1700 lat od Soboru Nicejskiego. Aktualne przesłanie jedności i troski o wiarę
Sobór nie tylko przeciw arianizmowi
Powszechnie sądzi się, że sobór nicejski z 325 roku był „biczem” na Ariusza i jego zwolenników, zwołanym przede wszystkim po to, by odrzucić doktrynę ariańską, negującą boskość Chrystusa i dogmat o Trójcy Świętej. Ks. prof. Marcin Wysocki z Katedry Patrologii Greckiej i Łacińskiej KUL powołuje się na publikacje o. prof. Henryka Pietrasa z Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego, wskazujące, że sobór był planowany wcześniej.
„Powodem miało być 20-lecie panowania cesarza Konstantyna a było to już po roku 313 i edykcie mediolańskim, gdy Kościół zaczynał odgrywać coraz większe znaczenie” – tłumaczy ks. prof. Marcin Wysocki. Wykładowca KUL dodaje, że choć sobór ostatecznie zajął się arianizmem, to jeszcze rok wcześniej cesarz wysyłał Hozjusza z Kordoby, by próbować załagodzić sytuację.
Spór ariański wszedł jednak głęboko w życie społeczno-polityczne i w życie Kościoła. „Ten podział na arian i kościół ortodoksyjny był poważny, zajęto się nim można powiedzieć przy okazji, ale ze względu na znaczenie tej sprawy, to zdominowała ona sobór w Nicei i tak zostało to zapamiętane” – wyjaśnia ks. prof. Wysocki.
Credo
Podstawą wiary chrześcijańskiej jest dziś Credo nicejsko-konstantynopolitańskie. „Było ono wyraźnie antyariańskie” – podkreśla nasz rozmówca. Wykładowca KUL dodaje, że spór ariański był bardzo zaciekły. „Tutaj była negowana podstawa wiary, że Chrystus nie jest współistotny Ojcu” – tłumaczy ks. prof. Marcin Wysocki. Jak dodaje, mimo wszystko „partia ariańska” była silna podczas soboru nicejskiego a uchwalenie credo było jedynie rozpoczęciem procesu wprowadzania go w Kościele. „Nie wszyscy pod nie podlegali, nie wszyscy je zaakceptowali. Sam proces walki z arianizmem trwał wiele kolejnych dziesięcioleci” – przypomina patrolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Praktyczne problemy Kościoła
Sobór nicejski był również pierwszym tak ważnym i tak licznym spotkaniem biskupów Kościoła. „Stąd jest to pierwszy sobór ekumeniczny, po tych prawie 300 latach istnienia problemy nagromadziły się w Kościele. To między innymi spór o datę świętowania Wielkanocy, ale też wiele kwestii praktycznych – jak np. ważności chrztu, przyjmowania do stanu duchownego czy tych, którzy zdradzili wiarę podczas prześladowań. Te decyzje musiały zostać podjęte i zostały podjęte” – podkreśla ks. prof. Marcin Wysocki.
Rola władzy świeckiej
Sobór był też istotnym momentem w relacji Kościoła z władzą świecką. „To cesarz Konstantyn go zwołał, wyznaczał przewodniczących i przewodził części obrad” – mówi ks. prof. Wysocki i zauważa, że tradycja ‘sojuszu tronu z ołtarzem’, szczególnie silna na Wschodzie, ma swoje korzenie właśnie w tym soborze. Jak przypomina, choć Konstantyn sam ochrzcił się dopiero na łożu śmierci, to już wcześniej wykorzystywał chrześcijaństwo do wzmacniania swojej pozycji. „Dał chrześcijaństwu uznanie, ale nie uznał go za religię panującą, bo zrobił to dopiero Teodozjusz w 380 roku” – mówi ekspert.
W drodze do Nicei – znak jedności Kościoła
Papież Leon XIV zapowiedział przygotowania do wizyty w dawnej Nicei, dziś tureckim Izniku, z okazji 1700-lecia soboru. Według ks. prof. Marcina Wysockiego, taka papieska podróż byłaby nie tylko gestem upamiętnienia, ale także znakiem jedności i ekumenicznego ducha, który był obecny mimo ograniczeń tamtej epoki.
„Papieska wizyta w Nicei byłaby znakiem tego, co ten sobór ze sobą niesie – próby pojednania. Była to oczywiście próba pojednania w wykonaniu prawnym, ostrym, a nie pojednaniu rzeczywistym, międzychrześcijańskim. Jednak był to sobór gromadzący biskupów z różnych stron, był to sobór ekumeniczny, dlatego to przesłanie ekumeniczne, przesłanie jedności Kościoła jest bardzo silne” – zaznacza rozmówca Vatican News.
Ks. prof. Marcin Wysocki podkreśla również, że ważnym dziedzictwem soboru nicejskiego jest wymiar doktrynalny i ortodoksyjny. „Dziś te herezje nie są tak widoczne jak w czasach dawniejszych, ale to nie znaczy, że ich nie ma. Trzeba również dziś dbać o doktrynę o jej czystość, pojawia się bardzo wiele błędów, które tkwią w myśleniu o Bogu i Kościele. To jest to, na co zwracali uwagę Papieże Benedykt XVI i Franciszek, że dziś obecne są – może w innej postaci – ruchy gnostyckie i inne, w których taki sposób myślenia jest obecny” – argumentuje wykładowca KUL.
W ocenie ks. prof. Marcina Wysockiego jasne formułowanie doktryny jest dziś potrzebne całemu Kościołowi.