Pszczółka Maja miała jej głos. Ewa Złotowska to królowa dubbingu

Ewa Złotowska to kobieta, której głos zna każde dziecko wychowywane w latach 90. XX wieku, a to za sprawą Pszczółki Mai, której kobieta użyczyła głosu. Niewiele osób wie, że przez swój wygląd nie dostała się do szkoły teatralnej, a jej mężem był znany aktor. Poznajcie historię Ewy Złotowskiej.
Ewa ZłotowskaEwa Złotowska to kobieta o niezwykłym talencie, determinacji i sercu. Nazywana królową dubbingu, przeszła przez trzy małżeństwa, stratę ojca i zawodowe rozczarowania – by w końcu zyskać status jednej z najbardziej rozpoznawalnych aktorek głosowych w Polsce.
Źródło zdjęć: © AKPA.pl | AKPA JACEK KURNIKOWSKI/TVP VOD
Katarzyna Dębek
  • Wirtualna Polska
  • Wirtualna Polska
  • Wirtualna Polska
  • Wirtualna Polska
[1/4] Źródło zdjęć: AKPA.pl | AKPA

Jej głosem mówiła Pszczółka Maja, a dzieci z lat 80. i 90. XX wieku wychowywały się na dźwiękach jej dubbingu. Ewa Złotowska – aktorka, którą odrzucono z powodu… zbyt dziecięcej twarzy. Nie dostała się do szkoły aktorskiej, ale nie poddała się i dziś jest ikoną. Zagrała setki ról, lecz to jedna – ta niewinna – zapisała się w sercach pokoleń. Jej życie to gotowy scenariusz – z dramatem wojennym w tle, wielką miłością i karierą, która narodziła się z przypadku.

Urodziła się w Zakopanem, a mieszka w Warszawie

Ewa Złotowska urodziła się 8 lutego 1945 roku w Zakopanem, ale to Warszawa jest miastem, w którym się wychowała. Już od narodzin jej życie zapowiadało się niezwykle ciekawie, a jej historia to gotowy scenariusz na film. Wychowywała się bez ojca:

Mój ojciec zginął ostatniego dnia powstania warszawskiego. Trzeba mieć naprawdę pecha. Wychodził z kanałów. Powiedzieli mu, że wojna się skończyła, i kiedy wyszedł na ulicę, zastrzelił go snajper – mówiła Ewa Złotowska w wywiadzie, który można przeczytać na stronie TVP.

Po jego śmierci okazało się, że mama Ewy Złotowskiej była w ciąży. Znajomi jej męża zaopiekowali się nią i zasugerowali, aby przeniosła się właśnie do Zakopanego, gdzie było znacznie spokojniej niż w Warszawie (był to czas II Wojny Światowej).

Przyjaciele z grupy dywersyjnej, do której należał mój ojciec, zaopiekowali się mamą, gdy okazało się, że jest w ciąży. Ponieważ Warszawę zrujnowano, nie było jej domu. Ktoś zakrzyknął, że do Zakopanego można jechać, bo tam spokojnie. I pojechali. Tam się urodziłam. U stóp Giewontu. Po ośmiu miesiącach. Na toboganie mnie zawieźli z mamą do szpitala. Drugie imię mam po Magdalenie Samozwaniec, która też wtedy była w Zakopanem – mówiła aktorka w tym samym wywiadzie.

Ewa Złotowska od dziecka chciała być aktorką

Jako dziecko uczyła się gry na skrzypcach i fortepianie oraz uczęszczała na zajęcia z rytmiki. Ewa chciała być aktorką:

W zasadzie od dziecka wiedziałam, co będę robić w życiu. Wiedziałam, że będę aktorką. Chcąc nie chcąc, ja cały czas występowałam. Mój tata wspierał mnie we wszystkim – wspomina Złotowska.

Mówiąc tata, Ewa Złotowska miała na myśli ojczyma, który pracował w teatrze, to właśnie dzięki niemu poznała ten świat:

Tata, bo tak do niego mówiłam, był kierownikiem modelatorni w Teatrze Narodowym. A ja bywałam tam bardzo często – i na zapleczu, i na widowni. Raz nawet… wyszłam na scenę.  

Ewa Złotowska od małego lubiła występy na scenie, recytować wiersze – brała udział w licznych konkursach, a Mickiewicz był jej ulubionym pisarzem. Czy była skazana na sukces? Można byłoby się tego spodziewać. Do liceum chodziła z Danielem Olbrychskim i Maciejem Englertem.

