Gniezno: Mężczyzna dźgnięty nożem w kamienicy. W mieszkaniu doszło do awantury
W sobotę 11 października, około godziny 23.00, w jednym z mieszkań kamienicy przy ulicy Czystej doszło do awantury, która miała dramatyczny przebieg. Jeden z mężczyzn został dźgnięty nożem przez innego z uczestników spotkania. Poszkodowany trafił do szpitala.
Mężczyzna dźgnięty nożem w kamienicy przy ulicy Czystej. W mieszkaniu doszło do awantury
W tej sprawie policja zatrzymała 25-latka. W toku postępowania przedstawiono mu zarzut spowodowania obrażeń ciała u pokrzywdzonego w postaci trzykrotnego dźgnięcia nożem w plecy i w konsekwencji narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
- Postępowanie zostało wszczęte przez Komendę Powiatową Policji w Gnieźnie. W poniedziałek podejrzanemu został przedstawiony zarzut, po uzyskaniu opinii z zakresu medycyny sądowej. Mężczyzna został przesłuchany w charakterze podejrzanego, przyznał się do popełnienia tego czynu, wykazał skruchę i złożył wyjaśnienia
- informuje prok. Małgorzata Rezulak-Kustosz, szefowa Prokuratury Rejonowej w Gnieźnie.
Prokurator zastosował wobec 25-latka środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji połączonego z zakazem zbliżania się do pokrzywdzonego i kontaktowania się z nim w jakikolwiek sposób. Obrażenia poszkodowanego na szczęście nie są poważne, bowiem - jak zaznacza prokuratura - "naruszyły czynności narządów ciała na czas krótszy niż 7 dni". Oznacza to, że czyn podejrzanego wyczerpuje znamiona przestępstwa określonego w art. 157 par. 2 KK, który jest ścigany z oskarżenia prywatnego. Jednak prokurator, biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia, objął ten czyn ściganiem z urzędu.
- Są to obrażenia lekkie, same w sobie niezagrażające życiu ani zdrowiu. Całe zdarzenie działo się podczas spożywania alkoholu, w wyniku kłótni, która wyniknęła między stronami. Sprawca, po zadaniu obrażeń pokrzywdzonemu, odstąpił od dalszych działań wobec niego i zaczął okaleczać się sam - zatem też wymagał pomocy medycznej
- mówi M. Rezulak-Kustosz, która dodaje, że świadkiem zdarzenia była także kobieta, pod znacznym wpływem alkoholu.
- Jej zeznania też wzięliśmy pod uwagę, ale ze względu na stan upojenia alkoholem nie były one zbyt wyczerpujące
Omawiany czyn jest zagrożony karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 3 lat. Uwzględniając kolejną kwalifikację, czyli narażenie na niebezpieczeństwo, ten czyn jest zagrożony karą pozbawienia wolności do 3 lat.