Częstochowa: "Pielgrzymka odrzuconych" - Rozwodnicy, migranci, homoseksualiści i... wegetarianie na Jasnej Górze
Organizatorzy podkreślali, że Jasna Góra powinna być domem dla każdego, niezależnie od poglądów czy doświadczeń. - Skrzywdzeni w Kościele, wykluczeni i odrzuceni. Osoby homoseksualne, rozwiedzione i żyjące w związkach niesakramentalnych, rodziny bezdzietne i rodzice dzieci urodzonych z in vitro, migranci, ekolodzy, wegetarianie, ćwiczący jogę i wspierający WOŚP. Wszyscy, którzy w Kościele usłyszeli o sobie złe rzeczy - ta pielgrzymka jest dla was - zapowiadała Monika Białkowska w "Tygodniku Powszechnym".
Przeor sanktuarium, o. Samuel Pacholski, witając pielgrzymów, przypomniał, że jest to przestrzeń otwarta dla każdego i że wszyscy obecni są braćmi i siostrami.
Jednak jeszcze przed rozpoczęciem pielgrzymki inicjatywa spotkała się z krytyką. Głos zabrał pochodzący z Częstochowy Jan Pospieszalski - muzyk i publicysta związany z prawicowymi mediami. Zadał pytanie, czy to "pielgrzymka obrzeży czy obrazy?", wyrażając wątpliwości wobec idei wydarzenia. Mimo kontrowersji organizatorzy podkreślali, że celem jest modlitwa i stworzenie miejsca dla osób, które dotąd w Kościele czuły się odrzucone.
"Listy do Boga" jako świadectwo i modlitwa
Organizatorzy zaprosili uczestników do przywiezienia zamkniętych kopert z własnymi "listami do Boga". Miały one zawierać osobiste historie - o bólu, rozczarowaniach, zgorszeniu i pytaniach o miejsce w Kościele. - Nie chodzi o to, żeby z naszych historii robić show albo zapewniać komuś fascynującą lekturę. Chodzi o to, żeby złożyć nasze historie przed Bogiem - i żeby je tam zostawić - tłumaczyła Białkowska. Listy mają pozostać na Jasnej Górze jako modlitwa i świadectwo, a w ich intencji będą odprawiane Msze święte.
Program spotkania obejmował panel dyskusyjny w Bastionie św. Barbary, w którym udział wzięli m.in. Monika Białkowska, o. Maciej Biskup, ks. Dawid Dyrcz, o. Michał Legan i Zbigniew Nosowski. Odbył się także obrzęd mandatum - obmycia nóg, była możliwość spowiedzi, a całość zakończyła Msza święta pod przewodnictwem bp. Artura Ważnego.
- Proponuję, żebyśmy złożyli na ołtarzu najtrudniejsze lęki i najpiękniejsze marzenia - zachęcał biskup, przypominając za papieżem Franciszkiem, że modlitwa bez imion i twarzy bliźnich jest oszustwem.
"Na obrzeżach, czyli w centrum"
Podczas dyskusji o. Maciej Biskup mówił o znaczeniu słowa "katolickość", które - jak podkreślał - niegdyś bywało używane w sposób wykluczający, ale w istocie oznacza powszechność i włączenie.
- Pokazywanie, że ludzie, którzy są na obrzeżach, są tak naprawdę w centrum Kościoła wiąże się też z pojęciem katolickości. (...) Wracamy do pojęcia katolickości, która jest włączaniem, która oznacza powszechność. Słowo Chrystusa zwołuje we wszystkich miejscach - podkreślił dominikanin.