Dziecko nie mówi o tym, co się dzieje. Ono wycina to na swoim ciele

Depresja u dzieci i młodzieży przybiera alarmujące rozmiary. Co piąty młody Polak zmaga się z zaburzeniami psychicznymi, a najgorszym objawem są rosnące statystyki prób samobójczych. Dr Anna Rogowska-Zach, konsultantka wojewódzka w dziedzinie psychoterapii dzieci i młodzieży, obnaża paradoksy współczesnego wychowania - nadmierną kontrolę w świecie realnym i całkowity brak nadzoru w świecie wirtualnym
Dziecko nie mówi o tym, co się dzieje. Ono wycina to na swoim ciele2025-05-15 BIALYSTOK portret anna rodowska zach fot.PAWEŁ BALEJKO/KURIER PORANNY/POLSKA PRESS
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | FOT. Paweł Balejko/POLSKAPRESS
Agnieszka Domanowska

Depresja jest dziś ogromnym problemem w społeczeństwie. Jak wygląda skala tego zjawiska wśród dzieci i młodzieży?

Z ostatnich danych wynika, że około 20 proc. dzieci w naszym społeczeństwie cierpi na różnego rodzaju zaburzenia psychiczne, głównie depresję. Ta depresja u dzieci jest dość specyficzna, trochę inna niż u dorosłych, inaczej się objawia, a jej przyczyna często jest zupełnie inna.

To znaczny jakie są najczęstsze przyczyny zaburzeń depresyjnych u dzieci?

Główną przyczyną są tak zwane traumy rozwojowe, zaburzenia więzi. I nie chodzi tylko o okres, gdy dziecko ma już lat naście. To, że nastolatek ma dziś objawy depresyjne, najczęściej ma swój początek we wczesnych etapach rozwojowych. Pierwsze trzy lata życia dziecka są takim backgroundem radzenia sobie z życiem. I wcale w tych latach nie musi wydarzyć się coś złego, żeby dziecko w przyszłości miało trudności, ale też jak nie wydarzyło się coś dobrego, to również ma wpływ na dalsze życie.

Współcześni rodzice nie są przygotowani do wychowania dzieci?

Na pewno nie uczymy dzieci radzenia sobie z frustracją od początku, nie poświęcamy im wystarczająco dużo uwagi. Jesteśmy za wygodni, ale też jesteśmy zmęczeni. Pamiętam rodziców, którzy przyszli z nadpobudliwym dwulatkiem i cieszyli się, że on świetnie obsługuje urządzenia multimedialne. Przerażające, ale prawdziwe! Są badania, które wskazują, że dzieci powinny dostać dostęp do mediów społecznościowych i smartfonów dopiero od 12 roku życia. A co robią rodzice? Jak dziecko się frustruje, dają mu telefon i mają spokój. Potem takie dziecko idzie do szkoły i musi wytrzymać 45 minut w ławce, co staje się niemożliwe.

Może rodzice powinni się edukować w tym zakresie?

Na młodych rodziców spada ogromna presja – oczekiwania jak powinno wyglądać rodzicielstwo, jak powinny zachowywać się dzieci. Z każdej strony jesteśmy bombardowani wyidealizowanymi obrazami: perfekcyjne zdjęcia „instagramowych mam”, uśmiechnięte maluchy, porządek i spokój. A przecież jest jeszcze cała sfera emocjonalna, o której wciąż mówi się zbyt mało... Na oddziałach położniczych rozgrywają się prawdziwe emocjonalne dramaty. W tych pierwszych chwilach po porodzie często brakuje kogoś, kto by powiedział młodej mamie: „To, co czujesz, jest normalne”. Dlatego organizujemy warsztaty dla rodziców – by mogli usłyszeć, że to naprawdę w porządku, gdy nastolatek mówi: „Nienawidzę cię” tylko dlatego, że usłyszał od mamy lub taty słowo:„nie”. Uczymy, że stawianie granic to nie objaw złego wychowania, tylko zdrowa relacja.

Jak odróżnić, czy to już depresja, czy jeszcze „zwykłe” zachowanie nastolatka?