Nie przyjęli jej do szkoły za zbyt dziecięcy wizerunek

Mało brakowało, a o Ewie nie usłyszałby Polska. Nie dostała się do szkoły teatralnej. O czym tak mówiła:

Nie dostałam się, bo wyglądałam jak dziecko. Dziekan Tomaszewska zapytała mnie, ile mam lat. Odpowiedziałam, że osiemnaście. Usłyszałam od niej, że wyglądałam na dwanaście. W ogóle nie sprawdzili, czy coś potrafię. 

Dodała, że:

Do domu wróciłam z płaczem. Po jakimś czasie tata, który przyjaźnił się z Wojciechem Siemionem, powiedział mi, że robią nabór śpiewających dziewczyn do STS-u. „Idź, bo będą eliminacje” – powiedział. No i poleciałam. 

Dzięki temu Ewa otrzymała propozycję zagrania w serialu, gdzie jej wygląd był atutem, a nie przeszkodą:

Był rok 1965. I tam zobaczyła mnie Stefania Grodzieńska, która robiła serial rodzinny pod tytułem „Szklana niedziela”. Była to pierwsza w historii polskiej telewizji komedia rodzinna. Potrzebowali dziecka. I w końcu się do czegoś nadałam. 

Ewa była kobietą orkiestrą – grała na instrumentach, śpiewała, studiowała nawet reżyserię! Została również królową dubbingu i Pszczółką Mają!

Jak Ewa Złotowska została Pszczółką Mają?

Pomimo tego, że Ewa Złotowska ma na swoim koncie setki ról, to kojarzona jest z głosem Pszczółki Mai.

Wciąż jestem identyfikowana z Mają. Mam setki ról – i dubbingowych, i teatralnych – ale wybrano tę jedną. Aż trudno uwierzyć, że zostałam tak zaszufladkowana. Byłam też Bolkiem z „Bolka i Lolka”, a i Lolkiem się zdarzało, byłam Pippi Langstrumpf, a wiele osób pamięta mnie tylko jako pszczółkę Maję. Z drugiej strony jest to miłe, gdy spotykam się z życzliwością, gdy ludzie dziękują mi za tę rolę – mówiła Ewa Złotowska.

Jak do tego doszło, że została Pszczółką Mają? Ta historia, jakich wiele w jej życiu okazała się niezwykle ciekawa i nieco przypadkowa:

To był 1979 rok. W dubbingu pracował pewien kierownik produkcji, który – powiedzmy – był trochę roztargniony. Pewnego dnia zaczepił mnie gdzieś na korytarzach telewizji. „Jest taka propozycja… „Myszka Maja”. Dobrze, żeby pani to nagrała. Pani jest najbardziej do niej podobna” – powiedział. „Dobrze” – odpowiedziałam i zapytałam, ile bajka ma odcinków. „A  trzy” – usłyszałam. Pojechałam do studia. Okazało się, że to nie myszka Maja, tylko pszczółka Maja. Stwierdziłam, że rzeczywiście główna bohaterka jest do mnie podobna. Ale odcinków było więcej. Nie trzy, tylko sto cztery. Wsiąkłam w to wtedy na długie miesiące – mówiła aktorka w wywiadzie dla TVP.

Ewa Złotowska miała trzech mężów. Oprócz nich kochała zwierzęta

A jaka jest prywatnie Ewa Złotowska? Jest niezwykle empatyczną osobą. Jak sama mówiła, gdyby nie została aktorką, byłaby behawiorystką, ale kiedyś takiego zawodu nie było. Ma na swoim koncie 3 małżeństwa. Pierwszym mężem był lekarz, z którym tworzyła związek 10 lat. Drugim mężczyzną za którego wyszła za mąż Ewa Złotowska, okazał się przelotną znajomością, a ich małżeństwo trwało 3 miesiące:

Drugiego męża miałam bardzo krótko, trzy miesiące. Był Libańczykiem. Miał na imię Jamil. To było pod koniec lat 80. Przyjechał za mną do Polski, bo jak twierdził, bardzo mnie kocha i chce ze mną być. Pobraliśmy się w Warszawie i w Warszawie się rozwiedliśmy.

