Etat to dla nich za mało. Polacy prawdziwe pieniądze robią po godzinach
Etat to za mało? Freelancerzy szukają wolności i pieniędzy
Z roku na rok freelancing zyskuje w Polsce na popularności. Ale nie chodzi już o życie „pod palmą” – to sposób na rozwój kariery, testowanie nowych kompetencji i podreperowanie budżetu. Jak wynika z najnowszego raportu Useme, coraz więcej osób traktuje freelancing nie jako alternatywę dla etatu, ale jego naturalne uzupełnienie. Prawie połowa freelancerów łączy pracę na zlecenie z pełnoetatowym zatrudnieniem, poświęcając na projekty do czterech godzin dziennie. Dla części z nich to jednak pełnoprawny drugi etat.
Co ciekawe, wielu freelancerów wykonuje zlecenia w branżach zupełnie innych niż te, w których pracują na co dzień. Dla jednych to eksperyment z nową ścieżką zawodową, dla innych – sposób na rozwój lub ucieczka od wypalenia zawodowego. Coraz większą rolę odgrywa też elastyczność: krótkie zlecenia, konkretne efekty, niezależność.
Tłumacze zaskakują: zarabiają więcej niż graficy i copywriterzy
Nie będzie zaskoczeniem, że najlepiej opłacaną branżą freelancingu wciąż pozostaje IT. Aż 44,3 proc. programistów zarabia ponad 5 tys. zł miesięcznie, a blisko 20 proc. przekracza próg 10 tys. zł. Ale zaraz za nimi – i to może zaskakiwać – plasują się tłumacze. 8,6 proc. z nich deklaruje miesięczne zarobki powyżej 10 tys. zł, a 27,2 proc. – powyżej 5 tys. zł.
Taki wynik zawdzięczają głównie wąskim specjalizacjom: tłumaczeniom medycznym, prawnym i technicznym. To dziedziny, w których AI wciąż nie jest w stanie zastąpić człowieka. Tłumacze to zresztą najbardziej doświadczona i najlepiej wykształcona grupa wśród freelancerów – aż 90 proc. ma wykształcenie wyższe, a 38,6 proc. pracuje w branży od ponad 10 lat.
Z raportu Useme wynika, że największą presję ze strony sztucznej inteligencji odczuwają początkujący copywriterzy i tłumacze. W obszarach wymagających prostych tekstów, AI już dziś potrafi przejąć część zleceń. Ale doświadczeni profesjonaliści wciąż są na wagę złota – klientom zależy na unikalnym stylu, dogłębnym zrozumieniu kontekstu i umiejętności pracy z narzędziami AI, a nie ich bezrefleksyjnym użyciu.
– Copywriting to już nie tylko „lekkie pióro”. Liczy się zrozumienie użytkownika, umiejętność pracy z algorytmami, wyczucie tonu marki i świadomość trendów – komentuje Żaneta Siwik z Useme. – Dlatego copywriterzy i tłumacze z doświadczeniem nadal mają przewagę. Ale nowicjusze bez specjalizacji będą musieli się dostosować albo zmienić branżę – dodaje.
Najmniej zarabiają… wirtualni asystenci
Freelancing nie zawsze oznacza wysokie zarobki. Wirtualni asystenci, copywriterzy i niektórzy tłumacze najczęściej trafiają do grupy o dochodach poniżej 1 tys. zł miesięcznie. W przypadku wirtualnych asystentów aż 42,1 proc. mieści się w tym przedziale. To pokazuje, jak duże jest rozwarstwienie zarobków w zależności od specjalizacji, doświadczenia i liczby zleceń.
To samo potwierdza liczba godzin poświęcanych na freelancing. Niektórzy traktują go jako dorobek „na boku”, inni – jako równorzędne źródło dochodu. Co piąty ankietowany pracuje jako freelancer ponad 4 godziny dziennie, a są też tacy, którzy zlecenia wykonują nawet dłużej niż trwa ich etat.
Z raportu wynika, że freelancerzy najczęściej zdobywają zlecenia od... stałych klientów. Największy odsetek długofalowych relacji mają copywriterzy (84,3 proc.), tłumacze (81,7 proc.) i webdeveloperzy (81,4 proc.). To pokazuje, że model „projektowy” zamienia się często w regularną współpracę, mimo braku klasycznej umowy o pracę.
Najczęściej freelancerów zatrudniają firmy z branży marketingowej, technologicznej i e-commerce. W przypadku dużych firm i korporacji – to tłumacze i copywriterzy cieszą się największym wzięciem. Duże przedsiębiorstwa rzadko sięgają po usługi webdeveloperów, mając własne zespoły IT lub korzystając z wyspecjalizowanych agencji.
Praca przyszłości? Elastyczna, projektowa i niezależna
Freelancerzy coraz częściej wymykają się prostym kategoriom. Nie da się ich już opisać wyłącznie poprzez „branżę” czy „formę zatrudnienia”. Coraz bardziej liczy się jakość pracy, umiejętność adaptacji i zdolność do szybkiego reagowania na potrzeby rynku. Wbrew obiegowej opinii, freelancing nie jest domeną tylko młodych – wiele osób przechodzi na ten model w wieku 40+, szukając większej swobody i balansu między życiem zawodowym a prywatnym.
– Praca projektowa przestaje być niszowa. Freelancerzy są dziś coraz lepiej przygotowani, bardziej świadomi i coraz częściej łączą niezależność z profesjonalizmem. A firmy chętnie z tej elastyczności korzystają – podsumowuje Zuzanna Ilków z Useme.
Źródło: Useme