Będzie marsz. Po śmierci 6-letniego Maksymiliana ludzie mówią: dość!
Marsz żałobny po śmierci 6-letniego Maksymilianka
Żal, smutek, rozgoryczenie? Może przestraszenie – takie emocje mogą towarzyszyć wydarzeniu, jakie zaplanowane jest na 22 maja w Zduńskiej Woli.
Miastem i Polską wstrząsnęła informacja o śmierci dziecka. To chłopczyk. Miał 6 lat. 7 maja wszyscy dowiedzieli się, że dziecko nie żyje. Wcześnie rano matka zadzwoniła do służb alarmowych. Informowała, że jej synek nie oddycha. Medycy przyjechali. Stwierdzili zgon dziecka. Prokurator na miejscu pracował kilkanaście godzin. Ustalenia były oczywiste. Dziecko było katowane. Matka Paulina M. ma 31 lat. Może dostać do 10 lat więzienia. Jej partner, Daniel Sz. ma 28 lat. Może zostać skazany na dożywotnie pozbawienie wolności. Daniel Sz. usłyszał zarzut popełnienia zbrodni zabójstwa Maksymiliana, popełnionej w multirecydywie. Podejrzany wcześniej odbywał kary pozbawienia wolności za przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu. Nie przyznał się do zarzutu i przedstawił swoją wersję zdarzeń. Oboje trafili na 3 miesiące do aresztu.
Marsz odbędzie się 22 maja. Początek został wyznaczony na godz. 18 przy ulicy Łaskiej 40 w Zduńskiej Woli. Uczestnicy przejdą ulicami Łaską, Piwną, Złotnickiego, Jachowicza, Komisji Edukacji Narodowej, Sieradzką do placu Wolności.
Jedną z organizatorek marszu jest mieszkanka. Jak twierdzi, nie ma nic wspólnego z rodziną dziecka.
Pomysł wpadł natychmiast do głowy. To odruch serca – mówi Monika Łukomska. – Nie wiem, ile osób przyjdzie lub przyjedzie. Każdy się może dołączyć do marszu w dowolnym momencie.