Edukacja zdrowotna pod ostrzałem prawicy. Spór o nowy przedmiot szkolny
Poseł Patryk Jaskulski i szczecińscy radni KO zorganizowali przed Urzędem Miasta konferencję prasową. Jej temat: Edukacja zdrowotna. To reakcja na słowa Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że nowy szkolny przedmiot (Edukacja zdrowotna) jest "demoralizacją dzieci".
- Inny poseł, którego nazwiska nie podam, by nie podbijać mu zasięgów napisał, że pod nazwą Edukacja zdrowotna kryje się "ideologiczna tresura" - mówi Patryk Jaskulski. - Mamy do czynienia z prawdziwą falą dezinformacji dotyczącej edukacji, szerzoną przez prawicowe siły w Polsce i, niestety, również episkopat.
Przypomnijmy, że w ostatnią niedzielę (31 sierpnia, dzień przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego), w kościołach został odczytany list episkopatu, w którym biskupi zwrócili się do rodziców dzieci w wieku szkolnym. Komisja Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski zaapelowała, by nie wyrażali zgody na udział dzieci w zajęciach. Od jakiegoś czasu również politycy prawicy krytykują treści zawarte w podstawie programowej nowego szkolnego przedmiotu.
- Mam pytanie do Jarosława Kaczyńskiego. Czy demoralizacją dzieci jest to, co znajduje się w podstawie programowej tego przedmiotu? - pyta poseł Jaskulski - Przecież dzieci i młodzież mają się na nim dowiedzieć o takich kwestiach jak przeciwdziałanie chorobom i uzależnieniom, troska o zdrowie psychiczne, budowanie relacji rodzinnych i społecznych, odporność na dezinformację i fake newsy, bezpieczeństwo w interenecie czy podstawy zdrowego odżywiania. To przedmiot, który ma przygotować młodych ludzi do realiów XXI w.
Edukacja zdrowotna jest nieobowiązkowa. Rodzice muszą swoje dzieci na nią zapisać (lub odmówić). Mają na to czas do 25 września.
- Stąd nasz apel - tłumaczy parlamentarzysta. - Drodzy rodzice, nie ulegajcie dezinformacji szerzonej przez Prawo i Sprawiedliwość i Episkopat, którzy próbują robić ideologię wokół nauki. Edukacja zdrowotna wpłynie korzystnie na zdrowie i bezpieczeństwo naszych dzieci.
Nowy szkolny przedmiot zastąpił i rozszerzył tematykę poruszaną do tej pory na lekcjach Wychowanie do życia w rodzinie. Nowe zajęcia mówią o zdrowiu fizycznym, psychicznym a także seksualnym. Wywołuje to jednak wiele kontrowersji. Księża nawołują wiernych do sprzeciwu wobec wprowadzanego przedmiotu, a część polityków prawicy zachęca do wypisywania dzieci z lekcji.
To powód, dla którego zorganizowano konferencję prasową na ten temat. Jej gospodarze podkreślali, że nowy przedmiot został przygotowany wspólnie przez trzy ministerstwa: Ministerstwo Edukacji Narodowej, Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Sportu i Turystyki. Podstawę programową stworzyli eksperci (naukowcy, psychologowie, księża, nauczyciele...), nie politycy. Treści w niej zawarte konsultowane były m.in. z Instytutem matki i dziecka, Instytutem onkologii, Instytutem zdrowia publicznego i z placówkami doskonalenia nauczycieli.
- Rodzice nie słuchajcie tych, którzy próbują nami manipulować - apeluje radny Wojciech Dorżynkiewicz. - Nie słuchajcie PiS. Nie wypisujcie dzieci z Edukacji zdrowotnej, bo nie ma powodu. Co złego w tym, że dzieci się dowiedzą, jak dbać o zdrowie i jak ważna jest aktywność fizyczna?
Urszula Pańka z Zachodniopomorskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli tłumaczy, że powstanie nowego przedmiotu, Edukacja zdrowotna jest odpowiedzią na problemy z jakimi społeczeństwo zetknęło się podczas pandemii i po wybuchu wojny w Ukrainie.
- Możne je lekceważyć, ale one są - zapewnia szefowa CDN. - Świadczą o tym m.in. problemy psychiczne naszych dzieci. Liczba prób samobójczych np., rośnie w postępie geometrycznym. Był moment, że w szpitalu w Zdrojach dzieci leżały na korytarzu, bo nie było dla nich miejsca.
Edukacja zdrowotna to, zdaniem Urszuli Pańki, próba ochrony dzieci przed zagrożeniami XXI w. Chodzi w niej o to, by relacje naszych dzieci i ich zdrowie psychiczne, fizyczne i społeczne opierało się na wiedzy, nie tylko na wierze.
- Zagrożenia w cyberprzestrzeni są tak perfidnie dopracowywane, że nawet my, dorośli często nie potrafimy im sprostać - przyznaje Urszula Pańka. - Przestępcy wciągają nasze dzieci w rozmowy, by je potem wykorzystać. To trzeba wszystkim uświadamiać.
Co ważne, tematyka przedmiotu jest dostosowana do etapu rozwoju dziecka - nauka zaczyna się od czwartej klasy szkoły podstawowej i kończy w szkołach ponadpodstawowych.
- Jeżeli jest problem, temat, który rodzicom nie odpowiada, zawsze można podejść do nauczyciela i dziecko zwolnić. Poza tym, każdy rodzic może się zapoznać z treścią podstawy programowej przedmiotu - znajdzie ją na stronie ministerstwa, kuratorium, ośrodka rozwoju edukacji, centrum doskonalenia nauczycieli i u samych nauczycieli. Nikt nie chce skrzywdzić ucznia, nauczyciel nie poda mu treści, których nie wolno podać.
Wydaje się, że Polacy to wiedzą. Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS przeprowadził już dla Radia ZET sondaż. Zapytał: "Czy Kościół katolicki powinien zabierać głos w sprawie lekcji edukacji zdrowotnej w szkołach?". Okazuje się, że zdecydowana większość Polaków opowiada się przeciwko wypowiadaniu się przez Kościół katolicki w sprawie organizowania lekcji edukacji zdrowotnej w szkołach.
Odpowiedzi:
- Zdecydowanie się zgadzam: 12,4 proc.
- Raczej się zgadzam: 13,3 proc.
- Raczej się nie zgadzam: 15,6 proc.
- Zdecydowanie się nie zgadzam: 50,8 proc.
- Nie wiem / trudno powiedzieć: 7,9 proc.