AI przejmuje planowanie podróży. Zobacz, jak zmienia sposób, w jaki zwiedzamy świat
W tym artykule:
AI w służbie oszczędności - nowe opcje planowania podróży
Tradycyjne wyszukiwarki lotów wymagają precyzji: musisz wiedzieć, dokąd i kiedy chcesz lecieć. Ale jak często myślę sobie po prostu: "Gdzieś bym poleciała"? I właśnie na to pytanie odpowiada Łowca Okazji, nowe narzędzie w aplikacji mobilnej Fru.pl.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
Jego działanie polega na tym, że nie potrzebuje ode mnie dokładnych danych. Wystarczy, że podam ogólny kierunek, np. Europa, Azja lub dowolne miejsce, i szacowany czas trwania urlopu (np. 3-5 nocy). AI analizuje miliony kombinacji dat, miejsc docelowych i cen w czasie rzeczywistym, by znaleźć dla mnie najkorzystniejsze cenowo i logistycznie oferty. Ale takie narzędzie już mamy i jest to Google Flights.
Fru.pl kontra Google Flights - kto wypadł taniej?
Postanowiłam więc skonfrontować nową funkcję z moim dotychczasowym faworytem, Google Flights. Porównałam przykładowe loty z Warszawy w drugiej połowie listopada:
- Rzym i Londyn: Tu lepsze, bazowe ceny zaproponował mi Łowca Okazji (odpowiednio 482 zł i 299 zł).
- Barcelona: Nieznacznie korzystniejszą ofertę (424 zł) pokazał Google Flights.
Warto, abyś pamiętał o kluczowym szczególe, który zauważyłam: cena na Fru.pl (np. 299 zł) to cena podstawowa, do której doliczana jest opłata serwisowa (np. 69 zł lub 82 zł za pasażera). Ceny w Google Flights są zazwyczaj podawane już "w obie strony" jako pełna suma przelotu.
Choć Fru.pl bywa tańsze na pierwszy rzut oka, zawsze sprawdzam ostateczną kwotę po doliczeniu wszystkich opłat. Dodatkową przewagą Google Flights jest dostępność na komputerach stacjonarnych, co ułatwia mi planowanie na większym ekranie.
Gemini w Mapach Google - asystent podróży w smartfonie
Lot to oczywiście dopiero początek podróży. Po dotarciu do celu kluczowa staje się sprawna nawigacja - a tu z pomocą przychodzi Gemini, sztuczna inteligencja zintegrowana z Mapami Google.
Nowe funkcje zmieniają korzystanie z map w konwersacyjne doświadczenie, które nie wymaga ode mnie nawet dotykania ekranu. To tak, jakbym miała obok siebie kompetentną towarzyszkę podróży. Zamiast wydawać sztywne polecenia, mogę po prostu rozmawiać z asystentem, który potrafi wykonać złożone zadania głosowo:
- Złożone zapytania: Mogę zapytać: "Czy na mojej trasie jest niedroga restauracja z opcjami wegańskimi?", a po chwili dodać: "Jak wygląda tam parkowanie?" i zakończyć komendą: "Jedźmy tam."
- Punkty orientacyjne: Koniec z abstrakcyjnymi wskazówkami typu "za 500 stóp skręć w prawo". Gemini wskaże mi konkretne punkty, np. "Skręć w prawo za restauracją Thai Siam", pokazując je jednocześnie na mapie.
- Zgłaszanie utrudnień: Wystarczy, że powiem "Widzę wypadek" lub "Droga przed nami jest zalana", by natychmiast przekazać informację innym kierowcom.
- Eksploracja na miejscu: Po dojechaniu do celu mogę skierować aparat telefonu na budynek i zapytać: "Co to za miejsce i dlaczego jest popularne?" lub "Czy ta kawiarnia ma dobrą kawę?".
Dzięki Gemini nawigacja staje się bardziej naturalna i interaktywna. Mogę nawet poprosić o dodanie spotkania do kalendarza czy sprawdzić dostępne stacje ładowania dla samochodów elektrycznych - wszystko bez odrywania rąk od kierownicy.
Nowoczesne aplikacje podróżne, wzbogacone o sztuczną inteligencję, odciążają mnie od najbardziej żmudnych aspektów planowania. Łowca Okazji, który znajduje lot na podstawie mojego "chciejstwa", Gemini, które staje się moim pilotem w trakcie jazdy - technologia sprawia, że podróż staje się bardziej spontaniczna, a zarazem komfortowa. Czy to czas by zrezygnować z przestarzałych metod i pozwolić, by AI zajęło się logistyką?
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Stronę Podróży codziennie. Obserwuj Stronę Podróży!
Zobacz też: Sztuczna inteligencja w roli przewodnika. Testuję Google Gemini w Wiecznym Mieście
Źródła: fru.pl, blog.google, google.com/travel