31. Święto Roweru w Lubartowie: przyszły tysiące osób, również z zagranicy
W Święcie Roweru biorą udział całe rodziny – od malutkich dzieci z rodzicami, aż po dziadków. Tu nikt z nikim się nie ściga, a liczy się wspólne i aktywne spędzanie czasu ma świeżym powietrzu.
– Zależy nam, żebyśmy się wspaniale czuli, w dobrej miłej atmosferze, wśród przyjaciół i rodziny. Zależy nam, żebyśmy aktywizowali społeczeństwo, żeby wszyscy jeździli: młodzi, starsi. Wtedy jest to piękne. A to dla naszego zdrowia – wyjaśnia Janusz Pożak.
Uczestnicy tegorocznej edycji wydarzenia mieli do wyboru siedem tras (podobnie jak rok temu), które mogli pokonać. Najkrótsza o długości 17 kilometrów, a najdłuższa - 62 km.
– Rower to moja pasja, a jeżdżę na nim od wielu lat. Natomiast na Święcie Roweru w Lubartowie jestem po raz trzeci. Gdy już tu przyjechałam, to wracam. Wszystko jest bardzo ładnie zorganizowane, każdy dostaje prezenty, jest miło, fajnie, po prostu – mówi pani Wiesława z Przytoczna.
Do Lubartowa zjeżdżają też osoby ze znacznie dalszych zakątków, nie tylko Polski, ale i świata. Były osoby z Francji, Kanady, Stanów Zjednoczonych czy Australii.
– Janusz Pożak to mój kolega. Zaprosił mnie i rok temu przyjechałem tutaj pierwszy raz. Podoba mi się w Polsce, lubię wasze jedzenie, lubię ludzi. Zostanę tu dwa tygodnie, a cel na 31. Święto Roweru to 300 kilometrów – przyznaje Dominique, były mistrz Francji w kolarstwie górskim.
Organizatorzy przygotowali dla uczestników 1850 litrów grochówki, dwadzieścia rowerów do wygrania w loterii i dziewięć tysięcy pamiątkowych koszulek. Jednym słowem: wiele atrakcji.
– Mamy dużo wolontariuszy, którzy nam pomagają, ale w tym roku było trochę zamieszania, bo nasza Edytka Lewtak, która ogarniała bardzo dużo rzeczy – zachorowała nam. Walczymy o jej zdrowie. Tydzień temu Alwernia organizowała bieg „Dobro i Pokój”. Zebrali ponad 40 tysięcy na rehabilitację Edyty, która póki co jest niepełnosprawna. Dzisiaj jest tu z nami, bardzo się ucieszyła i my też. Czekamy na nią, bo jest nam bardzo potrzebna – wyjaśnia Janusz Pożak. – Osoby, które przejęły jej obowiązki spisały się dobrze, ale niektóre rzeczy dopinaliśmy w ostatniej chwili, więc było trochę stresu. Grunt, że udało się. Mam nadzieję, że kolejne edycje też będą bardzo udane. Już zapraszam na 32. Święto Roweru – dodaje.
Tradycją jest znakowanie rowerów przez policję. To nie jedyne służby obecne na wydarzeniu, które przede wszystkim ma być bezpieczne.
– Bardzo chcę podziękować sponsorom, wolontariuszom, strażakom, policji, osobom z MOSiR-u, służbie zdrowia. Każdemu, kto nam pomaga, aby było bezpiecznie. Bardzo zależy nam, żebyśmy przestrzegali przepisów ruchu drogowego, żebyśmy jeździli bezpiecznie, zgodnie z naszymi oznakowaniami – kończy Janusz Pożak.