Kino narodziło się w Berlinie? Bracia Skladanowsky przed Lumière
Berlin, 1 listopada 1895 roku. W sali Wintergarten gasną światła, a na ekranie po raz pierwszy ożywa obraz. Publiczność patrzy w milczeniu, nie wiedząc jeszcze, że uczestniczy w narodzinach kina.
Tego wieczoru Max i Emil Skladanowsky zaprezentowali światu bioskop – własnoręcznie skonstruowany projektor, dzięki któremu obraz zaczął się poruszać. Dwa miesiące przed słynnym pokazem braci Lumière w Paryżu to właśnie w Berlinie ludzie po raz pierwszy zapłacili za cud ruchomego obrazu.
Pionier kina z Pankow
Max Skladanowsky (1863–1939), wynalazca z berlińskiej dzielnicy Pankow, od młodości eksperymentował z obrazem i światłem. Zaczynał od pokazów przy użyciu latarni magicznej, później budował coraz bardziej skomplikowane maszyny optyczne. W końcu, wraz z bratem Emilem, stworzył bioskop – urządzenie, które po raz pierwszy pozwoliło wyświetlać ruchome obrazy na dużym ekranie.
Motocyklista wjechał w pieszego i chciał uciec. Dramatyczne nagranie z Małopolski
Nie mieli potężnych sponsorów ani zaplecza naukowego. Mieli za to pasję i cierpliwość. Max wspominał później, że testy bioskopu trwały po nocach, a błędy kosztowały ich niejedną spaloną żarówkę i kilka metrów taśmy filmowej.
1 listopada 1895 – wieczór, który zmienił wszystko
Tego dnia berlińska publiczność zebrała się w sali Wintergarten, by zobaczyć coś, czego nikt wcześniej nie widział – ruch na ekranie. W repertuarze znalazło się osiem krótkich filmów, wyświetlanych w pętli. Były to proste scenki: skaczący akrobaci, tańczące pary, śmieszne gesty. Ale dla widzów był to czysty cud techniki.
Seans okazał się ogromnym sukcesem. Wkrótce bioskop stał się atrakcją Berlina, a bracia Skladanowsky podpisali kontrakt na kolejne pokazy przez cały listopad.
Jak działał bioskop?
Bioskop był prawdziwym majstersztykiem techniki XIX wieku. Zastosowano w nim dwa obiektywy i dwa naprzemiennie przesuwające się paski filmu, co pozwalało uzyskać wymagane 16 klatek na sekundę – wystarczająco, by obraz wydawał się płynny.
Projektor ustawiano za ekranem, wykonanym z cienkiej tkaniny, którą trzeba było stale zwilżać wodą. Wilgoć nadawała jej większej przezroczystości i pomagała równomiernie rozpraszać światło, dzięki czemu obraz stawał się wyraźniejszy i mniej migotał. Dziś brzmi to jak anegdota, ale wówczas była to praktyczna innowacja, która pozwalała uzyskać lepszą jakość projekcji.
Europa ogląda bioskop
Po berlińskim sukcesie bracia ruszyli w trasę po Europie. Pokazywali swoje krótkie filmy w Hamburgu, Oslo, Amsterdamie, Kopenhadze i Sztokholmie. Filmy trwały od 6 do 11 sekund, ale każdemu seansowi towarzyszyła muzyka na żywo – komponowana specjalnie dla danego pokazu.
Publiczność reagowała z zachwytem. Dla wielu ludzi był to pierwszy kontakt z "żywym obrazem", czymś pomiędzy magią a nauką.
Rywalizacja i zapomnienie
Choć bracia Skladanowsky byli pierwsi, ich technologia szybko została wyparta. Wkrótce na scenę wkroczyli Auguste i Louis Lumière ze swoim kinematografem – lżejszym, prostszym i bardziej praktycznym.
Ostatni pokaz Skladanowskich odbył się 30 marca 1897 roku w Szczecinie, już przy użyciu nowego, jednotaśmowego projektora. Wkrótce potem władze Berlina odmówiły Maxowi przedłużenia licencji – tłumacząc, że "liczba licencji filmowych w mieście jest już wystarczająca".
Choć ich nazwiska nie są dziś tak znane jak Lumière’ów, to właśnie Max i Emil Skladanowsky sprawili, że ludzie po raz pierwszy zapłacili za cud ruchomego obrazu. I choć ich bioskop nie przetrwał próby czasu, jedno jest pewne – to w Berlinie, a nie w Paryżu, kino zaczęło oddychać.