Czy Polska ogrzeje się bez węgla? Czas działa na naszą niekorzyść
Ciepłownictwo systemowe — infrastruktura krytyczna, która wymaga inwestycji
Transformacja polskiego ciepłownictwa do 2050 roku wymaga nakładów szacowanych na co najmniej 300 miliardów złotych – tylko w zakresie wytwarzania i przesyłu ciepła, bez uwzględniania modernizacji budynków. Obecnie obowiązujący model taryfowy, wprowadzony ponad 25 lat temu, nie przystaje do realiów rynkowych i wymaga głębokiej reformy.
– Bez kompleksowych zmian w regulacjach i dostępu do kapitału trudno będzie mówić o skutecznej transformacji. Skala wyzwań jest ogromna, a czas działa na naszą niekorzyść – tłumaczy nam Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.
Z badania IGCP przeprowadzonego na próbie 546 systemów ciepłowniczych wynika, że po wygaśnięciu tzw. ustawy osłonowej 1 lipca, w 56 proc. systemów mogą wystąpić realne wzrosty cen – od kilku do kilkudziesięciu procent, w zależności od lokalizacji i wykorzystywanej technologii.
Jednocześnie podkreśla, że ze względu na skalę sektora (Polska posiada drugi co do wielkości system ciepłowniczy w Unii Europejskiej) oraz zróżnicowane uwarunkowania lokalne, nie istnieje jedna technologia właściwa dla całego kraju.
– W Polsce działa prawie 400 przedsiębiorstw ciepłowniczych posiadających koncesję. Oznacza to, że należy w sposób racjonalny i zgodny z przepisami korzystać ze wszystkich dostępnych technologii, tworząc właściwy dla lokalnych warunków miks energetyczny – zaznacza Szymczak.
– Polityka klimatyczna, w ramach której realizujemy dziś szeroko pojętą transformację energetyczną, jest wyjątkowo ambitna. Kluczowe są dwa terminy: rok 2030 i rok 2050 – tłumaczy Marcin Laskowski, wiceprezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej i członek zarządu Polskiego Towarzystwa Energetyki Cieplnej.
Jak przypomina, do 2050 roku system energetyczny powinien osiągnąć neutralność klimatyczną, czyli całkowitą zeroemisyjność.