Chorzów: Izba wytrzeźwień zniknie? Nietrzeźwi trafią do... Sosnowca
W tym artykule:
Likwidacja izby wytrzeźwień w Chorzowie
28 sierpnia radni Chorzowa będą decydować o likwidacji Ośrodka Pomocy Osobom Uzależnionym i Ich Rodzinom w Chorzowie. W ramach instytucji działa izba wytrzeźwień, której również grozi likwidacja. Według zapisów uchwały ośrodek miałby działać do końca 2025 roku. Na tej samej sesji radni podejmą decyzję, czy zadanie opieki nad nietrzeźwymi zostanie przekazane Sosnowcowi, z którym Chorzów już rozmawiał w tej sprawie.
Izba Wytrzeźwień przeszkadzała mieszkańcom?
Izba Wytrzeźwień znajduje się na Chorzowie Starym na placu Świętego Jana. Radny Jacek Nowak wskazuje, że to centralny punkt dzielnicy. W przeszłości na sesjach rady poruszał temat likwidacji izby.
- Dopóki izba wytrzeźwień "opiekowała się" wyłącznie mieszkańcami Chorzowa, jej uciążliwość w tym miejscu była umiarkowana. Jednak od lat izba "świadczy usługi" dla kilku miejscowości z województwa - niektóre z nich są bardzo oddalone od naszego miasta. Spowodowało to, że część osób, które trafiały do izby wytrzeźwień - zwłaszcza osoby bezdomne i z problemami - nie wracały do swoich rodzinnych miejscowości, tylko zaczynały "koczować" w Chorzowie Starym. Osoby te "prosiły" o wsparcie, a mieszkańcy, zwłaszcza osoby starsze czuły obawę, gdy odmawiały pieniędzy - przekazuje "Dziennikowi Zachodniemu" radny.
Jak dodaje, były także przypadki załatwiania potrzeb fizjologicznych w pobliskich bramach, rozbijania butelek i śmiecenia. Wskazuje także, że mieszkańcy skarżą się także na to, że służby w nocy podjeżdżają pod izbę na sygnałach, co ma zakłócać spokój osób mieszkających w pobliżu.
- Gdy pojawiła się informacja o planach likwidacji Izby, wielu mieszkańców zgłosiło się do mnie z wyraźnym poparciem takiego pomysłu - twierdzi radny.
Dyrektor ośrodka: "To nie jest to dobra decyzja"
Dyrektor Ośrodek Pomocy Osobom Uzależnionym i Ich Rodzinom Mieczysław Fido w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" zaznaczył, że izba wytrzeźwień to tylko jeden z działów instytucji, a ta ma być zlikwidowana w całości.
- Z punktu widzenia terapeutycznego i bezpieczeństwa w Chorzowie jest to zły ruch. To miało miejsce w wielu przypadkach likwidacji ośrodków w kraju. W żadnym mieście nie dało to oczekiwanych rezultatów. Jeżeli likwiduje się miejsce, które wbrew pozorom zapewnia bezpieczeństwo mieszkańcom i odciąża SOR przez nasze działania, to nie jest to dobra decyzja - ocenia dyrektor.
Wskazuje, że obecnie z terapii w ośrodku korzysta 150 osób. Wśród nich są nie tylko uzależnieni, ale także ich rodziny. Terapeuci mają być po likwidacji zatrudnieni pod inną jednostką "w charakterze obsługujących punkty konsultacyjne". Dyrektor podkreśla, że nie jest to równoznaczne z terapią, a punkty działają po to, aby udzielić informacji, gdzie otrzymać pomoc, napisać pismo w sprawie osoby pijącej itp.
- Działania poradniczo-terapeutyczne, które do tej pory realizował ośrodek, będą kontynuowane w zmienionej formule - z wykorzystaniem dostępnych możliwości organizacyjnych i prawnych. Usługi te zostaną powierzone innej jednostce organizacyjnej miasta lub zlecone do realizacji podmiotowi niepublicznemu, który zapewni odpowiedni poziom wsparcia - przekazuje Katarzyna Hohuł, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta.
Ile osób rocznie obsługuje izba wytrzeźwień? Skąd pochodzą?
Średnio w trzech ostatnich latach izba obsługiwała rocznie ok. 5300 osób - w tym ok. 1600 z Chorzowa. Za dobę płaci się maksymalną możliwą kwotę przewidzianą przez ustawodawcę - 437,81 zł. Według wyliczeń miasta, to ok. 120-140 złotych mniej niż realne koszty.
- Porozumienia podpisane z innymi gminami plus to, co ściągniemy z windykacji z mieszkańców Chorzowa, przynoszą nam konkretne pieniądze. Na ten rok to 2,2 miliona złotych. Miasto daje nam niecałe 800 tysięcy złotych. W tym ok. 340 tysięcy z "kapslowego", które miastu daje ok, 2,8 miliona złotych - mówi nam dyrektor ośrodka.
Chorzów w przeszłości podpisał umowy na obsługę nietrzeźwych z tak odległych miejscowości jak np. Bieruń, Wodzisław Śląski i Jaworzno. Bliższe nas miasta to z kolei Siemianowice i Świętochłowice.
Mechanizm płatności jest taki, że w przypadku osób z innych miejscowości, urzędy płacą z góry tym ośrodkom i miastom, z którymi mają podpisaną umowę, a dopiero później same zajmują się windykacją. Niestety ściągalność opłat za pobyt na izbie wytrzeźwień jest bardzo niska - około 20 proc. Chorzów więc musi dopłacać tylko za swoich mieszkańców plus ew. za koszty związane z funkcjonowaniem ośrodka. Pieniądze za "przyjezdnych" są w całości regulowane.
Izba Wytrzeźwień wymagałaby gruntownego remontu
Problemem dla Chorzowa jest nie tylko działalność izby, ale także stan budynku. W uzasadnieniu uchwały czytamy o trudnych do oszacowania kosztach remontu oraz o nieprawidłowościach, które wykazała kontrola z maja 2024 roku.
Po kontroli powstał raport z ramienia Rzecznika Praw Obywatelskich - Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur. W uzasadnieniu uchwały czytamy, że raport wskazał m.in. na "brak odpowiedniej wentylacji, niewystarczające wyposażenie sanitarne, obecność uszkodzonych powierzchni, wyeksploatowanych podłóg i zużytych płytek". Niektóre łóżka miały wręcz stykać się ze sobą. Za mało było prysznicy, umywalek i pisuarów przeznaczonych dla pacjentów .
Dyrektor ośrodka w odpowiedzi na pytania o stan budynku wskazuje, że obiekt nie był porządnie remontowany od lat 60. ubiegłego wieku, kiedy powstała tu izba wytrzeźwień. Dodaje, że pod tynkiem znajduje się cegła klinkierowa, którą można odnowić tak, jak np. w przypadku Starochorzowskiego Domu Kultury czy Szkoły Podstawowej nr 24.
- Jeżeli się nic nie robi przez lata z budynkiem, to on się zużywa. Jest wilgoć w piwnicach, ale tam nikt nie pracuje. Jest tam pralnia, piec. W izbie są stare kafelki, ale spełniają wymogi. Są czyste i uzupełniane. Przykręcane do podłogi łóżka są wykonane specjalnie dla nas. My tu ratujemy życie oraz udzielamy wsparcia uzależnionym i ich rodzinom - podkreśla Mieczysław Fido.