Kolbuszowianie liczą na przełamanie, Wisłoka chce zrobić niespodziankę

Jako pierwsza do akcji ruszy Siarka, która w piątek zmierzy się na wyjeździe z Cracovią II. Tarnobrzeżanie nie przegrali od siedmiu kolejek, zdobyli w nich 17 punktów (6. miejsce), a że zagrają z ekipą, która w trzech ostatnich meczach nie powąchała punktów, będą oczywistym faworytem. O punkty nie musi być jednak wcale łatwo, a nasz zespół będzie musiał uważać m.in. na Kacpra Jodłowskiego, który z pewnością zechce się przypomnieć swemu byłemu klubowi.

Reszta naszych drużyn powalczy o swoje w sobotę. Wisłokę Dębica czeka 300-kilometrowa podróż do Chełma. Gospodarze wygrali 3 ostatnie mecze i plasują się na 3. pozycji. Biało-zieloni ostatnio przegrywają u siebie, ale na wyjazdach w każdym meczu robią jakieś punkty.

- Rywal obraca się w innych realiach finansowo-organizacyjnych, zespołom trenera Pietrzykowskiego trudno strzela się gole, ale chcemy zrobić wreszcie dużą niespodziankę, bo remisu w Skawinie jednak do tego nie zaliczam - zaznacza Bartosz Zołotar, coach Wisłoki, który tym razem nie skorzysta z usług Damiana Łanuchy (pauza za kartki).

Pogoń Sokół zajmuje 7. miejsce, nie ma daleko do czoła stawki, ale domowy bilans Stara to 5-3-0... Gdyby lubaczowianie jednak dali radę i zdobyli Starachowice, odskoczyliby od rywala na całe 5 punktów.

Wspomniany na wstępie Sokół podejmie Świdniczankę. Na trybunach można się spodziewać większej frekwencji, wszak remisem w Skawinie beniaminek przerwał czarną serię (9 porażek z kolei), a Sławomir Szeliga pierwszy raz poprowadzi drużynę w Kolbuszowej.

- Co się po zmianie trenera zmieniło? Teraz na treningu słychać, że mówi tylko jedna osoba - uśmiecha Andrzej Skowroński, prezes Sokoła. - Trener grał na najwyższym poziomie, ma autorytet. Liczymy, że drużyna na tym skorzysta, piłkarze mocniej uwierzą w siebie i wyszarpiemy kolejne punkty.

W Sokole za nadmiar kartki nie zagra Ołeksandr Komar, a długa przerwa czeka Michała Lewandowskiego (zerwanie więzadeł krzyżowych w kolanie).