Boom na pociągi. Kolej znowu rządzi w transporcie
Wzrost przewozów pasażerskich
Jak wynika z najnowszych danych Urzędu Transportu Kolejowego, w czerwcu 2025 r. z usług kolei skorzystało ponad 36,1 mln pasażerów, co oznacza wzrost o ponad 2,4 mln osób (+7,2 proc. w porównaniu z czerwcem 2024 r.). Średnia odległość przejazdu jednego pasażera wyniosła ponad 75 km, czyli utrzymała się na poziomie zbliżonym do czerwca 2024 r.
Wzrosty pasażerów na kolei widać też, kiedy weźmiemy pod uwagę dłuższą perspektywę czasową. W pierwszym półroczu 2025 r. koleją podróżowało prawie 211,3 mln pasażerów. To ponad 10,8 mln więcej (+5,4 proc.) niż w analogicznym okresie rok wcześniej.
Od stycznia do czerwca tego roku największy udział, jeżeli chodzi o liczbę pasażerów, miało Polregio (24 proc.). Drugie miejsce zajęło PKP Intercity (19 proc.). Podium zamykają Koleje Mazowieckie z wynikiem na poziomie 16 proc.
Jak podaje Polregio, w pierwszych 6 miesiącach tego roku z usług spółki skorzystało 50,7 mln podróżnych. To o niemal 1 mln więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Spółka tłumaczy, że do wzrostu zainteresowania przyczyniło się m.in. uruchomienie nowych tras. W ostatnich miesiącach Polregio rozszerzyło ofertę m.in. o połączenia: Brzeg-Wisła Głębce, Rzeszów Główny-Ustrzyki Dolne czy Częstochowa-Chorzew Siemkowice. Zdaniem Polregio wpływ na zwiększenie liczby przewiezionych pasażerów miały również skrócone czasy przejazdu, wydłużenie relacji, zwiększenie liczby kursów na wybranych trasach oraz wznowienie połączeń na zmodernizowanych liniach (np. Białystok-Czyżew czy Kielce-Sandomierz).
- Dalszy wzrost wymaga inwestycji w nowoczesny tabor i infrastrukturę kolejową, nieustannego dostosowywania rozkładów do lokalnych potrzeb i rozbudowy oferty cyfrowej. Jako regionalny przewoźnik chcemy być kluczowym partnerem dla dużych projektów, takich jak Kolej Dużych Prędkości, zapewniając mieszkańcom również mniejszych miejscowości sprawne i dogodne połączenia. To wszystko składa się na minimalizowanie wykluczenia komunikacyjnego, a taka jest właśnie misja Polregio - mówi Strefie Biznesu Krzysztof Pietrzykowski, prezes Polregio.
Natomiast, jak podaje PKP Intercity, od stycznia do czerwca 2025 r. na pokładach pociągów PKP IC podróżowało 40,4 mln pasażerów. To o ponad 9 proc. więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej i o 31 proc. więcej niż dwa lata temu.
Wzrostem liczby pasażerów chwalą się też Koleje Mazowieckie.
- Obserwujemy systematyczny wzrost liczby pasażerów korzystających z pociągów Kolei Mazowieckich. Ze wstępnych danych przewozowych spółki wynika, że w pierwszym półroczu br. przewieźliśmy o blisko 5 proc. więcej osób niż w analogicznym okresie 2024 roku - wskazuje Robert Stępień, prezes zarządu Kolei Mazowieckich.- Większe zainteresowanie podróżami pociągami KM to zasługa kilku elementów. Największą rolę odgrywają inwestycje w nowoczesne, ekologiczne pojazdy szynowe, które wpływają na poprawę bezpieczeństwa i komfortu podróży. Nasza spółka dzięki funduszom europejskim, które efektywnie pozyskuje od 2010 r., unowocześniła i zmodernizowała park taborowy - dodaje.