Warto zwrócić uwagę na tzw. nagłe załamanie „linii życia” – kiedy dziecko do tej pory rozwijało się naturalnie: miało energię, cieszyło się z codziennych aktywności, spotykało  z rówieśnikami, odrabiało lekcje, było zaangażowane. I nagle, w ciągu dwóch tygodni, coś się zmienia. Dziecko nie chce wychodzić z domu, zaczyna unikać szkoły, pojawiają się objawy psychosomatyczne – bóle głowy, brzucha, ucisk w klatce piersiowej, a nawet omdlenia. Jeśli taki stan utrzymuje się przez około dwa tygodnie, to poważny sygnał ostrzegawczy. Co ważne – depresję u dzieci nie zawsze wywołują duże, traumatyczne wydarzenia. Czasem wystarczy drobne doświadczenie, które nałoży się na inne czynniki. Depresja to stan, w którym wszystko, co kiedyś sprawiało radość, przestaje cieszyć. Ale u młodych ludzi objawy depresji często wyglądają inaczej niż u dorosłych. To nie zawsze jest smutek i apatia. Czasem pojawia się nadpobudliwość, drażliwość, dziwne, powtarzające się zachowania. Może być też „przyklejony” uśmiech, za którym kryje się napięcie i cierpienie. Te nietypowe sygnały powinny wzbudzić naszą czujność.

Nastoletniość to chyba szczególnie trudny okres rozwojowy?

Tak! My, jako dorośli, zapomnieliśmy, jak czuliśmy się w tym okresie. Chociaż w naszych czasach było inaczej. Radziliśmy sobie bardziej z frustracjami, bo też byliśmy mocno frustrowani przez rodziców. Nikt się nami tak bardzo nie zajmował, nie zwracał uwagi na każde nasze kichnięcie czy kaszlnięcie. Teraz dzieci są nadmiarowo kontrolowane w świecie rzeczywistym. Jest mnóstwo memów o tym, jak kiedyś uczono jeździć na rowerze, a jak teraz - z apteczką i karetką. Natomiast dajemy naszym dzieciom nadmiar swobody w świecie wirtualnym. Nie kontrolujemy tego, co oglądają, czego tam doświadczają, czym się traumatyzują.

Co by pani radziła rodzicom – kontrolować czy dawać swobodę?

Zdecydowanie dałabym dziecku więcej swobody – pozwolić wyjść na dwór, ubrudzić się, rozwalić rower, pokłócić z kolegą, przewrócić i zedrzeć kolano. Pozwolić poczuć strach, porażkę, radość. To o wiele cenniejsze niż powiedzieć: „Zimno dziś, to może zostań w domu i włącz bajkę.” Dzieci potrzebują doświadczania świata – realnego, nie tylko tego z ekranu. Pamiętam, jak kiedyś dzieciaki całe dnie spędzały na dworze – mamy wołały z okien na obiad, a my chowaliśmy się za śmietnikiem, żeby tylko jeszcze chwilę pobyć razem.

Warto też pamiętać, że dzieci potrzebują naszej obecności – nawet nastolatki. To, że nastolatek trzaska drzwiami i mówi „zostaw mnie”, nie znaczy, że mamy się wycofać. On też potrzebuje bliskości, tylko już w innej formie. To wciąż nasze dziecko, choć już większe – i właśnie wtedy trzeba wyjątkowo dużo cierpliwości i uważności. Wystarczy pół godziny dziennie – bez telefonu, komputera, telewizora. Tylko my i dziecko. Taka prawdziwa, wspólna obecność. Niby niewiele, a potrafi zaspokoić głęboką potrzebę bliskości. Warto zadać sobie pytanie: czy ja naprawdę mam codziennie te 30 minut tylko dla niego?

Czy w szpitalu często spotykacie się z trudnymi przypadkami?

Zdecydowanie tak. Dzieci, które trafiają do nas, często niosą skutki głębokich traum,  wynikających z długotrwałych zaniedbań, braku wsparcia, niezrozumienia. To dzieci, które w pewnym momencie przestały sobie radzić z rzeczywistością i własnym światem wewnętrznym. Coraz częściej mamy do czynienia z „niemą depresją” – dzieci nie mówią o tym, co czują, nie potrafią wyrazić bólu słowami, więc wycinają go na własnym ciele. To jeden z najbardziej dramatycznych sygnałów, jakie możemy odebrać – i ogromne wyzwanie dla nas jako dorosłych. Próby samobójcze, które niestety się zdarzają, często są dramatycznym wołaniem o pomoc. Czasem cierpienie przybiera formę złości, agresji, odrzucenia – dziecko krzyczy, kłóci się, nie chce niczego. Ale pod tym zachowaniem często kryje się mur bólu i bezsilności, który trudno jest dostrzec bez empatii i uważności.

