Gliniarz naścienny. Oto architekt i myśliwy w jednym
Nowy nabytek w naszej entomofaunie niedawno został oficjalnie nazwany gliniarzem naściennym. Obydwa słowa pochodzą od obyczajów: osa lepi baryłkowate komórki z mokrej gliny i przyczepia je po kilka, kilkanaście sztuk na okiennych framugach czy ścianach domu. Teraz coś o obyczajach.
Gliniarz naścienny jest osą samotnicą. Nie buduje gniazda z masy papierowej jak inne osy i nie tworzy rodziny z królową na czele. Samica w pojedynkę poluje na pająki, które paraliżuje celnym uderzeniem żądła. Ważne jest słowo paraliż. Nie zabija, lecz pozbawia zdolności do najmniejszego nawet ruchu. Całkowicie świadome ofiary znosi do owych glinianych baryłek. Gdy wypełni je po brzegi składa jedno jajo i zalepi baryłkę. Larwa ma pod dostatkiem jedzenia, które długo zachowuje świeżość. Co prawda zjada pająki żywcem, ale cóż tak to bywa w naturze.
Raz ty zjadasz, innym razem jesteś zjadany. Wypuściłem gliniarza na wolność. Mam dookoła domu sporo pająków. I utrapienie z brudnymi pajęczynami na ścianach czy w garażu. I nic przeciw temu, by ktoś ów bałagan nieco posprzątał.