Koszykarze PGE Startu Lublin wygrali w stolicy z Legią i wyrównali stan rywalizacji w finale ORLEN Basket Ligi
Legia Warszawa – PGE Start Lublin 71:77 (16:26, 19:23, 24:11, 12:17)
Legia: Silins 17, Mcgusty 15, Vucić 10, Sykes 10, Kolenda 8, Pluta 4, Onu 4, Radanov 3, Grudziński, Wilczek. Trener: Heiko Rannula
Start: De Lattibeaudiere 19, Lecomte 17, Drame 14, Ramey 11, Brown 10, Krasuski 5, Williams 1, Put. Trener: Wojciech Kamiński
Sędziowali: Piotr Pastusiak, Łukasz Jankowski, Tomasz Trybalski
Czerwono-czarni podrażnieni sobotnią porażką w Warszawie 86:90 zapowiadali przed poniedziałkowym bojem, że interesuje ich tylko triumf w stołecznej hal. Legia bowiem prowadzenie 2:1 w całej serii o mistrzostwo i każda wygrana przybliżałaby ich do złota krajowej elity koszykarzy. Z kolei w przypadku zwycięstwa lublinian, wszystko tak naprawdę zaczynałoby się od nowa.
Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego świetnie weszli w mecz, prowadząc po pierwszej kwarcie różnicą 10 oczek. Warszawianie tylko do połowy premierowej ćwiartki dotrzymywali kroku przyjezdnym, przegrywając po pięcuu minutach 9:10. Potem nastąpił stopniowy odjazd teamu znad Bystrzycy.
W drugiej kwarcie Start cały czas kontrolował wydarzenia na boisku i w końcówce tej części gry, gdy celnym lay-upem popisał się Tyran De Lattibeaudiere, goście mieli 15-punktową zaliczkę. Ostatecznie zeszli na przerwę przy prowadzeniu 49:35. Rezultat pierwszej połowy przypieczętował skutecznym rzutem z wyskoku Emanuel Lecomte.
Po zmianie stron gospodarze ruszyli w pościg I na dwie minuty przed zakończeniem trzeciej kwarty, gdy rzutem zza linii 6,75 m popisał się Ojārs Siliņš, było już tylko 58:54 dla ekipy Wojciecha Kamińskiego. Z kolei przed decydującą odsłoną, Legia złapała kontakt (59:60), tym razem po trójce Keifera Sykesa.
Na początku decydującej odsłony Sykes kolejną trójką dał Legii pierwsze od długiego czasu prowadzenie (62:60). W następnych minutach, przy ogłuszającym dopingu kibiców trwała zacięta walka kosz za kosz, w której nikt się nie oszczędzał. Na dwie minuty przed końcem lublinianie mieli jednak sześć punktów przewagi (73:67), a minutę później dokładnie tyle samo. Zza łuku nie trafił Andrzej Pluta, ale Start stracił piłkę i miejscowi zdobyli punkty z kontry.
Później swoje pierwsze punkty z rzutów wolnych zdobył Lecomte i na 30,6 sekundy przed końcową syreną „Startowcy” byli krok od triumfu. Przypieczętowali to odbiorem w kolejnej akcji i wygrali finalnie 77:71. Goście triumf mogli świętować razem z lubelskimi kibicami, którzy licznie stawili się w hali na Bemowie i wspierali drużynę głośnym dopingiem przez cały pojedynek.
Najlepszym zawodnikiem lublinian był Tyran De Lattibeaudiere z 19 punktami, 8 zbiórkami i 2 asystami. Z kolei Ojars Silins zdobył dla gospodarzy 17 punktów i zaliczył 3 zbiórki.
Tym samym stan rywalizacji toczonej do czterech zwycięstw jest remisowy i wynosi 2:2. Kolejny mecz zaplanowano w środę, 18 czerwca o godz. 20.30 w hali Globus w Lublinie.