Gumieńce: Przepełniona szkoła - tłok na korytarzach, duszno w klasach
O trudnych warunkach nauki w SP 8 na szczecińskich Gumieńcach pisaliśmy już w GS24. Z planu lekcji wynika, że uczniowie chodzą do szkoły w myśl zasady "trzy na dwa". Co to znaczy? Że trzy dni mają na popołudnie, a dwa na rano.
- Proszę sobie wyobrazić, jak funkcjonuje dziecko w takim rytmie - mówią. - Kiedy ma odrobić lekcje, kiedy odpocząć, kiedy się pobawić i po prostu być dzieckiem? Każdy psycholog potwierdzi, że taki rozkład dnia to prosta droga do przemęczenia i problemów zdrowotnych.
Dzieci uczą się "trzy na dwa" z powodu przepełnienia - to jedna z niewielu (o ile nie jedyna) szkoła w Szczecinie, która cierpi na nadmiar uczniów. Zdaniem rodziców, najgorszy jest moment, w którym po zajęciach odbywających się po południu, na drugi dzień są zaplanowane na rano (7.40!).
- Nasze dzieci się nie wysypiają. Są przemęczone. Wciąż mówi się o potrzebie ruchu. A kiedy one mają pójść na basen czy na rower?
Placówka przy ul. Brodnickiej jest przepełniona. Rodziców przeraża jednak fakt, że może być jeszcze gorzej. W pobliżu szkoły kończy się budowa kolejnych bloków, przy ul. ul. Bieszczadzkiej i Spiskiej - wkrótce więc dzieci będzie jeszcze więcej.
- Dlaczego miasto wydaje pozwolenia na budowę mieszkań, skoro nie zapewnia podstawowych warunków do nauki? - pytają rodzice.
Dwa lata temu szkołę odwiedził prezydent Piotr Krzystek. Z wizji lokalnej wynikło, że szkoły nie da się rozbudować. Rodzice są jednak innego zdania.
- Szkoła stoi na dużym terenie, obok są boiska - trzeba zainwestować w nowy budynek dla klas 1-3 z małą salą gimnastyczną i szatniami. To byłoby prawdziwe rozwiązanie.
Najwyraźniej rodzicom nie podoba się pomysł rozbudowy szkoły z wykorzystaniem kontenerów, do których można by przenieść np. świetlicę.
- To tylko tymczasowe wyjście, które, jak wiemy, łatwo może zostać na lata.
Opiekunowie dzieci mają zastrzeżenia również do warunków panujących w przepełnionej szkole.
- Rok temu zdarzały się dni, kiedy szkoła była zamykana z powodu upałów. Od tamtej pory nie zrobiono nic, nie kupiono klimatyzatorów, nie zamontowano osłon przeciwsłonecznych, nie poprawiono wentylacji. A dziś słyszymy tłumaczenie, że "na wywiadówce zrobiło się gorąco, bo przyszło 30 rodziców". To nie jest poważne podejście. Dzieci w tych salach spędzają codziennie po kilka godzin - one nie mogą po prostu wyjść po godzinie spotkania tak jak my - czytamy w piśmie przesłanym do redakcji.
- W Polsce mamy niż demograficzny, a rząd i samorządy twierdzą, że chcą wspierać rodziny. Ale jak mają to robić, skoro szkoły są przepełnione? Jak młodzi ludzie mają zakładać rodziny, skoro system nie zapewnia ich dzieciom normalnych warunków nauki? Nasze dzieci nie mogą być zakładnikami braku odwagi i decyzji władz. Nie mogą tracić dzieciństwa w tłoku, zaduchu i w rytmie, którego nie wytrzymałby żaden dorosły. Inwestycja w dzieci to inwestycja w przyszłość - walka z rodzicami to droga donikąd. - czytamy dalej.
Zapytaliśmy dyrektora szkoły o przyczynę pracy na dwie zmiany. Nie ukrywał. Potwierdził, to, co wszyscy wiedzą: przepełnienie.
- Problem z ułożeniem planu mamy już od trzech lat - przyznaje Krzysztof Ponikowski. - To specyfika Gumieniec. Z tego co wiem, są najmocniej zaludnioną dzielnicą Szczecina, a działają tu tylko dwie szkoły podstawowe, nasza i SP12 przy ul. Chobolańskiej.
Obie podstawówki mają ten sam problem - za mało miejsca. Rejon "dwunastki" od niedawna obejmuje nowe, wielkie osiedle przy ul. Cukrowej. Z kolei w rejonie SP 8 znalazło się osiedle powstałe w okolicach byłej Selfy, przy ul. Ku Słońcu.
- Dzieci jest tak dużo, że musieliśmy wydłużyć godziny nauki - tłumaczy dyrektor Ponikowski. - Szkoła nie jest z gumy. Nie mieścimy się.