Katowiczanie mają w tym sezonie patent na zespół Zagłębia, który obecnie jest liderem TAURON Hokej Ligi. Podopieczni Jacka Płachty pokonali sosnowiczan już trzykrotnie: 5:2, 3:0 i w piątek 3:1. Ostatnie starcie było niezwykle zacięte, a po dwóch tercjach na tablicy świetlnej widniał remis 1:1.
– To właśnie ten rodzaj meczu, w którym po prostu trzeba znaleźć sposób na wygraną. I tak samo powinniśmy grać w Pucharze Polski oraz w lutym, gdy zaczną się play-offy – przyznał Stephen Anderson.
– Było 1:1 na starcie trzeciej tercji przeciwko naprawdę dobrej drużynie. Drużynie, która aktualnie zajmuje pierwsze miejsce. Miejmy więc nadzieję, że będziemy na tym budować, rozwijać naszą defensywę i wykorzystywać nasze okazje, gdy się pojawią.
Kanadyjski napastnik nie ukrywał również, że duży wpływ na wynik miał doping w "Satelicie".
– Kiedy hala jest pełna, a kibice są głośni, gra sprawia mnóstwo frajdę. Fani dają nam niesamowitą energię, są naszym szóstym zawodnikiem – przekonywał.
Stephen Anderson w tym starciu zdobył dwie bramki. Najpierw skutecznie wykonał rzut karny, a w końcówce posłał gumę do pustej bramki. Przez reportera klubowej telewizji został poproszony o ocenę swojego najazdu w skali 1-10. Co odpowiedział?
– Jestem szczęśliwy za każdym razem, gdy krążek wpada. Powiem więc, że dziesięć, bo po prostu wpada do siatki. Ale w ostatnich play-offach spudłowałem tutaj kluczowy rzut karny. Dlatego cieszę się, że ten wpadł – stwierdził środkowy, który dzień przed Wigilią będzie świętował swoje 31. urodziny.
Choć GKS Katowice odprawił lidera, Anderson tonował nastroje i podkreślał, jaki ścisk panuje obecnie w ligowej tabeli.
– Wiedzieliśmy, jak ważne jest zdobycie punktów, bo 2 czy 3 "oczka" mogą kompletnie odmienić sytuację w tabeli. Zagłębie to najlepsza drużyna ligi, więc to był świetny test. Jeśli będziemy konsekwentni i solidni w obronie, takie występy powinny przynosić kolejne zwycięstwa – analizował jeden z liderów GieKSy.
Katowiczanie zakończą trzecią rundę wyjazdowym spotkaniem z STS-em Sanok. To spotkanie rozpocznie się o 17:00.