Kolej miała przerwę w popularności - wymusiła ją pandemia koronawirusa
Jednak nie tylko czerwiec 2025 czy pierwsza połowa tego roku były rekordowe. Liczba pasażerów, którzy wybierają kolej jako środek transportu rośnie z roku na rok. W 2004 r. z usług kolei skorzystało 271,2 mln osób. Wynik ten został pobity już w 2007 r. (277,6 mln osób). W kolejnym roku kolej przewiozła 290,1 mln osób. W następnych latach liczba pasażerów wahała się od około 260 mln do 292 mln osób. Okres 2017 -2019 przyniósł dalsze wzrosty liczby podróżujących.
Po tłustych latach, przyszły jednak i te chude. Lata 2020-2021, czyli czas pandemii Covid-19 w Polsce, to czas spadku liczby pasażerów. Przypomnijmy, że od 20 marca 2020 r. wprowadzony został nad Wisłą stan epidemii, a wraz z nim tzw. lockdown. Główny Inspektor Sanitarny zarekomendował odwołanie wszystkich imprez masowych powyżej 1000 osób organizowanych w pomieszczeniach zamkniętych. Wprowadzono zakaz zgromadzeń publicznych powyżej 50 osób, w tym zgromadzeń państwowych i religijnych. W ramach profilaktyki zamknięte zostały placówki oświatowe. Premier ogłosił zamknięcie granic Polski dla ruchu lotniczego i kolejowego.
16 maja 2022 r. obowiązywać zaczął stan zagrożenia epidemicznego, który został zniesiony dopiero 1 lipca 2023 r. Po złagodzeniu restrykcji, od 2022 r. ruch pasażerski zaczął odbudowywać się i w 2024 r. kolej miała 407,5 mln podróżnych.
Rozwój dzięki funduszom unijnym
Ten rok może przynieść kolejny rekord. Tym bardziej, że przewoźnicy cały czas inwestują.
- W ostatnich latach zakupiliśmy 31 pojazdów, 25 elektrycznych i 6 hybrydowych, a także wybudowaliśmy nową halę serwisową w Legnicy. Dzięki temu liczba pasażerów rośnie. W 2024 roku przeleźliśmy 22,5 mln pasażerów, a w ostatnich pięciu latach dostęp do kolei na Dolnym Śląsku odzyskało ponad 200 tys. Dolnoślązaków. Zarząd województwa konsekwentnie realizuje strategię rozwoju siatki połączeń i poprawia ofertę w naszym województwie. Dlatego mamy najwyższy odsetek gospodarstw domowych w Polsce, które korzystają z transportu publicznego - mówi Strefie Biznesu Damian Stawikowski, prezes Kolei Dolnośląskich.
Jak dodaje, spółka pozyskała ponad miliard złotych w ramach funduszy unijnych. Poza tym z wykorzystaniem środków z UE Koleje Dolnośląskie kupią 20 pociągów z bydgoskiej fabryki PESA.
- Realizacja dalszych kroków dla rozwoju sieci kolejowej w Polsce, m.in. budowy tzw. Y-greka w ciągu Warszawa - Poznań - Wrocław przyniesie możliwość realizacji jeszcze skuteczniejszej i wychodzącej poza województwo dolnośląskie sieci połączeń regionalnych - podkreśla Damian Stawikowski.
To, że fundusze europejskie odgrywają istotną rolę w rozwoju kolei, potwierdzają też Koleje Śląskie. Jak przekazał Strefie Biznesu Bartłomiej Wnuk, rzecznik prasowy spółki, ponad 645 mln zł ze środków unijnych, pochodzących z programu "Fundusze Europejskie dla Śląskiego 2021-2027", pozwoliło na dofinansowanie zakupu 26 nowoczesnych Impulsów 2.
Ze wsparciem unijnym realizowana jest również rozbudowa zaplecza technicznego Kolei Śląskich przy ul. Raciborskiej w Katowicach, gdzie trwa budowa nowej hali przeglądowo-naprawczej z dodatkowymi torami, kanałem rewizyjnym, systemem diagnostyki oraz stanowiskami do mycia i tankowania składów. Wartość projektu to ponad 72 mln zł, a wkład z funduszy europejskich to ponad 49 mln zł.
