Bestia na tronie. Roman halicki był okrutnym księciem

Roman halicki to jeden z najbardziej znanych przedstawicieli Rurykowiczów rządzących na obszarze południowej Rusi. Miał on szansę zjednoczyć podzieloną na dzielnice Ruś pod jednym berłem, jednak jego przedwczesna śmierć przekreśliła te plany. W 1170 roku Roman został władcą Włodzimierza Wołyńskiego, a w następnych latach sukcesywnie poszerzał granice swego władztwa, częstokroć nie przebierając w środkach i metodach podczas walk ze swymi politycznymi konkurentami. Jak wyglądało panowanie Romana? Co wiemy na jego temat?

Roman halickiRoman halicki
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Przez Wieki

Początek panowania Romana

Początki panowania Romana Mścisławicza na Wołyniu charakteryzowały się pokojem i rozwojem księstwa włodzimiersko-wołyńskiego. Nie ingerował w cudze sprawy, nie rościł pretensji do Kijowa, który po zdobyciu go przez książąt suzdalskich stracił całkowicie na znaczeniu.

Po pewnym jednak czasie książę wpadł na pomysł przyłączenia do swego władztwa Halicza i po śmierci w 1187 roku panującego tam Jarosława Władymirkowicza włączył się w wir walk o spadek po nim. Z czasem w Haliczu powstała dość liczna partia bojarska zwolenników Romana. Bojarzy ci, nie znając jeszcze charakteru tego mężczyzny, liczyli na rozszerzenie swoich przywilejów w księstwie halickim, po powołaniu go na tron księstwa.

Z inicjatywy Romana, na wiecu w Haliczu bojarstwo zażądało od swego księcia Włodzimierza Jarosławicza, aby rozszedł się ze swoją drugą żoną. Ten jednak odmówił i zdecydował się uciec z rodziną na Węgry. Tam szukał pomocy u króla Beli III. O to właśnie zabiegał Roman wołyński i zaproszony przez swoje stronnictwo, podobno z poparciem militarnym polskiego księcia Kazimierza II Sprawiedliwego, wkroczył w 1188 roku bez walki do Halicza.

Tymczasem Włodzimierz halicki, spokrewniony z Arpadami poprzez prababkę, uzyskał od Beli III pomoc zbrojną. W początkach 1189 r. armia węgierska wkroczyła w granice księstwa halickiego i Roman z nielicznym hufcem zmuszony był uciekać do Wołynia, a następnie do Polski pod skrzydła panującego tam wuja, księcia zwierzchniego Kazimierza Sprawiedliwego. Pomocy jednak tam nie otrzymał i udał się do teścia Ruryka II, ówczesnego księcia owruckiego, a późniejszego wielkiego księcia kijowskiego.

Poparcie Ruryka dla Romana było jednak zbyt słabe, stąd Roman po raz kolejny zwrócił się o pomoc do polskiego Kazimierza, który w 1190 roku wysłał na Ruś ekspedycję zbrojną pod dowództwem wojewody krakowskiego Mikołaja. Wyprawa ta zakończyła się nadzwyczaj pomyślnie, w efekcie czego Węgrzy zostali wygnani z grodów halickich. W Haliczu osadzono Włodzimierza, który panował tam spokojnie aż do swojej śmierci.

Roman w Haliczu

Książę wołyński Roman cały czas obserwował sytuację panującą w księstwie halickim, wyczekując okazji do jego zagarnięcia. Ten moment nadszedł w 1199 roku wraz ze śmiercią Włodzimierza. W tym czasie Roman był jednak skłócony z większością sąsiednich ruskich książąt. Rok wcześniej oddalił swoją małżonkę Przedsławę, córkę panującego wówczas w Kijowie Ruryka Rościsławicza. Z Olegowiczami zawarł sojusz z konieczności, choć z ich strony nie mógł liczyć na pomoc, gdyż byli oni w ciągłej wojnie ze wspólnym wrogiem, wielkim księciem kijowskim Rurykiem.

Do tego bojarzy haliccy, którzy już wcześniej dali znać o swojej sile, postanowili dyktować warunki pretendentom do tronu halickiego. Utworzyły się tam trzy frakcje: zwolennicy powołania władcy wołyńskiego Romana; stronnicy ówczesnego króla węgierskiego Emeryka lub jego młodszego brata Andrzeja, od 1205 króla węgierskiego; i frakcja sprzyjająca Rurykowi. Roman musiał działać szybko i uprzedzić wypadki.

