Valerie Perrine. Gwiazda Hollywood, której życie ocalił czysty przypadek
Valerie Perrine była nie tylko ikoną kina lat 70., ale i kobietą, której życie mogło zakończyć się w jednej z najgłośniejszych zbrodni XX wieku. Co ochroniło ją przed tragedią?
Od Las Vegas do Hollywood
Valerie Ritchie Perrine urodziła się 3 września 1943 roku w Galveston w Teksasie w rodzinie o wojskowych tradycjach. Jej ojciec, Kenneth Perrine, był podpułkownikiem armii amerykańskiej, a matka, Winifred McGinley, tancerką.
Dzieciństwo Perrine upłynęło w różnych miejscach – od Japonii po Arizonę – w rytmie kolejnych przydziałów wojskowych ojca. Zanim trafiła do świata filmu, pracowała jako tancerka topless w Las Vegas, gdzie zdobyła pierwsze doświadczenia sceniczne i poznała barwne postaci amerykańskiego show-biznesu.
Przełom przyszedł w 1971 roku, kiedy Perrine pojawiła się w filmie "Diamenty są wieczne", choć jej nazwisko nie znalazło się w napisach końcowych. Rok później zagrała w "Rzeźni nr 5", a jej odważna sesja dla "Playboya" zwróciła uwagę producentów i reżyserów. W 1973 roku przeszła do historii jako pierwsza kobieta, która celowo pokazała nagość w amerykańskiej telewizji sieciowej, występując w spektaklu "Steambath".
Przełomowa rola w "Lenny"
Prawdziwym przełomem w karierze Perrine był występ w filmie "Lenny" (1974) w reżyserii Boba Fosse. Wcieliła się w Honey Bruce, żonę i partnerkę legendarnego komika Lenny’ego Bruce’a, granego przez Dustina Hoffmana. Jej kreacja była surowa, wielowymiarowa i pełna emocji – krytycy uznali ją za jedną z najlepszych ról kobiecych dekady.
Za "Lenny" Perrine otrzymała nominację do Oscara, Złotego Globu oraz zdobyła BAFTA dla najbardziej obiecującej aktorki i Złotą Palmę w Cannes. Film otworzył jej drzwi do największych produkcji Hollywoodu i zapewnił miejsce w historii kina.
W kolejnych latach Perrine wystąpiła m.in. w "Supermanie" (1978) jako Eve Teschmacher, partnerka Lexa Luthora, oraz w "The Electric Horseman" (1979) u boku Roberta Redforda. Jej ekranowa obecność zawsze przyciągała uwagę, a role łączyły seksapil z inteligencją i nieoczywistą wrażliwością.
Noc grozy
Jednym z najbardziej dramatycznych momentów w życiu Perrine była noc z 8 na 9 sierpnia 1969 roku. Jako młoda tancerka w Las Vegas poznała Jaya Sebringa, słynnego fryzjera gwiazd i bywalca hollywoodzkich salonów. Sebring zaprosił ją na kameralne przyjęcie do domu Sharon Tate w Benedict Canyon. Perrine, podekscytowana możliwością poznania elity Los Angeles, zorganizowała sobie zastępstwo w klubie, gdzie pracowała. Jednak w ostatniej chwili jej zmienniczka rozchorowała się, zmuszając Perrine do pozostania w pracy.
Tego wieczoru Sebring poszedł na przyjęcie sam. W nocy do domu Sharon Tate wtargnęła grupa tzw. Rodziny Mansonów, dokonując jednej z najbardziej brutalnych zbrodni w historii Ameryki. Zamordowano pięć osób, w tym Sebringa i Tate. Perrine, nieświadoma tragedii, dowiedziała się o wszystkim następnego dnia. Przypadek sprawił, że uniknęła śmierci – gdyby jej zastępstwo nie odwołało udziału, mogła znaleźć się wśród ofiar tej nocy.
Późniejsza kariera
Po sukcesie "Lenny" Perrine kontynuowała karierę w Hollywood, występując w wielu filmach i serialach telewizyjnych. Jej role w "Supermanie" i "Superman II" przyniosły jej nową falę popularności, a postać Eve Teschmacher na stałe zapisała się w popkulturze. W latach 80. i 90. pojawiała się w licznych produkcjach, choć żadna nie przyniosła jej już takiego uznania jak "Lenny".
W życiu prywatnym Perrine doświadczyła wielu trudnych momentów. Jej narzeczony zginął w tragicznym wypadku, a sama aktorka nigdy nie wyszła za mąż, mimo licznych związków. W 2015 roku zdiagnozowano u niej chorobę Parkinsona, która wpłynęła na jej codzienne funkcjonowanie. Mimo problemów zdrowotnych, Perrine pozostała aktywna zawodowo aż do 2016 roku i mieszka obecnie w Beverly Hills.