Gorzów: 400 zł odszkodowania, ściana dalej pobazgrana. Miasto bezradne
Kamienica przy ul. Teatralnej 26 w Gorzowie straszy bazgrołami na ścianie. Budynek należy do miasta, ale czyszczenie elewacji utknęło, bo ubezpieczyciel wypłacił tylko 400 zł odszkodowania. To nie wystarcza nawet na rozpoczęcie prac. Administracja czeka na decyzję w sprawie odwołania, a mieszkańcy patrzą codziennie na kolejny przykład tego, jak Gorzów przegrywa z wandalami.
Radny Sondej: bazgroły psują centrum i zachęcają do kolejnych aktów wandalizmu
Dewastacją kamienicy zajął się radny Roman Sondej, który napisał interpelację do prezydenta Gorzowa Jacka Wójcickiego.
– Zwracam się z prośbą o pilne usunięcie graffiti z elewacji budynku należącego do miasta, zlokalizowanego przy ul. Teatralnej 26. Dewastacja ta wpływa negatywnie na estetykę przestrzeni publicznej, a także może tworzyć atmosferę przyzwolenia na podobne akty wandalizmu w mieście - podkreśla Roman Sondej, radny Prawa i Sprawiedliwości.
Radny zwrócił się też z pytaniami o to, kiedy z elewacji zniknie graffiti, czy wszystkie takie przypadki są zgłaszane na policję, ile takich zgłoszeń dokonano od 1 czerwca 2024 roku, jaka jest skuteczność w wykrywaniu sprawców i w jaki sposób miasto dochodzi kosztów napraw od wandali. Pytał także o wysokość strat ponoszonych w ostatnich trzech latach, ile środków udało się odzyskać i jakie są wydatki na monitoring miejski.
22 zgłoszenia i żadnego zatrzymanego wandala. Wszystkie sprawy zostały umorzone
Na interpelację odpowiedział wiceprezydent Jacek Szymankiewicz, który przyznał, że problem dotyczy nie tylko kamienicy przy Teatralnej.
– Usunięcie graffiti z elewacji budynku przy ul. Teatralnej 26 możliwe będzie w momencie wypłaty pełnego odszkodowania przez ubezpieczyciela. W toku prowadzonej procedury likwidacji szkody ubezpieczyciel wypłacił kwotę 400 zł, która nie jest wystarczająca do pokrycia kosztów związanych z jego usunięciem. Od decyzji ubezpieczyciela Administracja Domów Mieszkalnych nr 4 złożyła odwołanie – wyjaśnia Jacek Szymankiewicz, wiceprezydent Gorzowa.
Szymankiewicz poinformował też, że administracje zawsze zgłaszają akty wandalizmu odpowiednim służbom, ale efekty są zerowe. – Od 1 czerwca 2024 roku zgłoszono 22 takie przypadki. Wszystkie postępowania zostały przez policję umorzone z uwagi na brak możliwości wykrycia sprawców – podkreśla.
Jak dodaje, w takiej sytuacji miasto nie ma możliwości dochodzenia roszczeń od wandali, bo ci nie zostali ustaleni. Koszty usuwania szkód pokrywane są z polis ubezpieczeniowych budynków.
Monitoring kosztuje setki tysięcy złotych, ale nie rozwiązuje problemu
Wiceprezydent przekazał też dane o kosztach utrzymania Systemu Monitoringu Miejskiego. – W 2025 roku miasto przeznaczy 343.174,54 zł na obsługę Centrum Monitoringu Wizyjnego przez Komendę Miejską Policji, 118.670,40 zł na transmisję danych, 18.000 zł na energię elektryczną i 7.000 zł na konserwację systemu – wylicza Szymankiewicz.
Miasto szykuje program: edukacja, szybkie usuwanie bazgrołów i legalne strefy graffiti
Jak informuje wiceprezydent, władze miasta nie chcą ograniczyć się tylko do czyszczenia murów. – Architekt Miasta opracowała propozycję programu, którego celem jest ograniczenie aktów wandalizmu poprzez edukację, szybkie reagowanie i promowanie legalnej sztuki ulicznej. Program wzorowany jest na dobrych praktykach z Poznania, Rudy Śląskiej, Krakowa i Sopotu – mówi Szymankiewicz.
Program, który jest w fazie konsultacji, zakłada kampanie edukacyjne, usuwanie nielegalnego graffiti w ciągu 48 godzin, rozbudowę monitoringu, wprowadzenie aplikacji do zgłaszania wandalizmu, wyznaczenie stref legalnego graffiti przy skateparkach, przejściach podziemnych i ślepych ścianach, organizację wydarzeń typu „Street Jam” oraz współpracę z właścicielami budynków przy czyszczeniu i zabezpieczaniu elewacji.
Pogromca bazgrołów sprząta miasto na własny koszt
Z nielegalnym graffiti walczą również mieszkańcy. Społecznicy ze Stowarzyszenia na Rzecz Estetyki Miasta Gorzowa, z Tomaszem Rybakiem na czele, wielokrotnie czyścili elewacje budynków z bazgrołów i pseudo graffiti. Robią to na własny koszt, wyręczając w tym miasto i właścicieli budynków.