Jak wynika z danych UTK, w ostatnich dwóch dekadach ze środków unijnych na kolej w Polsce zostało przeznaczone 57,87 mld zł. Projekty były realizowane w Programie Infrastruktura i Środowisko (2007-2013 oraz 2014-2020), Programie Polska Wschodnia (również dwie perspektywy finansowe) oraz z Instrumentu "Łącząc Europę".
Zgodnie z informacjami, które Strefie Biznesu przekazało Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności, Polska zamierza przeznaczyć w sumie ok. 18,3 mld zł na transport kolejowy. Pieniądze będą mogły być wydane na modernizacje linii kolejowych, zakup nowego taboru, inteligentne systemy zarządzania ruchem oraz zakup tramwajów.
- Wzmacnianie potencjału transportu kolejowego to kwestia o priorytetowym znaczeniu dla Polski. Z tego powodu szczególny nacisk w programach Unii Europejskiej, takich jak Krajowy Plan Odbudowy, Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko 2021-2027, położony jest na wykorzystanie zdolności przepustowej infrastruktury kolejowej w jednolitym obszarze kolejowym. Według wstępnych założeń tych projektów transport kolejowy będzie kluczowy w rozwijaniu Europejskiej Sieci Transportowej - wskazuje Barbara Toczyska z Urzędu Transportu Kolejowego.
Również według Rafała Górskiego, prezesa Instytutu Spraw Obywatelskich, fundusze unijne były i są ważnym katalizatorem zmian.
- Zmobilizowały one państwo polskie do inwestycji w kolej, wbrew oporowi lobby
samochodowo-drogowego. Dzięki tym funduszom zostały sfinansowane
modernizacje linii kolejowych, zakup nowoczesnego taboru, budowa węzłów
przesiadkowych - zwraca uwagę Rafał Górski.
Natomiast Paweł Rydzyński, prezes Stowarzyszenia Ekonomiki Transportu ocenia, że w ostatnich dwóch dekadach, m.in. dzięki środkom z UE, poczyniono bardzo duże inwestycje w tabor, ale obecnie coraz wyraźniej widać, że popyt wyprzedza podaż.
- Jeśli chodzi o kolej pasażerską, to na pewno pilną potrzebą są inwestycje taborowe. Na głównych trasach obsługiwanych przez PKP Intercity bywają dni, że na kilka kolejnych jadących po sobie pociągów nie ma w szczytach przewozowych żadnych biletów, coraz bardziej przepełnione są pociągi regionalne. Oczywiście, w ostatnich dwóch dekadach, m.in. dzięki środkom z UE, poczyniono bardzo duże inwestycje w tabor, ale tu bardzo wyraźnie widać, że popyt coraz szybciej wyprzedza podaż - mówi Paweł Rydzyński.
CPK sprawi, że kolej przyciągnie jeszcze więcej osób
Jednak nie tylko inwestycje powodują, że coraz więcej Polaków wybiera kolej.
Michał Beim z Instytutu Sobieskiego podkreśla, że liczba osób korzystających z kolei rośnie również dlatego, że przejazd jest tani.
- Przez ostatnie pół dekady ceny biletów w dotowanych pociągach, tj. kategorii IC i TLK, w ogóle nie wzrosły, nawet przy dość wysokiej inflacji - mówi Michał Beim.
Jak podkreśla, z funduszy unijnych poprawiono jakość poprzez remonty wagonów. Przy czym ekspert jest zdania, że przewoźnicy powinni sami finansować sobie takie inwestycje jak wagony, lokomotywy czy elektryczne zespoły trakcyjne.
- Środki z UE powinny iść w infrastrukturę trwałą, jak tory, dworce, systemy sterowania ruchem, służące wszystkim przewoźnikom. Czesi mają takie podejście. W Polsce się tego nie praktykuje. Ale Komisja Europejska akceptuje nasz wyjątkowy sposób, w jaki wydajemy pieniądze na kolej - przekonuje Michał Beim.