Na ile to wina domu, a na ile otoczenia - szkoły, rówieśników?

Z jednej strony jest dom i może on być najwspanialszy, najcieplejszy, najbardziej przyjazny i mogą tam być wspaniałe więzi. Z drugiej strony jest środowisko młodzieżowe, hejt, szkoła. To my, dorośli, daliśmy ciała w tej kwestii. Dzieci nie są egoistyczne. Dzieci z natury są empatyczne, rozumiejące, lubią się wspierać. Ale jeżeli pokazujemy dziecku, że ono może wszystko, że nie ma żadnych granic, to trudno później wyciągać konsekwencje. Dziecko musi znać ograniczenia, żeby czuć się bezpiecznie. Zasady w domu, ograniczenia z urządzeniami elektronicznymi, godzina wyjścia i powrotu do domu, odrabianie lekcji czy sprzątanie - to jest bardzo ważne.

Jak długo trwa proces leczenia depresji u dziecka?

Jest to bardzo indywidualne. Jeśli coś w umyśle dziecka działo się przez 10 lat, to na 10 sesjach tego nie naprawimy. My nie powiemy dziecku: „słuchaj, czuj się inaczej”. To nie zadziała. Działa, kiedy dziecko czuje się bezpiecznie z terapeutą, kiedy ma przymierze terapeutyczne, a na to też trzeba zapracować. Najczęściej psychoterapia to około dwóch lat pracy z dzieckiem i z rodziną. Nie wykluczamy rodziców, bo rodzice są najlepszymi terapeutami dla swojego dziecka. Często pracuję tak, że mam dziecko w terapii, a rodziców odsyłam do kolegi zajmującego się pracą z rodzicami. Rodzice też muszą pracować.

Jak pani ocenia stan systemu opieki psychiatrycznej dla dzieci w naszym województwie?

Na pewno jest lepiej, bo powstało centrum, które zaspokaja potrzeby województwa. Aczkolwiek stworzenie nowych poradni i budynków bez wykwalifikowanych kadr to największa trudność. Mamy bardzo mało specjalistów chcących pracować z dziećmi, młodzieżą i rodzinami. Zachęcam wszystkich młodych ludzi studiujących psychologię, psychoterapię czy psychiatrię, żeby pomyśleli o kierunku dziecięcym. Na oddziale osób dorosłych mamy 30 lekarzy. U nas realnie pracuje pięciu. A pacjentów jest ta sama ilość.

Czy w tej pracy zdarzają się też radosne chwile?

Zdecydowanie tak. Dzieci z naszego oddziału potrafią zaskakiwać niezwykłym poczuciem humoru i dystansem do świata – choć doświadczyły często więcej, niż powinny. Ich sposób patrzenia na rzeczywistość bywa zaskakująco dojrzały, a jednocześnie pełen lekkości. To daje siłę. Bywa, że trafia do nas dziecko po próbie samobójczej albo epizodzie agresji – i zaczynamy pracować nie tylko z nim, ale z całą rodziną. Spotkania z rodzicami często otwierają im oczy: „Naprawdę tak to wygląda? Nie mieliśmy pojęcia...” I wtedy zaczyna się zmiana. Największą radość daje nam to, że niektórzy pacjenci nie wracają. Bo to oznacza, że system rodzinny zadziałał, że coś dobrego się wydarzyło. Że miłość, która była schowana gdzieś głęboko pod warstwami lęku, frustracji i starych, rodzinnych historii – zaczyna znowu działać. Bo przecież niesiemy ze sobą nie tylko nasze emocje, ale też doświadczenia poprzednich pokoleń. I jeśli uda się choć trochę tego ciężaru zdjąć z barków dziecka – to naprawdę wielka rzecz.

