Świętojańska zabawa w szymbarskim skansenie, czyli Małopolskie Wianki
W tym roku mini sceną rządzili najmłodsi. Kilkulatkowie z wielkim zapałem śpiewali ludowe piosenki – „Lipkę”, „W Moim Ogródecku”, „Takiego Janicka”. Wkładali w to mnóstwo dziecięcej energii, za co dostawali słuszne brawa. Nie mogło oczywiście zabraknąć ludowych tańców, a zadbali o nie doskonale znanie Polanie z Beskidami. Było też kilka zabaw, quiz dla kandydatów i kandydatek na Super Pannę i Super Kawalera, kilka stoisk warsztatowych. Pod jabłonią zaś tuż obok Chaty z Gródka przez kilka godzi trwało wielkie wyplatanie wianków. W efekcie z kwietnymi ozdobami na głowach chodziły stateczne panie i małe dziewczynki.
Później korowód przeszedł na Przystanek Szymbark, gdzie pojawiła się Babka, znawczyni ziół i ich właściwości. I oczywiście opowiedziała o nich barwnie. Panny zatańczyły z pochodniami, kawalerowie próbowali skakać przez ognisko, kapela grała. A na finał był spacer nad Ropę, i rzucanie wianków w nurt, a później wypatrywanie, czy na pewno każdy został złapany. O to ostatnie zadbało kilku kawalerów, którzy nie przestraszyli się nurtu ani niezbyt czystej wody i wyłowili kwiecie.