Pierwszy historyczny mecz Finlandia – Polska. Jesteście ciekawi jaki był wynik?
Trzy dni w drodze, anegdoty z podróży i pierwsze wrażenia
Wyjazd do Helsinek był dla Polaków prawdziwą wyprawą. Drużyna jechała pociągiem, potem płynęła parowcem, a po drodze nie obyło się bez przygód. W Rydze zagubił się kierownik ekipy, a w Tallinie trzeba było szukać zaginionego sprzętu sportowego. Po trzech dniach podróży piłkarze dotarli wreszcie do Helsinek. Byli zmęczeni, ale pełni nadziei.
Mecz i jego przebieg
Spotkanie rozpoczęło się pod dyktando Finów, którzy od początku grali szybciej i bardziej zdecydowanie. Polacy, choć waleczni, mieli trudności z odnalezieniem się na śliskiej murawie. Już w pierwszej połowie gospodarze zdobyli dwie bramki, ale Polacy nie zamierzali się poddawać. Jeszcze przed przerwą Wawrzyniec Staliński zdobył kontaktowego gola, dając kibicom nadzieję na korzystny wynik. Niestety, Finowie odpowiedzieli kolejnym trafieniem i do szatni schodzili z dwubramkowym prowadzeniem.Po przerwie przewaga Finów była jeszcze bardziej widoczna. Bramkarz reprezentacji Polski Mieczysław Wiśniewski miał pełne ręce roboty. Niestety w 50. i 59 minucie spotkania Finowie zdobyli kolejne dwie bramki. Mimo to Polacy pokazali charakter – Staliński w 80 minucie zdobył swoją drugą bramkę, a 3 minuty później Juliusz Miller ustalił wynik na 3:5. Choć wynik był niekorzystny, nikt nie miał wątpliwości, że biało-czerwoni dali z siebie wszystko.
Co napisały gazety i czego nauczył nas ten mecz
Polska prasa podkreślała, że mimo porażki nasi piłkarze pokazali ambicję i waleczność. Najlepiej oceniany był obrońca Wawrzyniec Cyl, natomiast Mieczysław Batsch był krytykowany za zbyt indywidualną grę. Wskazywano, że Finowie byli lepiej przygotowani taktycznie, grali nowocześniejszym systemem, a Polacy muszą jeszcze dużo się nauczyć. Zwracano uwagę, że taki mecz to cenne doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłości.
Wnioski na przyszłość
Mecz w Helsinkach był dla naszej reprezentacji prawdziwą lekcją futbolu i organizacji. Pokazał, jak ważne jest przygotowanie, zgranie i logistyka. Doświadczenia z tej wyprawy przydały się już podczas kolejnych spotkań, a także na igrzyskach olimpijskich w 1924 roku. Choć tam przegraliśmy 0:5 z faworytami turnieju Węgrami, to wróciliśmy bogatsi o wiedzę, która pozwoliła nam stawiać kolejne kroki na międzynarodowej arenie.
Ciekawostka na koniec
Finowie docenili postawę Polaków na boisku i po meczu zaprosili ich na tradycyjną saunę oraz poczęstowali szampanem i piwem. Polacy jednak grzecznie odmówili sauny, tłumacząc, że po meczu wolą zimną wodę i gorącą herbatę. Ta anegdota tak spodobała się Finom, że zapisali ją w kronikach swojego związku piłkarskiego.