IV liga pomorska. Za nami kolejne mecze drugiej kolejki
Grom Nowy Staw - Sokół Bożepole Wielkie 4:1 (1:0)
Wynik meczu w Nowym Stawie mógłby wskazywać na to, że było gładko i przyjemnie dla gospodarzy. Nie do końca. Zwłaszcza w pierwszej połowie przeciwnik napsuł trochę krwi Gromowi.
To prawda, chociaż ja bym powiedział, że sami jej sobie napsuliśmy, bo po naszych dwóch indywidualnych błędach sami sobie stworzyliśmy zagrożenie, ale na szczęście dobrze w bramce zachował się dwukrotnie Szymon Wawrowski - mówi Dawid Leleń, trener Gromu.
Gospodarze objęli prowadzenie w 32 minucie. Po dalekim wrzucie z autu w wykonaniu Marka Jaryczewskiego pojedynek główkowy wygrał Tomasz Panek, który uprzedził również interweniującego bramkarza Sokoła. Piłka trafiła do Norberta Hołtyna, a on uderzeniem głową pod poprzeczkę umieścił ją w siatce. Miejscowi mieli jeszcze dogodne sytuacje do podwyższenia wyniku, ale - między innymi - ładną paradą zrehabilitował się golkiper gości po kolejnym strzale głową Hołtyna.
- Na pewno szkoda, że do przerwy nie wykorzystaliśmy jeszcze 2-3 sytuacji, bo potem grałoby się łatwiej, a tak w drugiej połowie straciliśmy bramkę w momencie, gdy przeciwnik nam nie zagrażał - komentuje Dawid Leleń. - To był kluczowy moment, ale na szczęście bardzo szybko zareagowaliśmy i wszystko wróciło na właściwe tory.
W 62 minucie Sokół wyrównał po strzale z wolnego z około 30 metrów w samo "okienko". Minutę później Hołtyn przeprowadził akcję prawą stroną i w polu karnym zagrał do Mateusza Szmydta, który przyłożył stopę i z kilku metrów wpisał się na listę strzelców. Ledwie kilkadziesiąt sekund wcześniej pojawił się na boisku.
Później przewaga Gromu nadal nie podlegała dyskusji, a kolejne dwa gole padły po rzutach karnych - w 79 minucie trafił Hołtyn, a w doliczonym czasie Łukasz Kopka (faulowany był Szmydt).
Grom: Wawrowski - Jaworski (85 Seniowski), Błażek, Panek, Jaryczewski - Mielnik (62 Szmydt), Kopka, Stefański, Hołtyn (85 Siwiec), Urbański (82 Maćkowski) - Jankowski (82 Wasiłowicz).
Bytovia Bytów - Pomezania Malbork 2:0 (1:0)
Szkoda punktów straconych przez malborski zespół, zwłaszcza że piłkarze i trenerzy mieli podstawy ku temu, by wierzyć w inne zakończenie. Jak relacjonuje Andrzej Tołstik, to jego drużyna prowadziła grę, natomiast przeciwnik w pierwszej połowie stworzył sobie dwie dogodne sytuacje, w tym jedną już w doliczonym czasie gry niestety wykorzystał.
Wydawało się, że pierwszą połowę mamy pod kontrolą, ale brakowało nam konkretów, pomysłu na rozegranie gdzieś na 20 metrów przed bramką rywala - mówi trener Andrzej Tołstik.
W 57 minucie gospodarze podwyższyli rezultat, a kilka minut później doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Kontaktową bramkę dla Pomezanii zdobył Wiktor Rachwał, ale arbiter jej nie uznał.
- Nie powiem, że sędziowie wypaczyli wynik, bo jestem daleki od takich ocen. Wiktor zdobył naszym zdaniem prawidłową bramkę, widać to zresztą na nagraniu wideo. Ale sędzia asystent pokazywał faul, a sędzia główny spalonego. Na dodatek dopatrzył się czegoś w mimice naszego stopera i pokazał mu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Mimo gry w osłabieniu cały czas prowadziliśmy grę. Nie będziemy się załamywać, pracujemy dalej i teraz myślimy już o meczu derbowym z Powiślem Dzierzgoń - mówi Andrzej Tołstik.
Pomezania: Pelcer - Bohdanowicz, Balcerowski, Rachwał, Rapińczuk (65 Latkiewicz) - Nędza (75 Kuchta), Magrowski (46 Górski), Gucwa (46 Zacharzewski), Furman (80 Kottlenga), Prystupa - Grabowski.