Bydgoszczanka ofiarą szantażu. Groził, że wrzuci zdjęcia do sieci
„Wiemy o Tobie wszystko! Znamy Twoje sekrety! Twoje pliki z komputera wrazliwe dane, dokumenty, zdjecia, ktore nie powinny ujrzec swiatla dziennego sa w Naszym posiadaniu! Blefujemy? Patrz na to (... - tutaj podane są dane teleadresowe, chociaż z błędem - przyp. red.) sa w Naszym posiadaniu!”.
Tak zaczyna się mail (podajemy oryginalną pisownię), który przedwczoraj dostała od niejakiej Oksany mieszkanka Bydgoszczy. Nazwisko w mailu też jest podane, ale żadnych informacji na temat tejże kobiety w necie nie ma.
Pikantne filmiki w necie, czyli pod groźbą publikacji
Bydgoszczanka się zdziwiła. Jest skromną nauczycielką. Pikantnych szczegółów w jej życiu nie znajdziesz. Wielkiej aktywności w necie - tak samo nie.
Dalej wiadomość brzmiała tak: „Dokumenty zdjecia, rozmowy (dobrze wiesz o ktorych mowimy) te ktore z pewnoscia nie chcesz, aby zostaly ujawnione. Spokojnie martwic sie o nic musisz. Nikt o niczym sie nie dowie. Dane osobowe beda bezpieczne. O ILE do dnia 5.07.2025 przelejesz 2000zl na adres Bitcoin”. Ten adres widnieje poniżej. Autorka maila zapowiada, co się stanie. „Jezeli przelew w terminie dotrze o sprawie zapominamy a twoje dane, ciekawe rozmowki, dokumenty kanaly social media zostawiamy I zapominamy o calej sprawie. W przeciwnym razie mozesz miec spory problem. Wszystko udostepniamy oraz znajomym reszcie swiata wysylamy. Konta poblokujemy, profile przejmiemy, dane udostepnimy, pozytek dla ciebie z tego zrobimy. Jezeli pojdziesz z tym na policje, od razu bedziemy wiedziec, a wtedy udostepnimy wszystko co mamy I konsekwencje z tego wyciagniemy ktore beda duzo gorsze”.
Nauczycielka pieniędzy nie przeleje, bo jest przekonana - słusznie - że to próba wyłudzenia. Podobnych maili inni ludzie odbierają nawet po kilka dziennie.
Eksperci zaznaczają, że oszustwa e-mailowe o wymuszeniach stają się coraz popularniejsze. Przykłady historyjek można mnożyć. - Oszuści twierdzą, że zainstalowali złośliwe oprogramowanie na twoim komputerze albo że nagrali intymne chwile za pomocą twojej kamery internetowej - wyjaśnia Piotr Rozmiarek, reprezentujący firmę Marken Systemy Antywirusowe. - Żądają zapłaty w kryptowalucie, zazwyczaj kwoty od kilkuset do tysięcy dolarów. Grożą, że jeśli nie zastosujesz się do nakazu, wyślą rzekome nagranie twoim znajomym.
Maile od oszusta
Piotr Rozmiarek wspomina przypadek: - W 2024 roku mężczyzna po 30-tce otrzymał e-maile zawierające próby wymuszenia lub te z żądaniem okupu, w których powoływano się na hasło używane przez niego na koncie internetowym. Odrzucił e-maile jako oszustwa. Wkrótce jego konta w mediach społecznościowych i bankowe zostały zhakowane, wszystkie powiązane ze starym hasłem. Nawet ofiary, które zignorują e-maile i nie zapłacą oszustom, mogą być narażone, jeśli zignorują prawdziwe zagrożenie cybernetyczne stojące za fałszywymi twierdzeniami, mianowicie przejęte dane logowania.
86 proc. Polaków deklaruje, że potrafi rozpoznać fałszywy e-mail, sms lub telefon, w którym przestępcy podszywają się pod znaną firmę lub instytucję - tak wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów.
Łamana polszczyzna
Specjaliści radzą uważać na kierowane do nas komunikaty. - Czujność powinny wzbudzić np. błędy językowe w tych treściach - komentuje Adam Sanocki, rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Danych Osobowych. - Sprawdzajmy adres domeny, z której pochodzi wiadomość. Często kontakt jest ukierunkowany na podjęcie szybkich działań, dlatego jeśli nie mamy pewności co do prawdziwości otrzymanej informacji, lepiej nie podejmować żadnej akcji.
Wiele osób dowiaduje się o tym, że stały się ofiarami oszusta, dopiero, gdy komornik zajmuje im konto. Okazuje się, że ktoś zaciągnął zobowiązania w ich imieniu.