Ciechocinek: Zjazd rodziny Serkowskich. Niezwykłe spotkanie po latach. Zdjęcia
To było wydarzenie, które na długo pozostanie w pamięci uczestników. W jednej z ciechocińskich restauracji spotkali się członkowie rodu Serkowskich - potomkowie Leonarda Marcina Serkowskiego, którego potomstwo rozrosło się dziś do setek osób rozsianych po całym świecie.
Pomysł zorganizowania rodzinnego zjazdu zrodził się w głowach Patryka i Kamila Serkowskich, a wsparcia udzielili im przedstawiciele starszego pokolenia - Stanisław Serkowski i Iwona Rutecka.
- Zaczęło się od książki, którą zaczęliśmy pisać z wujkiem Stanisławem - wspomina Patryk Serkowski. - Podczas poszukiwań genealogicznych dotarliśmy aż do XVIII wieku.
- Wszyscy tu mamy jednego przodka, Leonarda Marcina Serkowskiego, który był woźnicą dziedziców Waśkiewiczów w Łowiczku - dodaje Kamil Serkowski.
Leonard miał jedenastu synów i dwie córki, a to właśnie ich potomkowie spotkali się w Ciechocinku na pierwszym w historii zjeździe rodu.
- Jestem wnukiem Ignacego, czyli syna Leonarda - tłumaczy Stanisław Serkowski. - Marzeniem moich stryjów, synów Ignacego, było właśnie takie spotkanie. Udało się - niemal sto lat później.
Obecnie ród Serkowskich liczy ponad 700 osób, z których część mieszka poza granicami kraju. Choć nie wszyscy mogli przyjechać, do Ciechocinka zjechali przedstawiciele rodziny z całej Polski - od Pomorza po Podkarpacie. Uzdrowisko nie było przypadkowe, w okolicy mieszka największa grupa.
Ogromną rolę w organizacji odegrał internet. - Stworzyliśmy grupę na Facebooku i wtedy posypała się lawina wspomnień, zdjęć i historii. Dzięki temu udało się zebrać naprawdę sporą grupę - mówi Błażej Serkowski.
Najstarszą uczestniczką spotkania była 88-letnia Leonarda z linii Stanisława - imienniczka swojego pradziadka. Nestorką rodu była również Krystyna Matulewicz, pochodząca z linii Jana, jednego z synów Leonarda. Najmłodszą uczestniczką okazała się czteromiesięczna prawnuczka pani Leonardy.
Podczas zjazdu każda z rodzinnych linii miała okazję zaprezentować swoje dzieje i wspomnienia. Centralnym punktem uroczystości było imponujące drzewo genealogiczne, na którym z dumą odnajdywano kolejne gałęzie i nazwiska. Nie brakowało wzruszeń, anegdot i śmiechu - bo historia rodu Serkowskich to nie tylko trudne czasy, ale też mnóstwo ciepłych, zabawnych wspomnień.
Rodzina już zapowiada, że to nie ostatnie takie spotkanie. Kolejny zjazd Serkowskich planowany jest wkrótce - bo, jak mówią jego uczestnicy, "takie chwile trzeba pielęgnować".