"Tromba" startuje w Ironmanie 70.3 w Krakowie. Influencer Mateusz Trąbka opowiada o swojej triathlonowej pasji. "Chodzi o zdrowie, o fun"
Influencer Tromba postawił na triathlon
Jak mówi, dla niego wymagający sport to odskocznia od problemów codzienności. Wcześniej m.in. walczył na galach celebryckiej FAME MMA, startował w biegach. Teraz postawił na triathlon.
- Robię to od kilku miesięcy, ale mam na to zajawkę i chciałbym to robić w przyszłości. Chodzi o zdrowie, o "fun", żeby głowa odpoczywała - mówił Trąbka. - Miałem moment w życiu, kiedy zbłądziłem, nie miałem celu, wzoru, nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Odnalazłem się w sporcie. Zacząłem biegać, postanowiłem się nauczyć pływać, a potem zdecydowałem się na triathlon.
To nie są zawody, do których można przystąpić z marszu, bez przygotowania. Przypomnijmy, w "połówce" Ironmana trzeba przepłynąć 1,9 km (tym razem na Zakrzówku), przejechać na rowerze 90 km (do Bochni i z powrotem) oraz przebiec półmaraton (21,1 km, z metą na Rynku Głównym).
Pierwszy Ironman nauczył Trombę pokory
Jak wyglądały przygotowania Tromby, rozpoczęta na poważnie w październiku ubiegłego roku?
- Trzy razy w tygodniu był rower, trzy razy bieganie, trzy razy basen i dwa razy przygotowanie motoryczne. Siłownia pomaga zapobiegać kontuzji - przyznał. - Ze względu na pracę, którą wykonuję, mogę się w to zaangażować. Choć miałem też wyjazdy, byłem bez treningu. Pokochałem bieganie i jestem bliski pokochania triathlonu. Uwielbiam ten progres. Widzę samego siebie, nie porównuję się do nikogo. Cieszy mnie to, że lepiej pływam, lepiej biegam, że podjazdy na rowerze mnie nie męczą. Wiem, że minie kolejne pół roku, rok, dwa, trzy, cztery i ten peak mojej formy sezonem będzie w wieku 33-34 lat. Na razie jestem amatorem.
Ma już za sobą start w dużych zawodach w Hamburgu. Ten występ nie był jednak udany, ale przyniósł cenną lekcją przed kolejnymi próbami. Trombie zbyt dużo czasu zajęło pływanie, nie zmieścił się w limicie czasowym tego etapu i do kolejnego nie został już dopuszczony.
- Stres przez pierwszych kilkaset metrów był tak ogromny, że miałem myśli, że trzeba będzie mnie wyłowić z tej wody, bo się utopię. Na szczęście udało się dopłynąć, na nieszczęście - powiedziano mi, że jestem "off the race", bo spóźniłem się osiem minut. Od tego roku Ironman jest bardzo restrykcyjny pod tym względem - mówi Tromba. - Ja się cieszę, bo pierwsze doświadczenie jest zebrane.
Tromba w Ironmanie w Krakowie chce dać dobry przykład
Teraz weźmie udział w prestiżowej imprezie w swoim rodzinnym mieście. Celem jest ukończenie zawodów, ponownie zmierzenie się z częścią pływacką, tym razem z pozytywnym skutkiem. Tromba chce też zachęcić innych do aktywnego spędzania czasu. Na Instagramie, gdzie relacjonował swoje przygotowania, obserwuje go 2,3 mln followersów. Jak mówi, dostaje dużo wiadomości ze wsparciem.
- Ludzie są pod wrażeniem, cieszę się, że mogę ich inspirować. Nawet jakby to miała być garstka osób - przyznał.