Co będzie dalej? Kolej, biorąc pod uwagę przewozy pasażerskie, jeszcze urośnie w siłę.
- CPK, kolej dużych prędkości i przewoźnicy regionalni będą dopełniali się. Zyskają oba podsystemy kolejowe. Dobre koleje regionalne to większa strefa oddziaływania stacji KDP, szybkie koleje to element systemu skracający czas podróży od drzwi do drzwi. Najpierw pasażer wsiądzie do pociągu kolei regionalnych, a jak już dojedzie do dużego miasta, przesiądzie się do KDP. Jak się radykalnie skróci czas przejazdu koleją, a oferta kolei aglomeracyjnej czy regionalnej będzie dobra, podróż samochodem przestanie być bardzo atrakcyjna. Zajmie mniej więcej ten sam czas. Przy czym w pociągu można jednocześnie zjeść w WARS-ie, popracować - przekonuje przedstawiciel Instytutu Sobieskiego.
Jak wynika z szacunków dotyczących linii Y, sztandarowego projektu komponentu kolejowego Centralnego Portu Komunikacyjnego, w 2035 r. dzienne potoki pasażerskie pomiędzy Warszawą i CPK wyniosą około 70,5 tys. podróżnych, natomiast pomiędzy CPK i Łodzią - około 60 tys. podróżnych. Do Wrocławia ma jeździć średnio 17 tys. pasażerów w każdym dniu, a do Poznania 16 tys.
Czy wyniki pasażerskie podkręci dodatkowo ukończenie Rail Baltici? Według eksperta raczej nie należy się tego spodziewać.
- Rail Baltica jest inwestycją ciekawą, ważną politycznie i strategicznie, natomiast mam obawy, że to nie będzie jakiś wielki sukces komercyjny. Kraje bałtyckie mają mniej więcej tylu mieszkańców, ilu aglomeracja Berlina. To nie są kraje, które mają duże ciążenie ku Polsce, więc znacznego wzrostu przewozów pasażerskich nie będzie. Natomiast Rail Baltica na pewno jest ważna ze względu na transport towarowy. Do tego dochodzi strategiczna kwestia przerzutu wojsk - podsumowuje Michał Beim.
Jak podkreśla natomiast Barbara Toczyska, Rail Baltica ma przede wszystkim poprawić dostępność kolejową państw bałtyckich. Dzięki tej inwestycji zwiększy się mobilność transgraniczna.
- Obecnie, po rozpoczęciu kursowania praktycznie bezpośredniego połączenia pomiędzy Wilnem i Tallinem w styczniu br., sytuacja transportowa tego regionu jest lepsza niż była - twierdzi przedstawicielka Urzędu Transportu Kolejowego.
Podobnego zdania jest Paweł Rydzyński, który przekonuje, że KDP w ramach CPK to będzie "przewrót kopernikański" na polskiej kolei. Natomiast jeśli chodzi o Rail Balticę, nie należy spodziewać się znaczącego wzrostu liczby pasażerów na tym kierunku, ponieważ ani Polska północno-wschodnia, ani republiki nadbałtyckie nie mają znaczącego potencjału ludnościowego.
- Natomiast Rail Baltica będzie miała duże znaczenie w ruchu towarowym, a obecnie należy też wspomnieć o dużym znaczeniu "politycznym". Pamiętać należy, że republiki nadbałtyckie mają inny, "rosyjski" rozstaw toru. Włączenie ich, przynajmniej częściowo, dzięki Rail Baltica, do "zachodniego" systemu kolejowego, jest działaniem fundamentalnym jeśli chodzi o obecną sytuację geopolityczną. Mam zresztą nadzieję, że ziszczą się analogiczne plany, na razie zalegające w biurkach decydentów, o budowie kolei normalnotorowej pomiędzy Polską i najważniejszymi miastami na Ukrainie - podsumowuje prezes Stowarzyszenia Ekonomiki Transportu.