Deszcz psuje wakacje. Turyści odwołują rezerwacje w Zakopanem i uciekają za granicę
Turyści zmieniają plany - pogoda odstrasza
Wraz z zapowiedziami deszczu i burz wielu turystów decyduje się przesunąć swoje rezerwacje na późniejsze terminy lub zupełnie z nich zrezygnować. Telefony w obiektach noclegowych rozdzwoniły się już na początku lipca.
- Jak tylko pojawiły się słabe prognozy pogody i alerty, od razu zaczęły dzwonić telefony z prośbami o przesunięcie terminu - mówi Ewa z Kościeliska, która prowadzi obiekt noclegowy. - Co ciekawe, często nie chodziło o dni z najgorszą prognozą, ale o całkowite odsunięcie pobytu na "pewniejszy" czas.
To zjawisko widać także w statystykach.
- W zeszłym roku poziom anulacji w pierwsze dwa tygodnie lipca wynosił 3%, w tym roku to już 5% - wylicza Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. - Niby niewiele, ale ilość niedopełnionych rezerwacji, czyli takich bez zadatku, wzrosła do 20%.
Są to turyści, którzy jeszcze nie wpłacili zadatku, lub wahali się nad wyborem jednego z kilku obiektów. Finalnie rezerwacje te nie dochodzą do skutku, a turysta wybiera zupełnie inny rejon pobytu.
Tam, gdzie wcześniej nie rezerwowano - teraz cisza
Obiekty, które nie miały wcześniej zabukowanych terminów, teraz mogą mieć problem z ich wypełnieniem.
- Tam, gdzie nie było rezerwacji z wyprzedzeniem, telefony dziś milczą - mówi Emilia Glista z firmy Jointsystem zajmującej się doradzaniem branży hotelarskiej pod Tatrami. - Pogoda i prognozy całkowicie determinują zainteresowanie. Jeśli jest słońce, mamy wysyp rezerwacji. Gdy tylko pojawia się deszcz, ruch zamiera, albo spada o połowę.
W takich miejscach goście często decydują się na przyjazd tylko wtedy, gdy nie ma możliwości bezpłatnej anulacji. W przeciwnym przypadku wpłacone pieniądze przepadają.
Centrum trzyma się nieźle, gorzej na obrzeżach
Zakopane jako miasto nadal przyciąga turystów - głównie dzięki atrakcjom miejskim i dostępności.
- W centrum, mimo niepewnej pogody, obłożenie sięga 85%, a w niektórych obiektach nawet 100% - mówi Emilia Glista. - Problem zaczyna się poza ścisłym centrum - w rejonach oddalonych od Krupówek i głównych szlaków, gdzie aktualne obłożenie wynosi 60-70%.
To właśnie właściciele pensjonatów i domów gościnnych w miejscowościach takich jak Kościelisko, Poronin czy Biały Dunajec z największym niepokojem patrzą na wakacyjną frekwencję i prognozy pogody.
Turyści wybierają ciepło - za granicą
Brzydki maj i chłodny czerwiec zrobiły swoje - wielu Polaków czuje niedosyt słońca i zamiast gór, wybiera wakacje w cieplejszych krajach.
- W zeszłym roku nie było takiej potrzeby, bo pogoda w Polsce dopisywała. W tym roku ludzie są "niedogrzani" - zauważa Karol Wagner. - Już dwa miesiące chłodu i deszczu wystarczyły, żeby wielu z nich spojrzało na południe. Wystarczy przejechać za Karpaty i mamy 10 stopni więcej.
Tymczasem branża z nadzieją patrzy na sierpień.
- Liczymy, że osoby, które mimo wszystko chcą przyjechać w Tatry, skumulują swoje wyjazdy na drugą część wakacji - mówi Wagner. - Już teraz widzimy wzrost rezerwacji na długi weekend sierpniowy.
Pogoda rządzi wakacjami
Nie tylko realne warunki atmosferyczne mają wpływ na decyzje wyjazdowe.
- Goście działają na podstawie prognoz - mówi Wagner. - Do tego dochodzi "syndrom brzydkiej pogody". Jeśli u mnie w domu pada, to mam wrażenie, że w całej Polsce też leje i nie mam ochoty planować urlopu w kraju.
Dlatego branża turystyczna z Podhala nie traci jeszcze nadziei, choć lipiec nie był łaskawy. Wszyscy zgodnie przyznają: losy sezonu 2025 rozstrzygną się w sierpniu.