Emmanuel Lecomte: „Mam nadzieję, że ta wygrana da nam więcej pewności siebie”
Belg był jednym z bohaterów poniedziałkowej potyczki. Zapisał na swoim koncie 17 punktów. – Świetnie weszliśmy w ten mecz, dzięki czemu chwyciliśmy swój rytm. Dobrze trafialiśmy za trzy punkty, ale kluczowa była obrona – podkreślał.
W stolicy zjawiła się liczna grupa kibiców z Lublina, którym po meczu dziękował trener czerwono-czarnych.
– Dziękuję, że tak licznie przyjechali. Byli słyszalni, byli naszym szóstym zawodnikiem. Ale dziękuję też kibicom Legii. Wszyscy w hali dzisiaj stworzyli niesamowitą atmosferę – mówił Wojciech Kamiński. – To zwycięstwo dla naszych fanów. Teraz wszystko zaczyna się od nowa. Wracamy do własnej hali, gdzie wiem, że będziemy mieli piękny doping – dodawał Michał Krasuski, skrzydłowy Startu.
Poniedziałkowe spotkanie w pierwszej połowie szło zdecydowanie po myśli lublinian, którzy po trafieniu Tyrana De Lattibeaudiere’a prowadzili już 47:32. Ostatecznie na przerwę udali się z 14-punktową zaliczką (49:35). Po zmianie stron stołeczni jednak odrobili straty, a nawet objęli prowadzenie.
– W momencie, gdy Legia odrobiła 15 punktów straty, wydawało się, że nas złamie. My jednak wyszliśmy z opresji – komentował trener Kamiński. – Byliśmy skupieni, cały czas trzymaliśmy się swoich założeń i dlatego wyszliśmy obronną ręką – uzupełniał Krasuski.
Finalnie Start triumfował 77:71 i w serii do czterech zwycięstw jest remis 2-2. Piąte spotkanie zostanie rozegrane w Lublinie (18 czerwca, godz. 20:30).
– Ta seria pokazuje, że wszystkie mecze są na styku. Żeby wygrać następny mecz, musimy popełniać mniej błędów mentalnym, czyli takich przestoi, które Legia bardzo dobrze wykorzystuje – zauważał po meczu trener Startu.