Brenno: Zmagania górali w koszeniu. Rywalizacji przyglądał się tłum
- Proszę spojrzeć, mamy tutaj krowę, kozę. Kosimy łąkę, toczymy bala. A to wszystko było kiedyś solą tej ziemi. To były gospodarstwa kilkunastohektarowe, na których pracowały całe rodziny. Warto to chyba pielęgnować, bo w tej powszechnej betonozie taki sposób gospodarzenia już dawno zanikł. Mamy wokół duże hotele, dyskoteki, powstały galerie handlowe. Ostatni prawdziwy baca, który przez kilkadziesiąt lat parał się tym zawodem, po raz kolejny mówi, że to już koniec – zaznacza wójt Kozieł.
W tym artykule:
Limit dzienny 6 sztuk. Biedronka daje dwa produkty gratis
Doiły dzieci, doili dorośli
Warsztaty filcowania i snycerskie, konkursy dla dzieci w dojeniu kozy, a także pokaz dojenia. Tak zaczęły się Międzynarodowe Mistrzostwa Górali Karpackich w Koszeniu Łąki. Miejsce: Agroturystyka U Gazdy w Brennej Leśnicy.
A potem emocje tylko rosły. Tłum ceprów przyglądał się prezentacjom klepania kosy, bruszenia, samego koszenia i toczenia bala z nieukrywanym podziwem. Pierwsze skrzypce grał wójt Brennej Andrzej Kozieł, który wystąpił we wszystkich konkurencjach, poza dojeniem kozy.
Wójt Andrzej Kozieł: to wszystko było kiedyś solą tej ziemi
Włodarz przyznaje, że wydarzenie promuje gminę.
- Proszę spojrzeć, mamy tutaj krowę, kozę. Kosimy łąkę, toczymy bala. A to wszystko było kiedyś solą tej ziemi. To były gospodarstwa kilkunastohektarowe, na których pracowały całe rodziny. Warto to chyba pielęgnować, bo w tej powszechnej betonozie taki sposób gospodarzenia już dawno zanikł. Mamy wokół duże hotele, dyskoteki, powstały galerie handlowe. Ostatni prawdziwy baca, który przez kilkadziesiąt lat parał się tym zawodem, po raz kolejny mówi, że to już koniec – mówi wójt Kozieł, który miał gospodarstwo na Zadku w Brennej na Hołcynie.
Zygmunt Greń – to on wszystko wymyślił
Mistrzostwa wymyślił Zygmunt Greń, obecnie wiceprezes Związku Stowarzyszeń Lokalna Grupa Działania Beskid Śląski Górom”, którego ród gospodarował na Hołcynie od 1620 roku!
- Nasze zawody są po to, by przypomnieć ręczne koszenie kosą. Bo, jak idzie się po wsi i słyszy jak kosiarki jazgoczą, to można mieć dość. Kosa wydaje zupełnie inny dźwięk, który pięknie wpisuje się w słoneczny poranek. Kiedyś kosiarze się spotykali. Sam kosiłem po rosie i na bosaka. Dzisiaj startuję w zawodach – wskazał Zygmunt Greń.
16 odważnych i wyniki
Choć najważniejsza w zmaganiach z kosą była prezentacja i dobra zabawa, kosiarze nie szczędzili sił, by jednak zwyciężyć. W tym 16-osobowym gronie były trzy panie. Rywalizację panów wygrał przed Rafał Łajczak, drugie miejsce zajął Stanisław Moskała, trzecie Marek Kitek. Wśród pań zwyciężyła, Lucyna Kantyka.
