Gdańsk: Afera z kamperami. Brud i bałagan na parkingu. Zwolennicy: "Gdańsk może być jak Skandynawia. Więcej takich miejsc"
Wielkie poruszenie, a nawet burza, w świecie turystów, miłośników kamperów i gdańszczan po artykule "Dziennika Bałtyckiego". Poruszaliśmy sprawę bezpłatnego parkowania kamperów w centrum Gdańska przy ulicy Na Stępce. Nie jest to teren urządzony. To raczej klepisko. Zyskał już jednak uznanie wśród kamperowców. W sezonie stoi tutaj nawet kilkanaście takich aut. Po tekście "Dziennika Bałtyckiego" gdańszczanie i turyści pokłócili się na amen.
Gdzie ląduje szara woda? W Motławie czy krzakach?
Setki komentarzy zwolenników i przeciwników takiej turystyki są potwierdzeniem, że to ważny temat, który wzbudza wielkie emocje. Tym bardziej, że wakacje w kamperze zyskują coraz większą popularność. To z kolei napędza zapotrzebowanie na takie miejsca.
"Tych miejsc było mnóstwo, dopóki nie dorwało się do nich bydło, pozostawiające po sobie śmieci, koty i zlewające szarą wodę byle gdzie, byle bez opłaty. Wtedy zaczęła się likwidacja dzikich miejsc. A płacą za to mieszkańcy, bo na ich koszt miasto musi posprzątać nieczystość, płacą sami kamperowicze, bo kurczy się baza" - sygnalizuje Kasia Modzelewska.
"Nie przeszkadza jeden kamper, ale osiedle kamperów zaczyna się robić uciążliwe, szczególnie dla mieszkańców. I nie każdy jest cichy, spokojny i nie brudzi. A zlewanie szarej wody to też zaśmiecanie terenu. A jeśli ktoś twierdzi, że to woda tylko ubrudzona płynem do naczyń, to może ją zastosować do gotowania i nie musi jej nigdzie zlewać. To miejsce nie ma infrastruktury do mieszkania tam. Czym innym jest zaparkowanie kampera i zwiedzanie, czym innym biwakować przez kilka dni" - napisał Marcin Szymański.
"Szczerze, w środku miasta wygląda to okropnie" - przyznała Magda Kowalska.
"Gdzie te osoby pozbywają się odpadów płynnych i stałych? Gdzie załatwiają potrzeby fizjologiczne? Na terenie dawnej rzeźni? Wszyscy mieszkańcy płacą za utylizację niemałe pieniądze. Powinny być wyznaczone miejsca dla kamperów z zapleczem i z opłatami pokrywającymi utylizację odpadów oraz z zapleczami sanitarnymi. W większości miast europejskich jest zakaz parkowania i przebywania w kamperach a nawet wjazdu do miast turystycznych. Przecież jest parking dla kamperów na Stoczni Cesarskiej" - napisał Grzegorz Jurkiewicz.
Wakacje nad Bałtykiem słono kosztują
Zwolennicy wakacji w kamperze sugerują z kolei, że prócz wolności mają lepszy komfort wypoczynku i pieniądze, które wydaliby na wynajęcie noclegu w hotelu, zostawiają w kawiarniach i restauracjach. Powód? Ceny wynajęcia kwater nad polskim morzem są zbyt wygórowane. Tak przynajmniej uważają turyści.
"Caravaning to pewien substytut wolności, a bardzo często ceny dla caravaningu są po prostu bandyckie. Choćby na półwyspie, 200,00 za dobę parkowania bez żadnej infrastruktury?? Za tyle można mieć kwaterę z łazienką, ciepłą wodą, czysta pościel itp." - skwitował Jarosław Wojciech Małecki.
"Sprawa jest wielowątkowa, ale powód jest prosty- tydzień nad morzem droższy niż w Chorwacji miesiąc. Miasto powinno wyznaczyć miejsce dla camperów, namiotów itd. gdzie można byłoby za darmo lub przy niskich kosztach spędzić wolne nad morzem. Turyści narzekają, że w Trójmieście jest drogo, ale za to jakość np.: jedzenia często jest nieadekwatnie niska względem ceny. W okolicy jest tyle pięknych miejsc, czemu nie pozwolić ludziom na tanie spanie pod chmurką z możliwością ogniska? Camperzy- pełen szacun" - napisał Hubert Musiał.