Do zmagań o Halicz Roman przystąpił jeszcze w 1199 roku, korzystając – w świetle źródeł – z pomocy piastowskich wojów, dowodzonych przez wojewodę Mikołaja. W źródłach możemy znaleźć informację, iż w wyprawie halickiej brał udział również młodociany Leszek Biały, syn Kazimierza Sprawiedliwego. Z tych samych przekazów wynika, iż akcja zbrojna Piastów została uwieńczona sukcesem. W ich ręce wpadł bowiem Halicz, zaś na jego tronie osadzona Romana. W ten sposób zdołano uprzedzić wojska węgierskie, które były już w Karpatach.

Krwawe rządy

Rok 1199 był dla Romana ostatecznym utwierdzeniem się na księstwie halickim, które przyłączono teraz do księstwa wołyńskiego. Panowanie w Haliczu rozpoczął od zniszczenia opozycji bojarskiej.

Wymyślał różne tortury, zakopywał żywcem, ćwiartował, obdzierał żywcem ze skóry, otwierał brzuchy i wyjmował wnętrzności, pozostawiając w mękach na śmierć, przy czym rozstrzeliwanie z łuku było śmiercią najłagodniejszą, a ci którzy zdążyli uciec do sąsiednich krajów – przeżyli.

Przy życiu pozostali również wierni i oddani Romanowi bojarzy haliccy, a kroniki ruskie nazywały księcia halickiego lwem, rysiem, krokodylem, orłem itp. Takie chwalebne określenia władcy dają wyobrażenie o zbudowaniu przez niego silnej władzy książęcej w księstwie halicko-włodzimierskim.

Przyjaciel Bizancjum

Książę Roman żył w wielkiej przyjaźni z cesarzem bizantyjskim Aleksym III Angelosem, wspierając go w walce z Połowcami. Wyrugował ich z Tracji i zlikwidował zagrożenie Konstantynopola.

Zbliżenie z Cesarstwem Bizantyjskim zaowocowało około 1200 roku powtórnym małżeństwem Romana z Anną, córką brata panującego cesarza, Izaaka II Angelosa.

Blitzkrieg wołyńskiego księcia

Największym rywalem Romana halickiego pozostawał jego dawny teść Ruryk Rościsławicz, wielki książę kijowski. W 1201 roku Olegowicze czernichowscy porozumieli się z Rurykiem przeciw Romanowi. Przyczyn było kilka, a mianowicie, Olegowicze patrzyli zazdrosnym okiem na rosnącą potęgę księstwa Romana i chętnie przejęliby ziemię halicką. Z koli Ruryk obwiniał Romana, że wiele zła mu uczynił, jednak w źródłach próżno szukać informacji, o co właściwie chodziło w ich konflikcie.

Roman nie dał się zaskoczyć przeciwnikom i zanim ci wyruszyli w pole, wołyńskie i halickie sztandary Romana trzepotały już nad Dnieprem. Doszło do tego, iż kijowianie sami otworzyli bramy miasta Romanowi, jakby oczekiwali wyzwoliciela, zaś Ruryk z sojusznikami zawarł się w górnym zamku. Oblężony i pozostawiony w skrajnym położeniu poddał się i oddał gród w ręce Romana, a sam udał się do Owrucza.

Po kilku jednak latach Ruryk wystąpił przeciwko Romanowi, gromadząc potężne wojsko, wspierane przez pogańskich Połowców, z którymi podążył na Kijów. Po krótkim oblężeniu sprzymierzeni zdobyli gród (1204), a sojusznicy Ruryka zachowali się jak barbarzyńcy, okradając klasztory i kościoły, a w końcu podpalając miasto.

Jeszcze w tym samym 1204 roku Roman zawarł pokój z Rurykiem i wspólnie odbyli kampanię wojenną przeciw Połowcom. Wracając Roman zdradziecko napadł na Ruryka, kazał go pojmać z żoną i córką, postrzyc i osadzić w klasztorze. W ten sposób wołyński książę ponownie wszedł w posiadanie Kijowa. Panował od Dniepru i stepów połowieckich do Karpat i Dunaju.

