Sommarøy – wyspa, gdzie czas płynie inaczej
Na mapie Norwegii to tylko maleńka kropka – około 36 kilometrów od Tromsø, za kołem podbiegunowym. A jednak o Sommarøy usłyszał cały świat. Bo to jedno z tych miejsc, które w niezwykły sposób łączą codzienność z magią Arktyki.
Wyspa lata w krainie nocy polarnej
Sommarøy zyskała przydomek "wyspy lata". To nie przypadek – od maja do lipca słońce praktycznie nie chowa się tu za horyzont, a dzień trwa nieprzerwanie. Mieszkańcy korzystają z tego, jak tylko mogą: dzieci bawią się do późnej nocy, rybacy wypływają na połowy, a turyści fotografują bez końca błękitne morze i białe plaże. To właśnie te plaże zadziwiają przyjezdnych – jasny piasek i turkusowa woda bardziej kojarzą się z Karaibami niż z Arktyką.
300 mieszkańców i rybacka tradycja
Na Sommarøy mieszka zaledwie około 300 osób. Większość z nich utrzymuje się z rybołówstwa – śledzie i dorsze od pokoleń stanowią podstawę lokalnej gospodarki. Coraz większe znaczenie ma jednak turystyka. Do wyspy prowadzą mosty, więc podróż z Tromsø zajmuje zaledwie pół godziny. Coraz częściej pojawiają się tu więc jednodniowi goście, ale i ci, którzy chcą poczuć wyjątkowy klimat wyspy, nocując w małych pensjonatach i hotelach.
Wyspa "bez czasu"
Kilka lat temu Sommarøy trafiła na pierwsze strony gazet dzięki nietypowej akcji promocyjnej. Ogłoszono wtedy, że mieszkańcy chcą znieść obowiązek życia według zegarka i wprowadzić "strefę bez czasu". Pomysł był bardziej marketingową zabawą niż realnym projektem, ale świetnie oddał atmosferę miejsca, w którym rytm dnia wyznacza natura: w lecie niekończący się dzień, w zimie długa noc rozświetlana zorzą polarną.
Mała wyspa, wielkie doświadczenie
Sommarøy to nie tylko punkt na mapie. To doświadczenie: cisza fiordów, zapach świeżo złowionej ryby, słońce o północy i niebo tańczące zielenią zorzy. To także przypomnienie, że w świecie podporządkowanym zegarkom i kalendarzom istnieją jeszcze miejsca, gdzie czas ma zupełnie inny wymiar.
Sommarøy nie jest dla każdego – nie znajdziemy tu wielkich atrakcji czy tłumów turystów. Ale dla tych, którzy szukają autentyczności i chcą na chwilę "zgubić czas", ta maleńka wyspa w północnej Norwegii może okazać się największym odkryciem.