Ciało w bagażniku i seans spirytystyczny – Tajemnica śmierci Aldo Moro
9 maja 1978 roku, około godziny 13:00, włoska policja otrzymała telefon. Anonimowy głos podał, że na via Caetani – w samym sercu Rzymu stoi czerwony Renault 4 z francuskimi tablicami. W środku – makabryczne odkrycie. W bagażniku ciało Aldo Moro – byłego premiera Włoch, człowieka, który próbował pogodzić prawicę z lewicą i stworzyć zupełnie nowy układ sił w polityce.
Wybór miejsca nie był przypadkowy. Via Caetani to symboliczna granica między dwoma największymi blokami politycznymi. Ciało Moro leżące pośrodku miało wyrażać: „to wasza wina – wszystkich”.
Moro zniknął 55 dni wcześniej. Atak był brutalny – terroryści z Czerwonych Brygad zastrzelili pięciu ochroniarzy i wciągnęli premiera do innego auta. Przez kolejne tygodnie Włochy żyły w napięciu. Moro pisał błagalne listy do rządu, do rodziny, do papieża. Rząd Włoch pozostał niewzruszony. Odpowiedź była jedna: żadnych negocjacji z terrorystami. Nawet papież, który publicznie błagał o życie premiera, nie zdołał przełamać politycznej obojętności.
Duchy na tropie?
W pewnym momencie śledztwa wydarzyło się coś, co brzmi jak scena z thrillera – tyle że wydarzyło się naprawdę. Romano Prodi, wtedy jeszcze młody wykładowca ekonomii (późniejszy premier i szef Komisji Europejskiej), wziął udział w… seansie spirytystycznym. Tak, dobrze czytasz… plansza Ouija, grupka znajomych i pytanie zadane duchom: „Gdzie przetrzymują Alda Moro?”.
Wskazówka? Via Gradoli – konkretny adres w Rzymie. Prodi przekazał to śledczym, którzy rzeczywiście udali się pod wskazany adres… ale gdy nikt nie otworzył drzwi, po prostu odwrócili się i poszli dalej.
Kilka tygodni później okazało się, że właśnie tam przetrzymywano Moro.
Czy to był tylko „żart”, wygodna wymówka, czy prawdziwa próba kontaktu z „tamtym światem”?
Czy Prodi lub jego środowisko wiedzieli więcej, niż powiedzieli, a seans był sposobem na zrzucenie odpowiedzialności?
Dlaczego policja nie sprawdziła dokładnie wskazanego mieszkania mimo podejrzeń?
Cena za próbę porozumienia
Zabójstwo Aldo Moro wstrząsnęło całymi Włochami. Dla jednych był ofiarą brutalnego terroryzmu, dla innych – symbolem samotności polityka, który próbował połączyć to, czego nikt nie chciał łączyć. Jego śmierć oznaczała nie tylko koniec życia, ale też koniec nadziei na polityczny dialog.