GKS Katowice ograł Cracovię w 32. kolejce PKO Ekstraklasy. Miano najlepszego beniaminka sezonu coraz bliżej
Spotkanie na Arena Katowice świetnie rozpoczęło się dla gospodarzy. Już w 2. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego błąd w ocenie sytuacji popełnił Henrich Ravas, a w ogromnym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Marten Kuusk i sytuacyjnym uderzeniem - otworzył wynik.
Pasy obudziły się dopiero po upływie pół godziny gry. W 32. minucie przed znakomitą szansą na wyrównanie stanął Benjamin Kallman. Napastnik reprezentacji Finlandii po świetnym podaniu Filipa Rózgi stanął sam na sam z bramkarzem miejscowych, ale uderzył wprost w niego.
Kolejna próba Cracovii przyniosła była już bezbłędna. W 36. minucie Amir Al-Ammari wykorzystał płaskie podanie ze skrzydła i precyzyjnym strzałem pokonał Dawida Kudłę.
W końcówce pierwszej połowy zespół ze stolicy Małopolski miał nawet dwie szanse, by wyjść na prowadzenie. Najpierw w polu karnym GKS Katowice runął Filip Rózga, ale sędzia Damian Kos po analizie VAR zdecydował, że rzutu karnego nie będzie. Natomiast chwilę później ten sam zawodnik uderzył z dystansu, a piłka minimalnie minęła bramkę popularnej GieKSy.
Po przerwie piłkarze obu zespołów nie rozpieszczali swoją grą. W 57. minucie co prawda do futbolówkę do bramki krakowian wpakował Dawid Drachal, ale sędzia liniowy szybko przerwał radość zawodnika gospodarzy, pokazując pozycję spaloną.
Później naprawdę ciekawie zrobiło się dopiero w 79. minucie. Do dośrodkowania z prawej strony najwyżej wyskoczył Oskar Repka i strzałem głową ponownie dał GieKSie prowadzenie.