Żory: SOWA już funkcjonuje. To miejsce jak Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Pierwszy dzień działalności przyciągnął wiele osób
Zobacz ZDJĘCIA - kliknij TUTAJ Od jakiegoś czasu funkcjonują one już w pobliskim Raciborzu, Rybniku i Wodzisławiu. Teraz natomiast pojawiła się w Żorach. W tamtejszym Miejskim Ośrodku Kultury (MOK) przy ul. Dolne Przedmieście powstała SOWA.
W Żorach powstała SOWA. Mieści się w MOK-u. To miejsce wzorowane na warszawskim Centrum Nauki Kopernik
Jest to - jak wynika z rozwinięcia jej skrótowej nazwy - Strefa Odkrywania Wyobraźni i Aktywności. To miejsce, które ma przypominać sobą warszawskie Centrum Nauki Kopernik. Zresztą jest to instytucja, która - wraz z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW) było zaangażowane w jego powstanie.
Po raz pierwszy z żorskiej strefy SOWA skorzystać można było 4 października. Jej oficjalne otwarcie nastąpiło natomiast kilka dni wcześniej. Tego dnia, na odwiedzających czekało sporo atrakcji.
- Mamy pokazy naukowe, pokazy z ciekłym azotem, przyjechała do nas lodziarnia z Rybnika, która robi swoje lody. Można spróbować mrożonego popcornu, pomalować twarz - wylicza Paweł Kosiorek, kierownik nowo powstałej strefy SOWA w Żorach.
Chętnych, aby skorzystać z atrakcji - ale też z samej SOWY nie brakowało. Osób, które do niej przyszły było tak dużo, że niektóre sale SOWY, wypełniły się do maksimum.
W strefie SOWA w Żorach jest model człowieka. Można też słuchać muzyki przez... łokcie
Przede wszystkim ze strefy SOWA korzystali najmłodsi. I to właśnie oni - dzieci w wieku szkolnym, uczące się w szkołach podstawowych - mają stanowić główną grupę odbiorców żorskiej SOWY. Jak przekonują osoby odpowiedzialne za jej funkcjonowanie, SOWA jest miejscem dla każdego.
- Nie ma ograniczeń wiekowych. Wiemy, że i licealiści się dobrze bawią na SOW-ie. Są też warsztaty dla dorosłych - zaznacza Paweł Kosiorek, który dodaje, że strefa SOWA jest miejscem, które można odwiedzać wiele razy.
Jest tak również z tego względu, że wystawa może się zmieniać. Ta w Żorach natomiast może też zostać rozbudowana, gdyż są ku temu możliwości jeśli chodzi o miejsce. A co w pierwszym dniu jej działalności składało się na żorską strefę SOWA?
- To, co się rzuca w oczy, to - jak w amerykańskich filmach - model człowieka. Układa się jego organy, żeby go zbudować. Jest kamera termowizyjna, można słuchać muzyki przez łokcie, sprawdzić siłę grawitacji - mówi kierownik strefy SOWA w Żorach.