Podlaskie przeciw depresji

23 maja w Centrum Wystawienniczo-Konferencyjnym Archidiecezji Białostockiej (ul. Kościelna 1A w Białymstoku) odbędzie się konferencja „Podlaskie przeciw depresji”. Organizuje ją Zarząd Województwa Podlaskiego we współpracy z Przedstawicielstwem Komisji Europejskiej w Polsce, Biurem Parlamentu Europejskiego w Polsce i Aliansem Przeciw Depresji. Celem konferencji będzie podniesienie świadomości na temat depresji oraz promowanie działań prewencyjnych i terapeutycznych, które mają pomóc osobom cierpiącym na to schorzenie. Wydarzenie to umożliwi również wzmocnienie współpracy między instytucjami publicznymi, organizacjami pozarządowymi oraz przedstawicielami Komisji Europejskiej, aby wspólnie działać na rzecz redukcji zachorowań na depresję. Konferencja skierowana jest zarówno do specjalistów z zakresu zdrowia psychicznego, jak i do osób zainteresowanych poprawą zdrowia psychicznego w swoich społecznościach. Punktem zwieńczającym to wydarzenie będzie podpisanie wspólnej deklaracji przez Marszałka Województwa Podlaskiego oraz przedstawicielki i przedstawicieli powiatów i miast na prawach powiatów z województwa podlaskiego, zobowiązującej do dołożenia wszelkich starań na rzecz wykorzystywania uznanych dobrych praktyk Unii Europejskiej i Światowej Organizacji Zdrowia w upowszechnianiu w społecznościach lokalnych na terenie województwa podlaskiego wiedzy o rozpoznawaniu i leczeniu depresji.

Wybrane dla Ciebie

Wypadek przy uruchamianiu kuchenki gazowej w Rybniku. Poważnie poparzona 73-latka. Lądował śmigłowiec LPR
Wypadek przy uruchamianiu kuchenki gazowej w Rybniku. Poważnie poparzona 73-latka. Lądował śmigłowiec LPR
Metropolia GZM wsparła Sławków. 11 mln zł na jedną z najważniejszych dróg w województwie śląskim
Metropolia GZM wsparła Sławków. 11 mln zł na jedną z najważniejszych dróg w województwie śląskim
Nowa, jubileuszowa odsłona Toyota Eko Półmaratonu Wałbrzych. Dwudniowa impreza i zmieniona trasa
Nowa, jubileuszowa odsłona Toyota Eko Półmaratonu Wałbrzych. Dwudniowa impreza i zmieniona trasa
Czy jesteśmy stworzeni do monogamii? Psychologia, biologia i ewolucja miłości
Czy jesteśmy stworzeni do monogamii? Psychologia, biologia i ewolucja miłości
Noc Otwartych Sądów w województwie śląskim. Będzie proces wampira z Zagłębia, wypadek i walizka narkotykowa
Noc Otwartych Sądów w województwie śląskim. Będzie proces wampira z Zagłębia, wypadek i walizka narkotykowa
Czy Kałowice zmienią nazwę? Mieszkańcy wsi mają jej dość, władze gminy przeprowadzają konsultacje
Czy Kałowice zmienią nazwę? Mieszkańcy wsi mają jej dość, władze gminy przeprowadzają konsultacje
Dzień otwarty porodówki w Nowej Dębie. Szpital zaprasza młodych rodziców
Dzień otwarty porodówki w Nowej Dębie. Szpital zaprasza młodych rodziców
Mazowieckie. Zderzenie czołowe dwóch aut na DK50. Jedna osoba reanimowana, druga zakleszczona
Mazowieckie. Zderzenie czołowe dwóch aut na DK50. Jedna osoba reanimowana, druga zakleszczona
Nauka przez zabawę. Przedszkolaki w Lublinie poznawały tajniki pierwszej pomocy
Nauka przez zabawę. Przedszkolaki w Lublinie poznawały tajniki pierwszej pomocy
Dwie prestiżowe nagrody dla Muzeum Narodowego w Poznaniu
Dwie prestiżowe nagrody dla Muzeum Narodowego w Poznaniu
Jest problem z elektrycznymi rowerami w Krakowie. Radni go dostrzegają, ale nie było większości do uchwalenia rezolucji
Jest problem z elektrycznymi rowerami w Krakowie. Radni go dostrzegają, ale nie było większości do uchwalenia rezolucji
Dzień otwarty w Szkole Muzycznej I stopnia w Rypinie. Trwa pierwszy nabór
Dzień otwarty w Szkole Muzycznej I stopnia w Rypinie. Trwa pierwszy nabór