Grudziądz: Dworce PKP i PKS, niszczejące baseny, opłaty za śmieci... Seniorzy przepytali Prezydenta

Po wakacyjnej przerwie wznowiono zajęcia Międzypokoleniowego Centrum Wiedzy. Pierwszym gościem był Maciej Glamowski, prezydent Grudziądza. Nie wygłosił wykładu, tylko odpowiadał na pytania seniorów.

- Trzeba zająć się dworcem PKP! - rozpoczęła jedna z pań. Jego modernizacja powinna się już kończyć, a nawet się nie rozpoczęła. - Jest tutaj brudno, śmierdząco, bardzo nieprzyjemnie. Jedyna porządna rzecz na tym dworcu to miła pani w kasie - mówiła seniorka.

- Dworzec PKP nie jest własnością miasta i ten remont, strasznie się przedłuża, głównie z uwagi na wojewódzkiego konserwatora zabytków - mówił Maciej Glamowski. - Jego czasami irracjonalne oczekiwania, bardzo kosztowne często nie są możliwe do spełnienia przez inwestora. (...) Wielokrotnie uczestniczyłem w spotkaniach z panią wojewódzką konserwator zabytków. Te spotkania, nawet z udziałem wojewody, zakończyły się fiaskiem. W tej chwili nadal trwają pewne uzgodnienia, mam nadzieję, że jest jakieś światełko w tunelu, że jesteśmy trochę dalej, ale to jest mały kroczek.

Seniorka proponowała, aby w sąsiadującej z dworcem PKP zajezdni MZKpowstał pokój socjalny, w którym pasażerowie kolejowi mogliby umyć ręce, skorzystać z toalety, poczekać na pociąg. - Bo to co jest teraz, urąga ludzkiej godności! - mówiła kobieta.

- Jeżeli mamy w perspektywie modernizację dworca, to budowanie jakiegoś obiektu raczej mija się z celem. Ale rzeczywiście powinniśmy podjąć negocjacje z PKP, aby postawić nie toi toie, tylko kontener sanitarny żeby to zaplecze lepiej wyglądało. Nie będzie to nic pięknego, ale zawsze będzie lepiej wyglądało - mówił Glamowski. Dodawał: - Jeśli chodzi o poczekalnię, to będzie ona musiała zostać zapewniona podczas remontu, ponieważ dworzec będzie w całości wyłączony.

A co z dworcem PKS? Też popada w ruinę. - PKS jest prywatną firmą. Ten obiekt jest de facto zamknięty, a w planie zagospodarowania przeznaczenie terenu jest zmienione na budownictwo mieszkaniowe. Prędzej czy później, na terenie PKS-u powstaną bloki - odpowiedział prezydent Grudziądza.

Seniorzy nie ukrywali niezadowolenia z zapowiadanej zmiany metody naliczania opłat za śmieci. Przypomnijmy, że pomysł jest taki, aby odejść od płacenia "za osobę".

- Metoda od osoby jest najbardziej intuicyjna, ale system jest nieszczelny. Brakuje nam kilkunastu tysięcy osób, które nie płacą - mówił Maciej Glamowski. - Poszukujemy innych rozwiązań m.in. od powierzchni mieszkania z podziałem na gospodarstwo domowe. Metry są policzalne i nikt nie uniknie płacenia. (...) Trzeba wprowadzić system osłonowy, dla osób samotnych, które mieszkają w dużych lokalach. Natomiast dla osób, które po kilka mieszkają w mniejszych lokalach to będzie obniżka i to znacząca. To trzeba wypośrodkować.

Seniorzy proponowali, aby opłaty naliczać od zużycia wody.

- Zarządcy nieruchomości uważają, że to jest trudny technicznie do wprowadzenia system i drogi w obsłudze, bo każdego miesiąca trzeba zrobić oddzielne naliczania - próbował przekonywać Glamowski. I skwitował: - Żaden system, który jest zaproponowany przez prawo, nie jest idealny.

Seniorka proponowała:- Chciałabym, aby było więcej takich skwerków jak przy pętli tramwajowej w Tarpnie, żeby było więcej zieleni.

- My cały czas dbamy o to, aby Grudziądz był miastem zielonym. Sadzimy bardzo dużo drzew i to chyba jest widoczne - zapewniał Glamowski. Wyliczał, że drzewa posadzone zostały m.in. na Rybnym Rynku, na skwerze przy ul. Kosynierów Gdyńskich, zapowiedział, że niebawem rewitalizowany będzie park "Kuntersztyn" na ul. Kochanowskiego, który ma być otwarty dla mieszkańców.

- Te baseny będą rewitalizowane. Nie jest prawdą - o czym się mówi w mieście - że teren ten jest przeznaczony pod budownictwo mieszkaniowe, to jest po prostu kłamstwo - stwierdził Glamowski. Odpowiadał, że Elbląg za modernizację większego basenu odkrytego zapłacił ponad 90 mln zł, czyli ponad dwa razy więcej niż Grudziądz płaci za budowę porządnego basenu przy szkole na Strzemięcinie, który będzie czynny przez cały rok, a nie tylko dwa-trzy miesiące lata. - Moim zdaniem jest to sensowniejsze wydanie pieniędzy. Chcemy te baseny zmodernizować, chcemy, aby one tętniły życiem, ale musimy się zastanowić w jakim wydaniu żebyśmy nie wydali gigantycznych środków i później korzystali z tego przez dwa miesiące w roku - mówi Glamowski.

Jedna z pań pytała o tężnię, która miała powstać na Górze Zamkowej.

- Tężnia była jednym z projektów GBO , ale konserwator zabytków nie wyraził zgody na taką lokalizację, z uwagi na to, że solanka będzie źle wpływała na mikroklimat, cegły, roślinność - mówił Glamowski. - Ten projekt upadł, ale mamy gotowy projekt wykonany przez Geotermię i o dziwo uzgodniony już przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, budowy takiej minitężni przez Geotermię, na terenie parku miejskiego od strony Leśniczówki. Mam nadzieję, że ten projekt będzie realizowany w przyszłym roku, w innym miejscu, ale równie dobrym.

Jedna z pań żaliła się, na koncerty w marinie, które trwały jeszcze po g. 22 i nie dawały jej spać. - To były trzy dni koszmarów! - przekonywała.

Glamowski odpowiedział, że na marinie trwał trzydniowy festiwal grudziądzkich zespołów rockowych. - Może to trochę niektórym przeszkadzało, za co mogę przeprosić. Z drugiej strony myślę, że warto popierać takie inicjatywy - mówił Glamowski przypominając, że większość muzyków to młodzi ludzie z Grudziądza, dla których występ w marinie był wielkim wydarzeniem.