Bitwa pod Bukowcem. Ułani walczyli przeciw czołgom
3 września 1939 roku koło Bukowca na Pomorzu polskie oddziały kawalerii i artylerii stawiły zacięty opór nacierającej 3. Dywizji Pancernej Wehrmachtu. Ta potyczka pokazała zarówno potęgę niemieckiego marszu, jak i nieugięta determinację polskich żołnierzy.
W pułapce na północy
Pierwsze dni września 1939 roku postawiły Armię "Pomorze" w dramatycznej sytuacji. Szybko posuwające się niemieckie jednostki pancerne zagroziły wszystkim szlakom odwrotu na północnych rubieżach kraju. Polskie wojska znalazły się w pułapce, z której trudno było się wydostać.
W rejonie Bukowca, na skrzyżowaniu ważnych dróg komunikacyjnych, stanęły oddziały 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich. Wsparła je artyleria konna i resztki innych pododdziałów. Ogólne dowództwo objął pułkownik Julian Arnoldt-Russocki, doświadczony oficer kawalerii.
Głównym zadaniem tej grupy było zabezpieczenie przejścia głównych sił przez mosty na Brdzie. Musieli także osłonić własny odwrót przed niemiecką machiną pancerną, która nieuchronnie zbliżała się z północy.
Starcie z Blitzkriegiem
O świcie 3 września polscy zwiadowcy przysłali alarmujące meldunki. Zbliżały się kolumny niemieckiej 3. Dywizji Pancernej wyposażone w czołgi PzKpfw I i PzKpfw II oraz piechotę zmotoryzowaną. Przewaga techniczna Niemców była miażdżąca.
Na jednego polskiego żołnierza i konia przypadał potężnie uzbrojony, pancerny przeciwnik. Ułani z 16 Pułku zajęli pozycje wzdłuż nasypu kolejowego, wykorzystując naturalne przeszkody terenu. Rozpoczęli ogień z armat przeciwlotniczych, próbując powstrzymać czołowe czołgi wroga.
Już o świcie niemieccy pancerniacy rozpoczęli natarcie na polskie stanowiska. Pierwsza faza bitwy przyniosła niespodziewane sukcesy obrońców.
Artyleria zadaje cios
Początkowo polska artyleria zadała Niemcom poważne straty. Szczególnie wyróżnił się kpt. Janusz Pasturczak z 2. baterii 11 Dywizjonu Artylerii Konnej. Jego działa zniszczyły kilka pojazdów pancernych, zmuszając nieprzyjaciela do chwilowego wstrzymania marszu.
Efekt zaskoczenia nie trwał jednak długo. Niemcy szybko wykorzystali swoją przewagę liczebną, ogniową i mobilność. Po kilku godzinach przerwali opór polskiej kawalerii, ponosząc jednak dotkliwe straty.
Szczegółów niemieckich strat brakuje w źródłach. Wiadomo jedynie, że kolumny pancerne musiały szukać objazdów i tracić cenny czas na zmagania z polskimi siłami osłonowymi. Każda minuta opóźnienia była na wagę złota dla wycofujących się głównych sił.
Krwawy finał
Po kilku godzinach walki sytuacja stała się beznadziejna. Wobec groźby całkowitego okrążenia polskie oddziały otrzymały rozkaz odwrotu w kierunku Tucholi i dalej na południe. Nie było możliwości przetrwania w rejonie zajętym przez przeważające siły pancerne przeciwnika.
W trakcie walki poległo wielu żołnierzy, zwłaszcza wśród kawalerzystów i artylerzystów. Dokładny bilans ofiar nie jest znany, ale był nierówny. W popularnych opracowaniach można znaleźć informację, iż zabitych zostało 131 polskich żołnierzy z 16 pułku Ułanów Wielkopolskich.
Wieś Bukowiec i jej okolice uległy zniszczeniu. Miejscowa ludność, która wcześniej pomagała rannym i organizowała prowizoryczne lazarety, stała się bezradnym świadkiem klęski. Szybko znalazła się pod okupacyjną administracją.