Prawdziwą miłość i szczęście Ewa Złotowska znalazła u boku kolegi po fachu, aktora Marka Frąckowiaka. To z nim była przez 25 lat swojego życia – dzieliła wspólne pasje, dom i zamiłowanie do zwierząt.

Trzecim mężem aktorki był Marek Frąckowiak. Pobrali się w 1992 roku w swoim domu pod Warszawą.
Trzecim mężem aktorki był Marek Frąckowiak. Pobrali się w 1992 roku w swoim domu pod Warszawą. © AKPA.pl | AKPA

Ewa Złotowska to aktorka, której głos zna niemal każde dziecko wychowane w latach 80. i 90. Choć na początku swojej drogi została odrzucona przez szkołę teatralną z powodu młodego wyglądu, nie poddała się i szybko znalazła swoją ścieżkę w świecie sceny i mikrofonu. Przypadek sprawił, że została głosem Pszczółki Mai – postaci, która przyniosła jej ogromną rozpoznawalność, ale też zaszufladkowanie.

W rzeczywistości jej dorobek jest o wiele bogatszy: dubbingowała dziesiątki postaci, grała w serialach, studiowała reżyserię, a prywatnie przeszła przez trzy małżeństwa, z czego ostatnie – z aktorem Markiem Frąckowiakiem – było prawdziwą miłością życia. Złotowska to postać nietuzinkowa – pełna pasji, talentu, ciepła i empatii, którą warto poznać nie tylko jako głos Mai, ale jako kobietę o niezwykłej biografii.

Wybrane dla Ciebie

Białystok: Światowy Dzień Sybiraka i 86. rocznica agresji sowieckiej na Polskę. Sprawdź harmonogram wydarzeń przygotowanych przez Muzeum Pamięci Sybiru
Białystok: Światowy Dzień Sybiraka i 86. rocznica agresji sowieckiej na Polskę. Sprawdź harmonogram wydarzeń przygotowanych przez Muzeum Pamięci Sybiru
Łódź: Limity płynów na lotnisku . Kiedy będzie można wnosić do samolotu butelki większe niż 100 ml? Port Lotniczy im. Reymonta wyjaśnia
Łódź: Limity płynów na lotnisku . Kiedy będzie można wnosić do samolotu butelki większe niż 100 ml? Port Lotniczy im. Reymonta wyjaśnia
Głogów: Autobus w płomieniach. Paliła się komora silnika i siedzenia
Głogów: Autobus w płomieniach. Paliła się komora silnika i siedzenia
Łódź: Hej! Co jest z tym darmowym MPK na 1 listopada?
Łódź: Hej! Co jest z tym darmowym MPK na 1 listopada?
Łódź: Nocny wyciek łatwopalnej substancji w zakładzie produkującym opakowania na Polesiu. W akcji 22 strażaków!
Łódź: Nocny wyciek łatwopalnej substancji w zakładzie produkującym opakowania na Polesiu. W akcji 22 strażaków!
Gorzów: Telefon na wyczerpaniu, a gniazdka w pobliżu brak? W mieście to już nie problem
Gorzów: Telefon na wyczerpaniu, a gniazdka w pobliżu brak? W mieście to już nie problem
Warszawa: Po zatrzymaniu dilera dotarli do magazynu i jego kolegi. Jeden dostał dozór, drugiego aresztowali
Warszawa: Po zatrzymaniu dilera dotarli do magazynu i jego kolegi. Jeden dostał dozór, drugiego aresztowali
Warszawa: 22-latek w ciągu alkoholowym znęcał się nad dziewczyną. Bił ją, dusił i szarpał za włosy
Warszawa: 22-latek w ciągu alkoholowym znęcał się nad dziewczyną. Bił ją, dusił i szarpał za włosy
Warszawa: Audio Video Show 2025. Raj dla miłośników muzyki
Warszawa: Audio Video Show 2025. Raj dla miłośników muzyki
31-latek poszukiwany trzema listami gończymi zatrzymany
31-latek poszukiwany trzema listami gończymi zatrzymany
Znaczenie wody w naszym życiu
Znaczenie wody w naszym życiu
Będzin: Najstarsza cementownia w Polsce dostaje drugie życie. Ale zdążą tu jeszcze nakręcić nowe "Gwiezdne wojny"
Będzin: Najstarsza cementownia w Polsce dostaje drugie życie. Ale zdążą tu jeszcze nakręcić nowe "Gwiezdne wojny"