Polska, więc i Gdańsk, to zacofany kraj
Co ważne, miłośnicy takiej turystyki podpowiadają władzom miasta, w jaki sposób - łatwy i niewymagający wielkich pieniędzy - sytuację można ucywilizować.
"(...) Rozwój infrastruktury - skoro jest zapotrzebowanie, miasto mogłoby stworzyć tzw. stellplatz (miejsce postojowe dla kamperów z podstawowymi udogodnieniami, jak woda, prąd, punkt zrzutu nieczystości). To tańsze i prostsze niż pełny camping, a bardzo dobrze przyjmowane przez turystów. Sami korzystamy z tego parkingu choć mieszkam niedaleko Gdańska, ale nie znam w okolicy żadnego kempingu tak blisko a tym bardziej jeśli są dzieci na pokładzie i nie pójdą na nogach nie wiadomo ile. Liczę że miasto spojrzy na karawaningowców przychylnym okiem a nie pójdzie w ślady Świnoujścia tam już nikt nie jedzie" - wylicza Iwa Karawaning Kaszuby.
"Polska jest zacofana jeżeli chodzi o miejsca kamperowe w miastach. A to Turyści napędzają rynek. Warto zrobić odrębne miejsce z maszyną do zrzutu kota i woda pitną, pobierać za parking parę złoty i wieści szybko się rozniosą wśród kamperowiczów. No chyba ze walną cenę jak na campsite to mija się z celem" - proponuje Dziewczynka Z Procą.
"Jestem od trzech miesięcy w Hiszpanii vanem i takie parkowanie to normalność w większości miasteczek, nikt nie robi z tego problemu. Oczywiście w tym raju dla kamperowiczów darmowych kamperplaców z pełnym serwisem jest mnóstwo. Tylko w zacofanym moim kraju, zawiść i nienawiść panuje. Wydałem dużo kasy na vana, płacę większe ubezpieczenia i chcę wolności. Jeśli parkuję gdzie wolno i nie ma zakazu to wara od mojego miejsca, mam takie samo prawo jak inni użytkownicy. Robię zakupy itp. zostawiam kasę w mieście gdzie jestem. Mam gdzieś hostele czy hotele w cenach z kosmosu. Możecie się ze mną nie zgadzać mam to w......?. Ważne aby zostawić po sobie czystość. Polska jest w średniowieczu z karawaningiem - napisał Zbyszek Giemza.
Skandynawia to kamperowy raj
Użytkownicy kamperów podają także za przykład nie tylko kraje skandynawskie, gdzie tacy turyści są mile widziani i mają stworzone warunki. Co ważne, nie za miliony monet.
"Nigdy nie widziałam tam patologii (a mieszkamy obok), śpią tam głównie osoby spoza granic Polski, bo uwaga - za granicą takie noclegi, to nic dziwnego. Wystarczy pojechać do sąsiadów w Szwecji. W Skandynawii są nawet dedykowane aplikacje na telefon, które pokazują darmowe miejsca, w których można rozbić namiot czy postawić camper. Polska dalej nie dorosła jak widać do normalności" - napisała Urszula Pągowska.
"Potwierdzam. W Skandynawii co kilkanaście km darmowe leśne parkingi, ciche dla kamperów i aut. Ludzie wypoczywają w ciszy, stoi kamper obok kampera, nikt nikomu nie hałasuje i nie przeszkadza" - potwierdziła Kamila Wi.
Recepta? Wykorzystać marinę!
Komentujący sprawę opisaną w "Dzienniku Bałtyckim" doskonale znają topografię terenu, bo wiedzą że nieopodal znajduje się Przystań Sienna Grobla. Jej infrastrukturę można wykorzystać - tak uważają zwolennicy wakacji na czterech kołach.
"(...) infrastrukturę można by dopasować, jest marina wiec już jest zalążek, oni też generują "ścieki", czy tam jest wypompowania?? Może powinna być i dla jachtów, i dla kamperów - napisał Jarosław Wojciech Małecki.
Do tematu wrócimy.