzeniem kontynuuje karierę solową. Dwukrotnie występował już w łódzkiej Atlas Arenie - w roku 2022 i 2023. Teraz po raz pierwszy zagra koncert, na który wstęp będzie bezpłatny.
Zadziwiający misz masz, oparty w dużej mierze na muzycznych weteranach, zbudowano z rodzimych wykonawców. W tym kotle umieszczono Bambi, Tribbsa i Lię Sky obok Cool Kids Of Death oraz Kazika Staszewskiego i Kultu; Mroza, Tomasza Makowieckiego i Dodę obok Ich Troje i T.Love; a Tatianie Okupnik i grupie Coma towarzyszyć będą Sobel, Oki, Skalpel AV, DJ Kuba & Neitan.
Magistrat ocenia, że w tym roku w Łódź Summer Festival może wziąć udział około 60 tysięcy widzów. Wielu z nich muzyka poniesie pewnie „w miasto”. I w knajpach, hotelach i innych miejscach zostawią parę groszy. A Łódź może zacząć się szykować do 603. urodzin...