Raków Częstochowa zwycięża z Widzewem Łódź. Radość na trybunach po wygranej i ze srebra
Sobotnia Multiliga w rozgrywkach PKO Ekstraklasy budziła szczególne emocje w Poznaniu i w Częstochowie. Kibice pod Jasną Górą musieli liczyć na piłkarski cud, czyli brak zwycięstwa Lecha w meczu z Piastem i zwycięstwo swoich pupili w spotkaniu z Widzewem. Ostatecznie mistrzostwo trafiło do Poznania.
Raków wygrał z Widzewem, ale mistrzostwo trafiło do Poznania. Do doliczonego czasu gry w pierwszej połowie meczu na zondacrypto Arenie musieli czekać kibice gospodarzy na pierwszą bramkę. Po analizie VAR sędzia meczu Tomasz Kwiatkowski podyktował rzut karny za faul na aktywnym tego dnia Peterze Baracie. "11" pewnie wykorzystał najlepszy strzelec czerwono-niebieskich Jonatan Braun Brunes.
W drugiej połowie zawodnicy Rakowa szybko podwyższyli po błędzie defensywy Widzewa. Na listę strzelców wpisał się Patryk Makuch. Wtedy kibicom Rakowa pozostało obserwować wynik meczu Lech - Piast w swoich smartfonach. Do przerwy Lech prowadził po bramce Sousy. W 66 minucie za faul na Amorimie Kwiatkowski tym razem bez interwencji VAR-u. Do piłki podszedł Makuch, ale jego intencje odczytał Rafał Gikiewicz i dalej Raków prowadził tylko 2:0.
W 75 minucie drugą żółtą kartkę otrzymał Fran Tudor i Raków ostatni kwadrans grał w "10". Widzew ruszył do ataku i to przyniosło efekt. W 83 minucie na listę strzelców wpisał się 20-letni Marcel Krajewski. Łodzianie złapali wiatru w żagle i zaczęli nacierać na bramkę Kacpra Trelowskiego, Raków próbował się odgryźć kontrami. Wynik się nie zmienił i kibice nerwowo patrzyli w telefony. W Poznaniu wynik się nie zmienił i w Częstochowie musieli się zadowolić z wicemistrzostwa.
Kibice, pomimo drugiego miejsca nie kryli zadowolenia z sezonu po powrocie Marka Papszuna.