Arabskie dirhamy pod Starym Czarnowem. Skarb sprzed 1000 lat?
Poszukiwania rozpoczęły się we wrześniu ubiegłego roku, w tym sezonie letnim eksploratorzy liczą na kolejne interesujące odkrycia. Badania prowadzi archeolog Marcin Dziewanowski we współpracy ze Stowarzyszeniem Cirnowe-Baszta oraz Gospodarstwem Rolnym Damian i Ewa Rabenda.
- W kilku spotkaniach uczestniczyło łącznie kilkadziesiąt osób m.in. ze stowarzyszeń (dalej w skrócie):"Warta", "Bastion", "Pomerania", "Tembelburg", "Parsęta", "Legendarni", ale też co prawda niezrzeszonych, ale dobrze znanych w środowisku miłośników historii i eksploracji. W efekcie zebrano łącznie 200 zabytków srebrnych: tzw. siekańców dirhemów i biżuterii słowiańskiej - mówi dr Marcin Dziewanowski z Pracowni Archeologiczno-Konserwatorska "Jastrzębiec".
Dotychczasowy bilans odkryć jest imponujący. Na koniec 2024 r. w inwentarzu było 900 zabytków, czyli ponad 700 g srebra.
- I w sezonie letnim, po żniwach planujemy osiągnąć liczbę 1000 - zaznacza archeolog. - Według wstępnych ustaleń do ukrycia skarbu doszło po 950 roku, ale najpewniej dopiero w 1 poł. XI wieku. Mamy prawo mówić o symbolicznej 1000 rocznicy jego ukrycia. Pamiętajmy także, że 18 kwietnia 2025 r. minęło 1000 lat od dnia koronacji Bolesława Chrobrego, a najpewniej do wydarzenia tego przyczynił się Zjazd Gnieźnieński w roku 1000. Nie bez znaczenia dla naszej opowieści jest fakt, że w owym czasie Stare Czarnowo znajdowało się w granicach państwa polskiego.
Depozyt ze Starego Czarnowa z każdym sezonem staje się coraz bardziej wyjątkowy, a decyduje o tym możliwość umieszczenia omawianych zabytków archeologicznych w wymiarze społecznym i nadanie im roli społecznej w naszych czasach.
- Właśnie w tym aspekcie skarb w Starym Czarnowie okazuje się być szczególny. Zrealizowaliśmy sześć sezonów badawczych, a liczba przedmiotów nie maleje, lecz wzrasta. Trudno o inny tak rozproszony skarb, który można badać przez tyle lat. W Starym Czarnowie mamy szczególny zbieg okoliczności. Zdeponowany on został na kulminacji wyniesienia najpewniej w pojemniku organicznym, a teren opadał na odcinku 100 metrów o kilka metrów w kierunku łąk - wyjaśnia Marcin Dziewanowski. - Pierwsze rozoranie musiało nastąpić nieświadomie wiele dekad temu, najpewniej po przybyciu polskich osadników. Przez kilkadziesiąt lat powoli przesuwane były elementy pojedynczo, jako "chmura punktów" oraz jako nadal powiązane zbiory przedmiotów scalone w bryłkach ziemi. Intensywna erozja spowodowała, że ziemia przesuwana przez pług, spływająca po stoku przykrywała warstwy ze sreberkami, tworząc przekładaniec. Dodatkowo szczególny był skład skarbu, składający się z co najmniej 1200 drobnych przedmiotów (szacuje się całkowitą liczbę dostępnych elementów na co najmniej 1500).
Patrząc na strukturę większości zbiorów z wczesnego średniowiecza, należy uznać za pewne, że w Starym Czarnowie także musiały być liczniejsze całe elementy, ale też masywniejsze. Otwarte pozostaje pytanie kiedy i w jakich okolicznościach zniknęły- czy w momencie pierwszego rozorania, czy później?
- Na szczęście tych drobnych elementów jest sporo, a ponadto pole jest bardzo zaśmiecone łuskami, monetami, okruchami ołowiu, cynku oraz zwykłymi przedmiotami żelaznymi. Dlatego z każdym sezonem, po wydobyciu kolejnej masy śmieci znajdujemy więcej drobnych sreberek. Sumarycznie podzbiory z czasem są liczniejsze, ale ich waga jest mniejsza. Dlatego dopiero zestawienie liczbowe i wagowe ukazuje przebieg i postępy w realizacji zadania naukowo-badawczego: skompletowania rozproszonego depozytu - wyjaśnia Dziewanowski.
Co znaleziono? Wśród biżuterii występują głównie fragmenty naszyjników, koralików, kaptorg (rodzaj woreczka lub pudełka noszonego na szyi, w którym umieszczano nawęzy, pachnidła, a w późniejszym okresie relikwie - przyp. red.), zausznic. Większą wagę posiadają fragmenty srebrnych sztabek. Eksploratorzy odnaleźli monety arabskie.
- Dla nas egzotyczne, monety arabskie są prawie takie same, ale w rzeczywistości zawierają więcej informacji, niż nasze współczesne, bowiem można odczytać władcę, właściciela mennicy, nazwę mennicy, a nawet rok wybicia. Ponadto poszczególne osoby wskazane na monecie mogły pełnić funkcję w różnych przedziałach czasowych i można uściślić czas wybicia, zestawiając te okresy. Tzw. dirhemy są więc wyjątkowo intrygującym zabytkiem dla badań naukowych - mówi archeolog.
Według wstępnej oceny arabisty najmłodsze monety zostały wybite około 970 roku. Ale są również starsze.
Tak jedną z monet opisał arabista Grzegorz Arkuszewski: "fragment imienia abbasydzkiego kalifa al-Muqtadir billah, a więc lata panowania 295-320 AH (skrót AH od łac. Anno Hegira – rok hidżry)=908-932 AD (łac. Anno Domini – „roku Pańskiego”) , a pod nim fragment imienia samanidzkiego emira Nasr II b. Ahmad, a więc lata 301-331 AH (913-942 AD), czyli już z tych tylko danych wiemy, że monetę wybito w latach 301-320 AH=913-932 AD." oraz "co prawda odłamana, ale liternictwo jest na tyle charakterystyczne, że nie ma wątpliwości co do asz-Szasz, bo Samarkanda i inne mennice miały zupełnie inne pismo".
- Najbardziej fascynującym numizmatem jest siekaniec monety wikińskiej: naśladownictwo monety króla angielskiego. W zbiorze zidentyfikowano także całą monetę, będącą naśladownictwem monety arabskiej i przypisywaną Bułgarom Kamskim - wyjaśnia archeolog.
Bułgarzy Kamscy to lud pochodzenia tureckiego, który po rozpadzie Wielkiej Bułgarii w połowie VII wieku osiadł na lewym brzegu Wołgi, gdzie stworzył państwo, Bułgarię Wołżańsko-Kamską. W początkach X wieku Bułgarzy Kamscy przyjęli islam. Utrzymali oni niezależność do XIII wieku, kiedy to zostali podbici przez Mongołów.