Bitwa pod Zawichostem i śmierć Romana

Po opanowaniu Kijowa Roman poczuł się na tyle silny, że postanowił wystąpić zbrojnie przeciwko Leszkowi Białemu. Jakie były tego przyczyny, nie ustalono do dnia dzisiejszego. Wiadomo tylko tyle, iż Roman zaatakował swego dobroczyńcę, który niespełna 6 lat temu wprowadził go na tron halicki.

Wojnę z Leszkiem Białym Roman halicki rozpoczął w 1205 roku od oblężenia Lublina, które po pewnym czasie przerwał. Następnie przeprawił się przez Wisłę i poprzez ziemię sandomierską kierował się w stronę Krakowa, paląc wsie oraz mordując ludność.

Na działania Rusinów Leszek Biały odpowiedział błyskawicznie, zagradzając im drogę wraz ze swym młodszym bratem Konradem Mazowieckim pod Zawichostem. Doszło tutaj do krwawej bitwy, podczas której książę Roman poniósł śmierć. W jednym momencie rozpadło się z mozołem budowane jego władztwo, które aspirowało do zjednoczenia wszystkich ziem ruskich. Ostatecznie do tego nie doszło, zaś po śmierci Romana na Rusi halicko-włodzimierskiej nastał okres 40-letniej wojny domowej o panowanie na tych ziemiach.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Chełmno: Zarzut usiłowania zabójstwa dla 56-latka, który potrącił pieszych. Zobacz najnowszy Flesz Tygodnia
Chełmno: Zarzut usiłowania zabójstwa dla 56-latka, który potrącił pieszych. Zobacz najnowszy Flesz Tygodnia
Warszawa: Znany fizjoterapeuta i jego syn nie żyją po zderzeniu z oplem. To oni zginęli w tragicznym wypadku na Wisłostradzie. Wracali z meczu Legii Warszawa
Warszawa: Znany fizjoterapeuta i jego syn nie żyją po zderzeniu z oplem. To oni zginęli w tragicznym wypadku na Wisłostradzie. Wracali z meczu Legii Warszawa
Korona II Kielce zaczęła przygotowania do sezonu 2025/2026 w Betclic 3. Lidze. Zobacz zdjęcia z pierwszego treningu
Korona II Kielce zaczęła przygotowania do sezonu 2025/2026 w Betclic 3. Lidze. Zobacz zdjęcia z pierwszego treningu
Mniów - Kielce: Budowa drogi ekspresowej S74. Trwają prace
Mniów - Kielce: Budowa drogi ekspresowej S74. Trwają prace
Siemianowice Śląskie: Pożar, rzecznik MSWiA: Przyczyną była laserowa maszyna do cięcia, nie podpalenie
Siemianowice Śląskie: Pożar, rzecznik MSWiA: Przyczyną była laserowa maszyna do cięcia, nie podpalenie
Owidz: Za nami V Festiwal Baby Jagi, najsłynniejszej słowiańskiej wiedźmy
Owidz: Za nami V Festiwal Baby Jagi, najsłynniejszej słowiańskiej wiedźmy
Koszalin: Lwy już wkrótce odzyskają swój dawny blask. Ruszyły specjalistyczne prace
Koszalin: Lwy już wkrótce odzyskają swój dawny blask. Ruszyły specjalistyczne prace
Grodzisk Owidz: Baba Jaga najsłynniejsza słowiańska wiedźma rozgościła się na wyjątkowym festiwalu
Grodzisk Owidz: Baba Jaga najsłynniejsza słowiańska wiedźma rozgościła się na wyjątkowym festiwalu
Gotówka odchodzi do lamusa. Tylko 25% gości płaci nią w restauracjach
Gotówka odchodzi do lamusa. Tylko 25% gości płaci nią w restauracjach
Kościelec: Park Pałacowy w rozsypce. Minął miesiąc od burzy
Kościelec: Park Pałacowy w rozsypce. Minął miesiąc od burzy
Michałówka: 18-latek bez prawka jeździł crossem po polnej drodze. Wjechał w słup energetyczny i stertę gruzu
Michałówka: 18-latek bez prawka jeździł crossem po polnej drodze. Wjechał w słup energetyczny i stertę gruzu
Dlaczego osoby z refluksem często mają zaparcia? Wyjaśniamy nietypowe powiązanie
Dlaczego osoby z refluksem często mają zaparcia? Wyjaśniamy nietypowe powiązanie